Pierwszym produktem, który postanowiłam użyć z mojego wygranego w czerwcu SWOPA jest maseczka w płachcie Sephora. Wersja "Matcha Tea" matuje oraz działa na pory a takie produkty do pielęgnacji twarzy są zawsze u mnie mile widziane. Do maseczki nie było trudno się dostać bo wystarczyło rozciąć opakowanie i wyciągnąć płat. Był mocno wilgotny od dużej ilości serum, które to znajdowało się w tym opakowaniu. Płat wykonany został z eukaliptusa w odczuciu był dosyć cieniutki a wizualnie nie posiadał żadnych nadruków. Sama maseczka to aż 95 % składników pochodzenia naturalnego! Ma ona krótki czas trzymania na buzi bo zaledwie 5 minut i już ten czas wystarczy by składniki zdążyły się wchłonąć. Ma to swoje plusy zwłaszcza rano gdy człowiek nie posiada zbyt dużo czasu na pielęgnację a wiadomo , że żaden makijaż nie będzie dobrze wyglądał jeśli jej zabraknie. Co mi zapadło w pamięć po użyciu maseczki to bardzo przyjemny herbaciany zapach, który był świeży oraz pobudzający. Buzia wydała się za to też w efekcie końcowym bardzo ukojona, nawilżona i rozświetlona. Bezpośrednio po zdjęciu materiału nie wyczułam klejącej czy tłustej ani nieprzyjemnej warstwy, która mogłaby podziałać na skórę przetłuszczająco. Z minusów zauważyłam to, że z tyłu opakowaniach nie ma opisu po polsku jeśli ktoś nie zna języka musi posiłkować się pomocą z internetu. Ta nowość dla mnie okazała się być przyjemna w odbiorze i umiliła mi poranek.
Zobacz postPodobne produkty
