29 na 29 Użytkowniczek poleca ten produkt


Opis produktu

Maska w płachcie Balea Milky Cocos intensywnie nawilża i pozostawia skórę aksamitnie miękką. Odżywcza formuła z mlekiem kokosowym i kwasem hialuronowym pomaga zredukować pierwsze zmarszczki. Maska w płacie otula każdy kontur twarzy i zapewnia optymalne wchłanianie składników aktywnych. Przyjemny zapach kokosa odpręża. Formuła bez mikroplastiku i rozpuszczalnych w wodzie, czysto syntetycznych polim ...

Maska w płachcie Balea Milky Cocos intensywnie nawilża i pozostawia skórę aksamitnie miękką. Odżywcza formuła z mlekiem kokosowym i kwasem hialuronowym pomaga zredukować pierwsze zmarszczki. Maska w p ...

Rozwiń opis

Produkt dodany w dniu 27.01.2021 przez Nurbanu19

Balea Maseczka do twarzy w płacie, Milky Cocos

Trzeci kosmetyk ze swopa wybrany przeze mnie to maseczka Balea Milky Cocos na tkaninie. Opakowanie ma bardzo ładną grafikę. Tkanina jest świetnej jakości. Materiał jest grubszy, nie rwie się a otwory oraz wielkość maseczki jest idealna. Nasączona jest taką kremową esencją przypominającą mleczko. Zapach jest cudowny bardzo słodki i przypomina mi bardzo kokosa. Podczas jej noszenia nie czuć dyskomfortu. Dobrze trzyma się na skórze, nie przesuwa się ani nie odkleja. Po jej zdjęciu moja skóra nie była lepiąca. Esencja świetnie nawilżyła moją skórę pozostawiając ją mięciutką i gładką w dotyku. Nie pojawiły się u mnie żadne zaskórniki ani podrażnienia.

Zobacz post

Denko czerwiec 2021

Denko czerwiec 2021.

Czas na podsumowanie moich czerwcowych zużyć.
Oprócz produktów, które opisałam w chmurce z podsumowaniem zużyć w słonecznych kolorach i letnich zapachach nie mogło zabraknąć moich ulubionych płynów do płukania jamy ustnej z Vitis, które są co każde moje denko.
W czerwcu udało mi się zużyć 4 pełnowymiarowe żele pod prysznic co mnie bardzo cieszy bo tego mam najwiecej w swoich i tak już skromnych zapasach.
Trzy z nich były świetne i chętnie bym do nich wróciła natomiast żel marki Isana Innere Balance nie przypadł mi do gustu ze względu na swój dość specyficzny zapach.
Płyn do higieny intymnej z Bambino również sprawdzał się u mnie dobrze chociaż pod koniec opakowania czułam dziwne pieczenie podczas jego używania więc z tego powodu więcej do niego nie wrócę.
Antyperspirant z Dove to mój stały bywalec i jak tylko mi się kończy kupuje kolejne opakowanie. ❤️
Peeling do ciała marki BodyBoom był w porządku, ale nie na tyle żebym chciała do niego wrócić.
Zarówno żel oczyszczający do twarzy z Sunewmed jak i żel olejkowy z Himalaya były niby w porządku, ale rownież nie na tyle żebym do nich wróciła.
Zużyłam łącznie 9 maseczek w płachcie i dwie z nich zasługują na specjalne wyróżnienie czyli maseczka kokosowa z Balea oraz kawiorowa z BioDermic.
Sprawdziły się u mnie świetnie i bardzo chętnie do nich wrócę natomiast pozostałe maseczki były w porządku, ale nie wrócę do nich.
Gąbeczka konjac z Garniera była w porządku, kupiłam ją na super promce, ale w cenie regularnej bym tego nie zrobiła i raczej też więcej jej nie kupie.
Płatki pod oczy marki Yeauty były naprawdę okej i napewno do nich wrócę.
Na koniec zostawiłam kilka naprawdę moich odkryć i perełek do których już wróciłam czyli tonik do twarzy z Alverde, kremowy żel do mycia twarzy z Balea, krem do twarzy na noc marki Dermedic oraz maseczkę kawową z The Body Shop.
Każdy z tych produktów sprawdził się u mnie świetnie, byłam z nich zadowolona na tyle że mam już kolejne opakowania w użytku i bardzo chętnie je używam. ❤️

