Sattva

Tak więc no, po zakupowych łupach w Biedronce znalazłam się w Rossmanie 😆. Mieliśmy z partnerem wejść po jedną rzecz 🤦. No dobra, do rzeczy. Trafiłam na wyprzedaż. Zanim cokolwiek postanowiłam zabrać na spokojnie sprawdziłam daty oraz to czy dany kosmetyk na pewno mi się przyda - uwierzcie mi tego tam stało o wiele więcej.
W moje ręce trafił krem od Bielendy z bakiucholem, który był aktualnie na promocji. Dzięki próbkom odkryłam krem idealny dla mnie.
Zaciekawiona Waszymi chmurkami chętnie sięgnęłam po płatki pod oczy jak i maskę od Isana.
Olejek z Bioelixire zgarnelam ze względu na cene. Przeceniony został przez pudełko, które nadawało się tylko do wyrzucenia.
Reszta kosmetyków to typowa wyprzedaż, każda sztuka kosztowała 4,99zl .
Balsamów idzie u mnie ogrom, tak więc sięgnęłam po nowości dla mnie od Satva oraz balsam do cery suchej od Vianek. Czytając opinie tych kosmetyków zrobiły na mnie ogromne wrażenie. Nawilżają, regenerują oraz pozostawiają skórę gładką- taką jaką uwielbiam.
Dwa peelingi od Vianek z pomarańczowej serii do twarzy. Tu również zadziałała opinia ale i również to, że mój peeling zaczyna się zbyt szybko kończyć.
Dezodorant Police. Pięknie pachnie, chamuje wydzielanie się potu oraz utrzymuje świeżość. Zamknięty w szklanej fiolce z fajnym atomizerem.
Ostatnio jestem zwolenniczką mgielek do ciała więc sięgnęłam po nieznaną mi dotąd firmę NOU . Mgiełka została zamknięta w plastikowej buteleczce, której atomizer delikatną mgiełką rozpyla produkt. Bardzo ładnie pachnie, a zapach długo się utrzymuje.
Więcej na pewno opiszę w pojedynczych chmurkach jak już wszystko dokładnie sprawdzę.

Zobacz post

Mogłoby się wydawać, że o usta należy dbać głównie zimą, jednak nic bardziej mylnego - potrzebują one odżywienia także podczas letnich upałów. Do tego sprawdzi się balsam od Sattva o cudownie słodkim, ale jednocześnie rześkim i intensywnym zapachu mango.

W składzie znajdziemy olej ze słonecznika, wosk pszczeli, olej z nasion soi, masło shea, masło kakaowe, olej kokosowy, masło mango, miód, glicerynę i witaminę E.

Balsam znajduje się w maleńkim plastikowym opakowaniu, ale niech Was nie zmyli jego pojemność - jest baaardzo wydajny! Do osiągnięcia satysfakcjonującego efektu wystarczy odrobinka. Bardzo dobrze się rozprowadza początkowo pozostawiając na ustach lekko woskową warstwę. Może to brzmi niekomfortowo, ale w rzeczywistości jest to bardzo przyjemne! Szybko się wchłania, nie lepi się i nie migruje. Nawilża i uelastycznia skórę ust, a po jego użyciu są miękkie i wyraźnie odżywione.

Na opakowaniu znajduje się informacja, że balsam chroni przed promieniami słonecznymi. Wg mnie czasem może to być mylące, szczególnie dla osób, które nie interesują się tematem. Pamiętajmy, że naturalne oleje nie tworzą jednorodnego filmu, przez co nie zapewniają odpowiednio wysokiej ochrony. Jednak plus dla producenta, bo nie deklaruje wysokości filtra spf.

Czy aplikuję go palcem? Oczywiście, jednak zawsze dbam o to by ręce były czyste, będąc w domu forma słoiczka nie jest dla mnie problemem.

Zobacz post