Znajomość z portalu randkowego
Dawno tu nie byłam ale gdy mam jakiś problem z gatunku tych sercowych to wiem, że lepszego miejsca nie znajdę niż DC
Chciałam zapytać Was o opinię. Jakiś czas temu na jednym z portali randkowych poznałam chłopaka. Sparowało nas trochę przypadkiem, bo akurat był w mojej okolicy (mieszkał tu ale akurat jest w trakcie przeprowadzki). No i właśnie. Wszystko super, świetnie - nie gadamy może codziennie ale on też dużo pracuje, nie zawsze jest kiedy, ale to ja się odezwę, to on i okej. To mi nie przeszkadza - nie każdy ma czas chodzić przyklejony do telefonu. Mamy sporo wspólnych zainteresowań, mamy o czym rozmawiać, przebiega to w swobodnej atmosferze.
Ale...
Wychodzę z założenia, że skoro poznajesz kogoś na portalu randkowym to warto poznać go w realu, według mnie to dość logiczne - on natomiast jest w moich okolicach (przyjeżdża do rodziny) co około dwa tygodnie ale jakoś nigdy nie zająknął się o jakimś spotkaniu... Myślicie, że uznał, że okej, fajnie nam się rozmawia ale ogólnie nie ma co się w to pakować więc i się spotykać?
Lubię go, ale to jednak nadal znajomość z portalu randkowego. Myślałam, że to będzie kwestia czasu, że się spotkamy no ale nie... Co myślicie? Nie do końca chyba chodziło mi o to, by znaleźć sobie po prostu osobę, z którą mogę popisać na FB
No jak to baba oczywiście mam jakieś dziwne analizy, wiem I wiem, że to bardzo starodawna opinia ale mam wrażenie że to chłopak coś tam powinien i po prostu mi głupio
Ja tam nie jestem z tych "staroświeckich" i uważam, że nic w tym dziwnego, jeżeli to Ty wyjdziesz z inicjatywą
Może uważa, że to jeszcze za wcześnie. Na Twoim miejscu ja bym zaproponowała pierwsza spotkanie
A tak generalnie uważacie, że to w ogóle warto? To znaczy on tak jak wspomniałam przeprowadził się ok 300 km. Może dlatego nie chce się w to bawić? No ale z drugiej strony jakoś nie widzę by próbował wygaszać tę znajomość bo jest bez sensu. Trudno powiedzieć
Ja bym sama zaproponowała spotkanie i napisała, że fajnie by było porozmawiać na żywo, bo internet to jednak internet. Albo może jak nie jest jeszcze gotowy, to jakaś rozmowa przez telefon?
Wychodzę z założenia, że po co robić sobie jakąś "nadzieję" przez internet, za bardzo kogoś polubić, jak na żywo może być klapa w rozmowach, w dogadaniu się, w znalezieniu tematu Szybkie spotkanie i już!
No dokładnie, też mam właśnie takie zdanie. A znając siebie to ja potem wszystko bardzo przeżywam niepotrzebnie a tak wszystko byłoby jasne w jakiś sposób
Zaproponuj Ty i tyle. Raz się żyje, facet też czasami nie myśli o wszystkim i może sądzi, że Ty nie będziesz chciała Różnie to bywa
Też sama zaproponowałabym spotkanie na Twoim miejscu, skoro się dogadujecie i uważasz, że już czas .
Też bym sama zaproponowała Chociaż wcielając się w drugą stronę może ma jakiś uraz do szybkich spotkań ? Powiem CI, że kiedyś spotykałam się z ludźmi nowo poznanymi a od 2 lat bardzo sie boję.
Popieram zdanie dziewczyn wyżej i rzeczywiście na Twoim miejscu sama zaproponowałabym spotkanie. Chociaż nie należę do osób, które bardzo szybko wychodzą z inicjatywą i raczej też zawsze byłam zdania, że to chłopak powinien zaproponować pierwszy, itd. Jednak poprzez to, że czasy są takie a nie inne i ogólnie podejście ludzi się zmieniło nie widzę w tym nic złego. Tym bardziej, jeśli piszecie ze sobą jakiś czas i fajnie Wam się rozmawia w Internecie. A nie zawsze to jest też przełożeniem na realną rzeczywistość, bo czasami na spotkaniu w cztery oczy wychodzi tak naprawdę wszystko. Sama już wiem po sobie. Także zaproponuj, zapytaj i przynajmniej będziesz miała jasno postawioną sprawę i będziesz wiedziała, co robić dalej.
Zaproponowałabym spotkanie. Czemu nie? Może akurat "pyknie", a jeśli nie będziesz wiedziała żeby szukać dalej. :-)
Ja swojego obecnego męża poznałam na czacie, więc takie znajomości mają sens jak najbardziej, więc sama wyjdź z inicjatywą i zapytaj o spotkanie. Może on się po prostu wstydzi albo nie wie jak zagadać.
Albo koleś jest nieśmiały, albo po prostu nie chce, ale jak nie zaryzykujesz i nie poprosisz o spotkanie to będziesz ciągle żyła w niepewności.
Ja swojego też poznałam przez neta (choć na początku go totalnie zlewałam ), ale jesteśmy już 5 lat, więc trzeba zaryzykować Co prawda w naszym przypadku on nalegał (ja akurat jestem taka, że nie lubię się "narzucać", więc to on musiał się starać, ale myślę, że to nic złego jeśli Ty zaproponujesz spotkanie).
Nie wiadomo jak wyglądała u niego sytuacja z dziewczynami wcześniej, może ma złe doświadczenia i woli się nie spieszyć. Z drugiej strony może myśli jak Ty "Fajnie mi się z nią pisze ale co jeśli zaproponuję spotkanie i ona ucieknie ?!", "Nie będę pierwszy proponował bo pomyśli, że jestem nachalny" Z drugiej strony może brakuje mu kogoś i szuka osoby "do popisania" a nie na nic więcej. Dlatego ja też bym Ci radziła zaproponować spotkanie. Nic nie stracisz a jak Ci napisze, że nie jest gotowy to poczekasz. Jak będzie przedłużał i kręcił to wtedy dasz sobie spokój ale póki skoro fajnie Wam się gada, lubisz go to pisz