Zobacz post

Denko czerwiec 2021

Moje podsumowanie zużyć w wyzwaniu zużywania kosmetyków w kolorach słońca oraz w letnich zapachach. ❤️
Łącznie zużyłam takich produktów 15 więc chyba jest to całkiem w porządku wynik.
W tych kategoriach zużyłam łącznie trzy żele pod prysznic - dwa w letnich zapachach natomiast trzeci w odcieniu słońca - z każdego z nich byłam bardzo zadowolona i chętnie kupiłabym wszystkie ponownie.
W tej kategorii nie mogło zabraknąć soli do kąpieli i zużyłam ich tylko trzy - dwie z nich w typowo słonecznym odcieniu, które były naprawdę w porządku i kąpieli z nimi była przyjemna, a trzecia z nich i najlepsza moim zdaniem miała przepiękny letni zapach bryzy morskiej, który ewidentnie kojarzy się nie tyle przez opakowanie co właśnie zapach z letnimi wakacjami nad morzem - tutaj bardzo chętnie bym do niej wróciła i jeśli będę miała okazje to napewno to zrobię. ❤️
Do tych produktów zaliczyłam jeszcze maseczkę do włosów w żółtawym odcieniu, która okazała się bublem, ale spodziewałam się tego po niej bo dwie pozostałe tej firmy rownież nic kompletnie nie robiły z moimi włosami.
Do twarzy udało mi się zużyć żel w żółtym odcieniu marki Sunew med, który swego czasu był dość popularny na kosmetycznych kanałach i dlatego też go kupiłam.
Z początku wydawał się fajny, ale pod koniec już bardzo przyklejał się do twarzy i cieżko było to zmyć, niby oczyszczał, ale męka przy zmywaniu plus wysoka cena raczej nie przekonała mnie do ponownego kupna.
Olejkowy żel do mycia twarzy rownież okazał się jak dla mnie bublem.
Przez dużą dziurkę wydobywało się zbyt dużo produktu, a zapach był za bardzo intensywny i perfumowany jak dla mnie.
Sam żel sam w sobie może był okej, ale napewno do niego nie wrócę.
Zdenkowałam rownież 6 maseczek do twarzy wszystkie o owocowych zapachach, które właśnie kojarzą mi się z latem. ❤️
Tutaj byłam zadowolona z każdej z nich, ale wrócę tylko do kokosowej z Balei bo świetnie nawilża moją skórę.
Pozostałe były w porządku - każda z nich miała takie samo działanie jak dla mnie czyli odświeżała, delikatnie nawilżała i wygładzała, ale efekty były krótkotrwałe więc niespecjalnie jakoś mam ochotę do nich wracać. ❤️

Zobacz post

Denko maj 2021 rok

Denko maj 2021. ❤️

Tak prezentuje się moje denko z maja.
Jak na moje możliwości zdecydowanie mogłoby być większe, ale i tak jestem z niego zadowolona.
Część produktów opisałam już w chmurce z podsumowaniem majowego wyzwania na DressCloud natomiast w ogólnym denku nie mogło zabraknąć moich ulubionych płynów do płukania jamy ustnej z Vitis.
Są co każde denko, uwielbiam je i póki noszę aparat na zębach napewno z nich nie zrezygnuję. ❤️
Moim kolejnym stałym bywalcem w moich kosmetykach jest lakier do włosów marki Schwarzkopf. Zawsze mam jakieś opakowanie w domu i chociaż teraz używam go znacznie rzadziej niż kiedyś to i tak musi być w pogotowiu.
Ten był jak najbardziej w porządku i byłam z niego zadowolona.
Dobrze utrwalał włosy, a do tego nie sklejał ich.
Odżywka z Nature box to moje drugie opakowanie i raczej już ostanie.
Przy pierwszym opakowaniu byłam z niej zadowolona na tyle, że kupiłam drugie opakowanie, ale przy drugim opakowaniu ona nie robiła z moimi włosami nic specjalnego. Podejrzewam, że przy pierwszym opakowaniu byłam z niej zadowolona bo włosy miałam po prostowaniu keratynowym i były dużo mniej wymagające niż teraz więc dla mnie zrobiła się za słaba.
Udało mi się zużyć również peeling do twarzy z Balea, który był porządnym zdzierakiem, dobrze oczyszczał, ale przez swoją kremową konsystencję miałam wrażenie, że też jednocześnie trochę mnie zapychał więc raczej już się u mnie nie pojawi.
Olejek z nasion bawełny marki Nacomi zużyłam do olejowania włosów i nie widziałam jakiś super efektów więc nie mam w planach powrotu do niego.
Gąbeczka do makijażu kupiona w Action była całkiem w porządku. Dobrze rozprowadzało się nią podkład, była miękkie i dość wytrzymała, a do tego kosztowała jakieś grosze więc byłam z niej zadowolona. 😊
W moim denku nie mogło zabraknąć rownież maseczek - tym razem tylko trzy i sama jestem w szoku, że tak mało.. ale jest to wina chyba tego, że odkryłam naprawdę świetnie nawilżający krem do twarzy na noc, a także używałam fajną oczyszczająca maseczkę w słoiczku z The Body Shop przez co dodatkowe maseczkowanie nie było konieczne.
Z tych maseczek byłam zadowolona, ale ta kokosowa z Balea jest zdecydowanie moim ulubieńcem i po nią chętnie sięgnę po raz kolejny. Do dwóch pozostałych raczej nie bo znam lepsze maseczki w tej cenie chociażby wyżej wymienioną kokosową. ❤️

