2 na 2 Użytkowniczek poleca ten produkt


Opis produktu

Jeszcze nie ma opisu tego produktu :(

Produkt dodany w dniu 04.02.2023 przez gilgotka

Balea Mydło w płynie, Soft Feeling

Mydło w płynie Soft Feeling Balea z edycji limitowanej. Nie da się ukryć że mydełko przyciąga uwagę szatą graficzną. Buteleczka jest przepiękna i zaopatrzona w dozownik, który działa bez zarzutu. Butelka ma pojemność 500 ml a więc sporo. Zapach to typowy migdał, mydło jest gęste o lekko perłowym zabarwieniu. Produkt świetnie się pieni, nie wysusza i nie alergizuje.😊

Zobacz post

Balea Mydło w płynie, Soft Feeling

Mydło w płynie Soft Feeling marki Balea kupione w słowackim DM. Uwielbiam markę Balea, a ich mydła, żele i pianki do golenia w szczególności. Nie tylko pięknie wyglądają, ale też ślicznie pachną i dobrze sprawdzają się w swoich funkcjach i tak też było w przypadku tego mydełka. Buteleczka ma 500 ml pojemności i ma wygodną pompkę oraz śliczną, bardzo subtelną szatę graficzną. Ten zapach jest połączeniem migdałów i kwiatów bawełny, więc jest w moim odczuciu kremowy, lekko otulający, ale już w bardziej wiosennym wydaniu. Ma w sobie też pewną słodycz, która mi osobiście bardzo się podoba. Jedna pompka w zupełności wystarcza na porządne umycie rąk, bo kosmetyk doskonale się pieni. W konsystencji jest dość gęsty i otula skórę. W moim odczuciu dobrze oczyszcza i odświeża, a przy tym nie wysusza i nie podrażnia. Podczas mycia unosi się ładny zapach, który przez chwilę pozostaje jeszcze na dłoniach. Ja jestem bardzo zadowolona z tego mydełka, bo oprócz działania i zapachu pięknie prezentowało się też na umywalce i stanowiło przy okazji ozdobę łazienki. Mydła tej marki mają naprawdę niską cenę i to kosztowało jedynie 1,25 Euro. Miałam już wcześniej mydła tej marki i dobrze mi się sprawdzały i to również trafia do grona tych, które mogę jak najbardziej polecić. Ślicznie pachnie, dobrze myje, słodko wygląda i jest tanie, więc jestem na tak!

Zobacz post

Zakupy w DM na Słowacji

Małe zakupy w DM na Słowacji. Zakupy są skromne, bo zapasy mam duże, ale ciężko sobie odmówić. Niemniej jednak znalazło się tu parę cudeniek. Pierwszy to suchy szampon Moonlight Flowerss marki Balea, który jest limitowaną edycją i ja mam akurat wersję miniaturową. Kosztował 1,55 Euro i bardzo spodobało mi się jego opakowanie, a że lubię miniaturki to oczywiście wskoczył do koszyka. Już od jakiegoś czasu przymierzałam się do zakupu suchego szamponu, więc coś nowego na testy wpadło idealnie. Mamy tutaj 100 ml pojemności i oczywiście służy on do odświeżania włosów, dzięki czemu będą ładnie wyglądać kiedy na przykład nie zdążyłyśmy ich umyć. Do koszyka trafiło też mydło w płynie Soft Feeling o zapachu migdałów i kwiatu bawełny. Butelka ma 500 ml i pięknie prezentuje się na umywalce i kosztowało jedynie 1,25 Euro. Zapach bardzo przypomina mi marcepan, ale dodatkowo ma w sobie coś kwiatowego. Miałam już kiedyś mydła tej marki i były super, więc bardzo się na nie cieszę. Kolejny produkt to coś bez czego ciężko wyjść z DM, czyli żel pod prysznic i tym razem przecudowne opakowanie z szopem Live Life in full Bloom Flower Shower marki Balea. Butelka ma 300 ml pojemności, absolutnie cudowną etykietę i oszałamiający jeżynowy zapach. No przepadłam jak go powąchałam! Jego cena była niezwykle przyjemna, bo kosztował tylko 0,95 Euro. Te żele super się sprawdzają i coś czuję, że ten zapach będzie jednym z moich ulubionych. Jest wyraźnie owocowy i słodki, czyli taki jaki uwielbiam. Z kosmetyków Balea jest tutaj również maseczka do twarzy w płachcie By Icy w opakowaniu z uroczym niedźwiadkiem i nadrukiem na płachcie. Ma działanie intensywnie nawilżające, a w składzie znajdziemy między innymi kwas hialuronowy. Ona kosztowała 2,15 Euro i w porównaniu z żelem czy mydłem wypada drożej, ale po wcześniejszych testach masek tej marki nie miałam oporów by spróbować i tej. Ostatni kosmetyk Balea to maseczka do dłoni w formie nasączonych rękawiczek z przecudownej serii z króliczkiem Make a Wish. W dodatku rękawiczki mają nadruk gwiazd i księżyców więc nie mogę się doczekać! Kosmetyk ma za zadanie wspomagać regenerację skóry i m zapewnić intensywną kurację, a w składzie znajdziemy witaminę E czy ekstrakt z mandarynki. Rękawiczki kosztowały 3,15 Euro. W szafie Essence czekały cudeńka z nowej serii Hugs & Teddies i były tam cudowne pędzle w uroczym opakowaniu. Myślę, że większy pędzel posłuży mi do rozświetlacza, a mały kuleczkowy będzie cudowny do oczu, a że takie kształtu jeszcze nie mam to bardzo się cieszę. To był najdroższy produkt i kosztował 4,75 Euro. Ostatni kosmetyk z szafy Essence to pomadka z serii Heart Core, która kjest połączeniem balsamu do ust i pomadki. Przepięknie się prezentuje bo w środku pomadki znajduje się balsam uformowany w serduszko co wygląda uroczo. Do wyboru były trzy kolorki, a ja mam odcień 01 Cherry i cudownie pachnie wiśniami! Był to najciemniejszy odcień i mnie kompletnie urzekł! Kosztowała tylko 1,75 Euro i wygląda i pachnie tak słodko, że nie mogę doczekać się jej użycia. Zakupy uważam za bardzo udane i oczywiście biorę się za testy!

Zobacz post
1