Jak zaczęłam swoją przygodę z bazami pod cienie, to przepadłam i uwielbiam je testować. By the way, w niedługim czasie pojawi się kolejna odsłona baza vs korektor . Pierwszą mogliście czytać tutaj. Ale wróćmy do bell. Baza jest w opakowaniu przypominającym pomadkę i taki też ma aplikator. Jest to według mnie dobre rozwiązanie, ponieważ łatwiej jest dozować odpowiednią ilość produktu i nie musimy się przy tym brudzić . Baza ma żelową konsystencję i jest przezroczysta. Dodatkowo łatwo się rozprowadza po powiece i szybko wchłania pozostawiając lekko lepką warstwę pod pigment. Za jej największą zaletę, uważam podbijanie koloru błysku. Możecie zobaczyć na swatchach poniżej jak bardzo to jest widoczne. Używam w każdym makijażu oka i zastanawiam się co będzie jak już mi się skończy .
Zobacz postMoja koleżanka wygrała dla mnie i dla siebie na insta po zestawie z nową kolekcją bell dla biedronek. W środku znalazłam zestaw do konturowania o różowej tonacji. Jeszcze go nie otwierałam. Za to otworzyłam dwa pigmenty - jasny szampański i różowo-czerwony. Na ręce pięknie się iskrzą, zobaczymy jak będą wyglądać na powiece. Do tego bell wypuścił bazę do błysków. Jej jestem chyba najbardziej ciekawa. Poza tym dostałam dwie pomadki o balsamowej formule i 100% kryciu. Do noszenia maseczek się nie nadają, ale świetnie mi się w nich chodzi po domu, przy lekkim makijażu. Na koniec zostawiłam trzy lakiery - baza, kolor i top. Odkąd moje paznokcie są w średniej kondycji po hybrydach, mam jeszcze większą chrapkę na nowe mani. Wreszcie jest okazja.
Zobacz postPodobne produkty