Zobacz post

Balea Maseczka do twarzy w płacie, Milky Cocos

Maseczka Balea Milky Cocos.

Materiał jest nasączony czymś w rodzaju mleczka, bardziej gęste niż sera w takich maseczkach.
Pachnie słodkawo, trochę kokosowo, ale bardziej takim słodyczowym kokosem niż tym prawdziwym.
Płachta jest doobrze wykrojona, dobrze przylega do skóry, ale w miarę wysychania (a dzieje się to dość szybko) zaczyna oodstawać jak to zazwyczaj bywa.
Maska świetnie nawilżyła mi skórę ❤.
Buzia lekko się lepiła, ale ja nie zmyłam tej warstewki, tylko wykorzystałam jako bazę pod krem BB i sprawdziła się genialnie .
Bardzo chętnie do niej wrócę.
Nie sposób pominąć szatę graficzną , jest moim zdaniem bardzo ładna.

Zobacz post

Denko pielęgnacja twarzy

Moje podsumowanie marcowych zużyć w kategorii pielęgnacja twarzy. ❤️
Udało mi się zużyć łącznie 22 opakowania w tym sporo próbek. 🙂
Jestem z tego rezultatu bardzo zadowolona biorąc pod uwagę fakt, że zużyłam również prawie całe opakowanie pełnowymiarowej maseczki do twarzy z Garniera - zostało mi jeszcze raptem na dwa użycia więc tutaj jej nie ma, ale to chyba mój największy sukces z podsumowania. 😊

Z obecnych tutaj kosmetyków napewno na wyróżnienie zasługuje maseczka w płachcie z mleczkiem kokosowym od Balea. Jest naprawdę super i to moje kolejne zużyte opakowanie. ❤️
Pozostałe maski czyli dwie firmy Isana były okej, ale nie na tyle bym chciała do nich wrócić chociaż uważam, że są warte wypróbowania.
Udało mi się zużyć dwie pary płatków pod oczy i tutaj te Isana z aloesem były w porządku i jeśli będę miała okazje to myśle, że kupie je ponowienie.
Bublem okazały się te z Yeauty, które nie zrobiły prawie nic - używałam wersji różowej tej firmy i były naprawdę świetne więc nie wiem dlaczego te aż tak odbiegają od tamtych. 🤷🏻‍♀️
Moim kolejnym zużyciem jest żel do mycia twarzy marki Yves Rocher - produkt był w porządku aczkolwiek bardzo gesty, a do tego dziurka przez którą wychodził produkt była dość spora i wydostawało się bardzo dużo produktu naraz co mi się nie podobało koniec końców i tak znam lepsze żele do mycia twarzy więc po ten raczej już się nie skuszę.
Próbka kremu do twarzy na noc od Clinique była ok, ale dla mnie za lekka.
Nie zauważyłam jakiś super efektów, a cena tego produktu pełnowymiarowego jest niemała więc napewno nie kupię większej wersji.
Moim małym hitem okazała się próbka kremu na noc Hydrain3 Hialuro od Dermedic - co prawda starczyła mi tylko na trzy razy, ale już po tych trzech użyciach byłam zadowolona z niego na tyle, że gdy tylko odgruzuje się z pozostałych próbek kremów kupię pełnowymiarowe opakowanie. ❤️
Próbka aloesu również zużyłam do twarzy - kiedyś ten produkt był moim ulubieńcem, a teraz już go nie kupuje. Próbkę dostałam do zamównienia więc zużyłam, ale narazie nie mam w planach pełnowymiarowej wersji.
Pozostałe próbki to kremy do twarzy i pod oczy firmy Sylveco - każda z nich była w porządku, ale chyba nie na tyle żebym chciała kupić pełnowymiarowe opakowanie - może kiedyś skuszę się co najwyżej na wersje fioletową, ale napewno nie w najbliższym czasie. ❤️

