Lirene

Brązująca pianka do ciała Lirene Espresso z wodą kokosową. Nie lubię i nie używam tego typu produktów, ale dostałam, więc przetestowałam. Podoba mi się tutaj forma pianki, która tworzy chmurkę kosmetyku. Początkowo nawet ładnie kawowo pachnie, ale później na ciele zmienia się w typowy zapach samoopalaczy, który ja po prostu nie trawie. Mam ochotę zaraz się umyć, bo ten zapach mnie strasznie męczy. Tutaj jednak nie jest on aż tak uciążliwy jak w przypadku innych produktów które kiedyś - dawno temu z ciekawości przetestowałam. Pianka dobrze się wchłania i osobiście nakładałam ją rękoma a nie rękawicą. Delikatna opalenizna pojawiała się u mnie po około godzinie i była ona lekka, ciało było po prostu muśnięte brązem. Przez popołudnie wyglądała ładnie i nie scierala się. Nie wiem jak z dłuższym czasie czy by nie robiły się plamy, bo ja po prostu szybko chciałam się umyć. Wydaje mi się, że jest to ok produkt, jeśli ktoś używa takich. U mnie to była z ciekawości jednorazowa przygoda.

Zobacz post

Przed własnym weselem chciałam uzyskać nieco koloru, w że fanką opalania i solarium nie jestem to zdecydowałam się na inne działanie. Mam fajny produkt z NKD ale chciałam czegoś co działa mniej subtelnie. Ten produkt jest przeznaczony dla ciemnej karnacji, ja takiej nie mam, ale zaryzykowałam. Produkt aplikuje się bardzo prosto i przyjemnie, rozprowadzanie jest łatwe i szybkie, a sam produkt również przyjemnie pachnie. Co do efektów to są widoczne po pierwszym użyciu 😍. Efekt jak na moje blade nogi jest troszkę pomarańczowy, ale myślę, że to moja wina, bo niestety nie znalazłam produkt do jasnej skóry, ale jak znajdę to na pewno kupię.

Zobacz post