Eveline
Egyptian Miracle, Krem-ratunek do twarzy, ciała i włosów, Nawilżająco-regenerujący
3 na 4 Użytkowniczek poleca ten produkt
Oj nie dogadałam się z tym produktem.. W składzie mamy tutaj oliwę z oliwek, miód, mleczko, wosk i pyłek pszczeli, a także olej słonecznikowy. W rezultacie dostajemy tłusty produkt o konsystencji wosku i miodowym zapachu. Według producenta możemy go używać aż na 7 sposobów:
1. Krem do twarzy
2. Maseczka do twarzy
3. Krem pod oczy
4. Balsam do ust
5. Krem do rąk
6. Odżywka do włosów
7. Kuracja na blizny
Według mnie jest on za ciężki jako krem pod oczy, właściwie u mnie totalnie nie nadaje się do twarzy. Po nałożeniu zostawia on potwornie tłustą warstwę która nie chce się wchłonąć. Drażni mnie również jego zapach. Próbowałam nakładać go również na włosy i kolejna porażka. Włosy robią się szorstkie w dotyku i balsam mocno je obciąża. Jedyne do czego jestem w stanie użyć tego produktu to ręce czy stopy, choć i z tym jest ciężko bo odrzuca mnie jego zapach i konsystencja 🥴
EVELINE EGYPTIAN MIRACLE, KREM RATUNEK DO TWARZY, CIAŁA I WŁOSÓW. Krem zawiera w składzie oliwę z oliwek, wosk, pyłek i mleczko pszczele, miód, propolis, oraz olej słonecznikowy. Nie ukrywam, że zapach kremu nie należy do najprzyjemniejszych ale niestety takie są "uroki" kosmetyków naturalnych. Na szczęście z czasem można się przyzwyczaić do tego zapachu. Ma bardzo gęstą konsystencję, natomiast pod wpływem ciepła zamienia się w olejek. Dla mnie na twarz jest za ciężki, ale myślę, że do suchej skóry mógłby się sprawdzić świetnie. Ja uwielbiam stosować go na dłonie, usta oraz łokcie, ponieważ w okresie zimowym mam problem z przesuszaniem tych miejsc. Od razu po nałożeniu przynosi ukojenie i uczucie ściągnięcia skóry, łagodzi podrażnienia. Jest to już moje drugie opakowanie i stał się niezbędnikiem w mojej pielęgnacji.
Zobacz post
Eveline, Egyptian Miracle, Krem-ratunek do twarzy, ciała i włosów, Nawilżająco-regenerujący.
Mówi się, że jak coś jest do wszystkiego to jest do niczego. 😅 Jednak w tym przypadku to twierdzenie nie jest prawdą, bo balsam jest rewelacyjny. 😍
Produkt znajduje się w plastikowym słoiczku o pojemności 50 ml. Jest on gęsty, bardzo treściwy, wręcz tłusty, ale bez problemu nabiera się go i rozsmarowuje. Zapach jest przyjemny, czuję w nim głównie zapach wosku pszczelego i miodu. Mi ten zapach bardzo odpowiada. Kolor jest dosyć żółty, w rzeczywistości nieco bardziej niż na zdjęciach.
Ja używam go głównie do smarowania bardzo wysuszonych u mnie miejsc, czyli kolana oraz łokcie. Balsam świetnie sobie z nimi poradził i w końcu moja skóra w tych miejscach wygląda tak jak powinna, jest gładka i miła w dotyku. Produkt jest niesamowicie wydajny, wystarczy niewielka jego ilość, aby porządnie wysmarować go w strategiczne miejsca. Dodatkowo pod wpływem ciepła dłoni staje się rzadszy, co ułatwia jego rozprowadzanie po skórze.
Jestem naprawdę pozytywnie zaskoczona tym produktem. Muszę przyznać, że trochę się go bałam, ale niepotrzebnie. Myślę, se będzie genialny na okres jesienno zimowy, nawet jako maska na noc na dłonie, czy stopy. 😍
Eveline Egyptian Miracle. Jest w nim oliwa z oliwek, wosk pszczeli, miód, pyłek pszczeli, propolis, mleczko pszczele i olej słonecznikowy. Ma bardzo gęstą konsystencję, przypomina wazelinę. Pod wpływem ciepła się roztapia i można go aplikować.