Zobacz post

Balea Maseczka do twarzy w płacie, Milky Cocos

Maseczka do twarzy z firmy Balea z serii Mily Cocos. Jest to maseczka w płachcie. Jej zadaniem jest odprężenie skóry, zapewnienie promiennej cery, oraz długotrwałe nawilżenie. Zawiera mleko kokosowe i kwas hialuronowy. Składniki te pomagają w redukcji zmarszczek. Produkt jest wegański. Pochodzi z edycji limitowanej. Pięknie pachnie kokosem, a ja uwielbiam wszystko co kokosowe. Maseczka fajnie się u mnie sprawdziła. Dała ukojenie mojej skórze i pozostawiła ją miękką i nawilżoną. Materiał, z którego jest wykonana okazał się miękki i dość cienki przez co łatwo było ją zaaplikować. Płachta nasączona jest odpowiednią ilością kosmetyku. Została kupiona w drogerii DM.

Zobacz post

Denko maseczkowe luty

Tak prezentuje się chmurka z moimi maseczkowymi zużyciami w ramach akcji na DressCloud, która była w lutym.

Udało mi się zużyć łącznie 14 sztuk w tym dwie sztuki w słoiczkach, dwie do włosów w saszetkach oraz 10 sztuk do twarzy rownież w saszetkach.

Jestem z tego wyniku zadowolona aczkolwiek trochę szkoda, że bardziej nie przyłożyłam się do zużywania saszetek z tymi kremowymi maseczkami bo tych mam najwiecej.
Maseczek w płachcie mam już tylko kilka sztuk więc bardzo ładnie zeszłam z zapasów i narazie nie planuję żadnych większych zakupów i to mnie ogromnie cieszy. 🙂

Z tych tutaj maseczek do twarzy ogólnie rzecz biorąc byłam zadowolona i każda się u mnie sprawdziła, ale śmiało mogę tutaj wyróżnić obydwie maseczki oczyszczające ze słoiczków, a zwłaszcza tą z The Body Shop w mniejszym słoiczku, która naprawdę mega oczyszcza moją twarz i było to moje drugie opakowanie i napewno jeszcze do niej wrócę gdy dorwę ją na jakiejś fajnej promce.

Z maseczek w płachcie zdecydowanie byłam najbardziej zadowolona z nawilżającej z kokosem z Balea. Jest to moje drugie opakowanie i jeszcze dwa mam w zapasie.
Ona naprawdę super nawilża moją twarz, wygładza i odświeża, a kosztuje grosze i uważam, że zdecydowanie zasługuje na szczególne wyróżnienie.
Reszta maseczek do twarzy tak jak wspominałam wyżej była naprawdę okej, przyjemnie się je używało i efekty były zadowalające - możliwe, że jeszcze do której z niej wrócę jeśli będę miała okazje.

Jeśli chodzi o maseczki do włosów to tutaj z obydwóch byłam średnio zadowolona.
Jedną z nich mam z kalendarza adwentowego z Balea i ona sprawiła, że moje włosy fajnie się rozczesywały, były delikatnie zmiękczone, ale nic po za tym.
Natomiast wersja kokosowa z czepkiem sprawiła, że moje włosy były spuszone.
Teraz wdrażam się powoli w świadomą pielęgnację włosów i dzięki niej odkryłam, że kokos nie służy moim włosom tak jak większości wysokoporowatym włosom więc bardzo możliwe, że u większości osób z niskoporowatymi włosami by się sprawdziła.

Zobacz post


Denko styczeń 2021

Denko styczeń 2021.

Początek lutego więc czas na podsumowanie zużyć ze stycznia.
Udało mi się zużyć tylko 24 produkty.
25 produktem jest tusz do rzęs, który zużyłam jeszcze w grudniu, ale gdzieś mi się zawieruszyło puste opakowanie i dodałam go do zdjęcia styczniowego denka bo w grudniowym go nie uwzględniłam.
To mój ulubiony tusz i kupuje tylko jego od kilku lat i nadal jestem bardzo z niego zadowolona.
Zużyłam aż 4 płyny do higieny jamy ustnej.
Oczywiście nie mogło braknąć tutaj mojego ulubieńca z Vitis, ale też pojawił się płyn z Listerine i dwa firmy Nature on.
Z tej ostaniej firmy dość fajny okazał się płyn jabłkowy dla dzieci i bardzo możliwe, że przez swoją małą pojemność pojawi się u mnie ponownie gdy będę potrzebować na wyjazd takowy płyn. Większa wersja z aloesem oraz ten z Listerine jakoś niekoniecznie mnie przekonały do siebie.
Do denka trafił również płyn do higieny intymnej z białego jelenia. To było moje drugie opakowanie i pod koniec żelu niestety rozczarowałam się. Miałam wrażenie, że płyn totalnie nic już nie robił więc raczej już do niego nie wrócę mimo, że przy pierwszym opakowaniu i na początku tego byłam bardzo zadowolona.
Zużyłam także trzy żele pod prysznic i najbardziej zadowolona byłam z Balea.
Miał bardzo fajny zapach przez co sięgałam po niego z przyjemnością.
Żel pod prysznic z Yves Rocher również miał przyjemny zapach, ale jego konsystencja była bardzo olejkowa przez co cieżko się go rozprowadzało. Żel pod prysznic z On line był taki sobie, niby był okej, ale nie kupię go ponownie.
Balsam do ciała z Aloesove dla mnie okazał się produktem po którego sięgałam bardzo niechętnie.
Dostałam go od siostry i w sumie na początku się ucieszyłam bo sama bym sobie go nie kupiła, ale o ile nawilżenie było nawet okej tak jego zapach był okropny dla mnie.
Nie wiem do czego go porównać, ale trochę pachniał jak łuskany słonecznik wymieszany z kremem.
Ja bardzo lubię balsamy o zapachach owocowych więc ten naprawdę mi nie przypadł do gustu. Zużyłam go pod prysznicem i więcej napewno go nie kupię.
Lawendowa odżywka do włosów od Sylveco była całkiem okej. Włosy były delikatnie wygładzone, miękkie i błyszczące, ale zdecydowanie bardziej wolę te od Anwen więc pewnie więcej jej nie kupię.
Maska winogronowa do włosów średnioporowatych od Anwen była naprawdę fajna. Włosy były fajnie nawilżone, błyszczące, miękkie i lejące się więc bardzo chętnie do niej wrócę.
Tonik od Clinique znalazłam w kalendarzu adwentowym w tamtym roku, ale szczerze mówiąc nie było to nic specjalnego.
Do kosza trafia rownież pięć opakowań po maseczkach do twarzy.
Trzy z nich są to maseczki marki Balea i tutaj napewno na wyróżnienie zasługuje ta Kosowa, która była najtańsza i najbardziej nawilżała moją twarz. Pozostałe dwie też były naprawdę w porządku, ale zdecydowanie najchętniej wróciłabym do tej kokosowej.
Dwie pozostałe maseczki z nadrukiem psiaka okazały się bubelkami.
Odświeżyły moją twarz, ale nic innego nie zrobiły.
Do kąpieli zużyłam siedem produktów i tutaj zdecydowanie najbardziej podobała mi się sól do kąpieli od Aveo, różowa sól do kąpieli od Dresdner Essenz oraz dwie kapsułki rkwniez z Dresdner Essenz.
Fajnie barwiły wodę, tworzyły sporo pianki i miały naprawdę piękne zapachy i oczywiście nawilżały moją skórę.
Pozostałe produkty rownież były naprawdę fajne, tak jak i pozostałe barwiły wodę, nawilżały moją skórę, ale zapachy mniej mi się już podobały. Były przyjemne, ale jednak to tamte podbiły mój węch. ❤️

Moje zużycia w styczniu nie były jakieś rewelacyjne, ale zawsze to trochę mniej produktów więc i to cieszy.
Mam nadzieję, że w tym miesiącu pójdzie mi dużo lepiej. ❤️

Zobacz post

Balea Maska do twarzy w płachcie, Milky Cocos

Balea - Intensywnie nawilżająca maska do twarzy w płachcie, Milky Cocos.
Mleko kokosowe i hialuron.

Maseczka mieści się w saszetce, która bardzo mi się podoba i odrazu przykuwa wzrok. Niby prosta i minimalistyczna, ale jednak ma coś w sobie co sprawia, że mimo że nie przepadam za kokosem chętnie po nią sięgałam.
Sama płachta po wyjęciu z opakowania jest bardzo dobrze nasączona kremową esencją.
Zapach jest bardzo przyjemny i delikatny - jak takie mleczko kokosowe.🥥
Maska była odpowiednio wycięta, dobrze przylegała do twarzy i nie zsuwała się z niej.
Moja twarz po jej użyciu była wyraźnie odświeżona, wygładzona i nawilżona. ❤️
Sprawdziła się u mnie naprawdę super, a kosztowała jedynie niecałe 1€ więc zdecydowanie chętnie kupie ją ponownie gdy będę miała okazje. ❤️

Zobacz post
1 2