Nadaje się do mocnego nawilżenia twarzy, także skóry pod oczami. Sprawdza się jako balsam do ust, ale raczej jako "nocna kuracja". Ogólnie można smarować nim całe ciało. Daje ukojenie i naprawdę dobrze nawilża. Nie jest to jednak jakiś spektakularny efekt wow.
Można go też stosować na włosy, jednak nigdy tego nie przetestowałam.
Produkt nie jest zły, ale nie jest to coś co mogę polecić. Taki sam efekt można uzyskać maseczkami albo bardziej treściwym kremem.
Kosztuje ok 25 zł.
Ostatnie uzupełnienie kosmetyczne.
W ostatnim czasie mydła do rąk schodzą u mnie w dużej ilości, więc w Rossmanie wzięłam dwa opakowania Isany.
Wybrałam mydło o zapachu miodu i mleka oraz Breezy Ocean.
Mydełko z miodem i mlekiem znam bardzo dobrze i często u mnie bywa.
Kosmetyk ma śliczny zapach.
Drugie mydło jest dla mnie nowością.
Z Isany wzięłam też sól do kąpieli o zapachu mango,czyli Mango Jungle.
W Naturze kupiłam żel rumiankowy z Sylveco,bo mi się skończył,a ja polubiłam bardzo ten kosmetyk.
Żel super oczyszcza skórę i dzięki niemu nie mam większych problemów z cerą.
Zapach mi się nie podoba,ale tym razem wybaczam.
Drugim produktem z Natury jest krem Egyptian Miracle z Eveline.
Ten krem ma,tylko 7 składników i są to wyłącznie naturalne ekstrakty.
Kupiłam go z myślą o pielęgnacji tatuaży i muszę przyznać, że jak na pierwsze wrażenie,to produkt mi się podoba.
Zaskoczyła mnie konsystencja, która przypomina maść,ale pod ciepłem palców topnieje.
Krem fajnie nawilża skórę.
Ostatnie jest mydełko Seyo, Soczyste Mango.
DENKO #1 styczeń 2022
Juhuu, udało mi się uporać ze zdjęciem zużytych kosmetyków z tego miesiąca w ostatnim dniu... Tego miesiąca. 😂 To dla mnie niebywały wyczyn. To pierwsza część denka, a w nim:
1. czystki makijażowe:
*Podkłady
my secret (nie powalił mnie na tyle, by stał na podium) oraz z Eveline (tu sprawa ma się o wiele lepiej, ładnie wyglądał na buzi)
*korektor Maybelline Affinitone był naprawdę ok, nie mam zastrzeżeń
*wosk do brwi od sensique: no nie, to zdecydowanie gadżet nie dla mnie, użyłam go kilka razy i tak leżał i leżał aż trafił do kosza.
2. Zapaszki:
*zarówno ten z Oriflame i mexx mi się podobają i są to moje kolejne flakoniki.
*noo i tu wstawmy Rexonę, jak na zimę to taką ochronę jaką ona daje mi wystarczy.
3. Szorujemy zębatka:
*płyn do płukania Listerine
*pasta do zębów od blend-a-med
Tu też mieliśmy wcześniej styczność, zero nadwrażliwości, czyste kiełki i świeży oddech.
4. Wannove love:
*pianotwory Seyo lubi je mój Synalek, barwią wodę
*isana żel do kąpieli ach brałabym wszystkie bez wyjątku! Tanie, dobrze oczyszczają skórę i mocno się pienią.
5. Co nieco na pyjorek:
*olejki lawendowe używam przy mniejszych zmianach albo do kąpieli, w końcu trochę relaksu też musi być no nie?
*serum faceboom moje odkrycie minionego roku, super wygładzenie i nawilżenie skóry, wycisza ją cudownie!
*benzacne odwieczny rycerz walczący z niedoskonałościami, ładnie je wysusza.
*Vianek krem do twarzy: jenyy, coś tu się ostatnio wydarzyło i mnie podrażnił... Spotkaliśmy się nie pierwszy raz, ale teraz to mnie negatywnie zaskoczył.
6. Kłaczki:
*garnier ten ich spray jest niesamowity, kocham miłością bezwzględną za wygładzenie pasm i ich ujarzmienie
*Seboradin szampon, był w porządku, pewnie kiedyś trafi do oddzielnej chmury.
*krem ratunek z Eveline- uniwersalne monstrum pielęgnacji, zarówno na twarz/ ciało (mmm... super wygładza skórę!) oraz włosy
Podobne produkty