Orientana

Firmę Orientana znam już dobrze i w większości przypadków lubię się z ich produktami. Tym razem na tapecie wylądował u mnie krem do twarzy na noc z serii Reishi.
Ta seria opiera się na dwóch głównych składnikach, są to:
Reishi, czyli Ganoderma Lucidum Extract – grzyb, który jest stosowany w azjatyckiej medycynie naturalnej. Ma działanie przeciwstarzeniowe, a co za tym idzie antyoksydacyjne, również nawilżające i rozjaśniające przebarwienia. Wspomaga ujędrnienie skóry.
Fu Ling, czyli Poria Cocos – to kolejny orientalny grzyb, również stosowany w medycynie naturalnej wschodu. Działa na skórę odżywczo oraz przeciwstarzeniowo. A do tego zwiększa gęstość skóry i zmniejsza widoczność zmarszczek.

Jest to seria nakierowana szczególnie na prewencję przeciwstarzeniową. To co na początku zwróciło moją uwagę to cudowny, jaśminowy zapach! Przypomina mi on susz herbaty jaśminowej, którą bardzo lubię. Krem jest biały, wchłania się dość długo, ale dzięki temu mamy okazję wykonać masaż naszej skóry. Pozostawia na skórze taką delikatną ochronną warstwę, strzelam, że w wersji na dzień tego efektu nie ma. Skóra jest po nim przyjemnie gładka i miękka, ale długotrwałych efektów nie miałam jak sprawdzić, z racji na ilość kremu.

Zobacz post

ORIENTANA
Reishi, naturalny wegański krem do twarzy na noc

Próbkę dostałam przy okazji jakichś hurtowych zakupów. W saszetce o pojemności 2ml mieści się biały krem w stu procentach naturalnych składników. Ma chronić przed utratą gęstości skóry, podnosić owal twarzy, regenerować i nawilżać skórę, zmniejszać widoczność zmarszczek. Jest więc idealny dla cer dojrzałych. Omijając okolice oczu należy go wieczorem nałożyć na twarz i szyję. Saszetka starczyła na dwie aplikacje co jest w tak małym opakowaniu super wynikiem. Trzeba chwilę było odczekać aż się wchłonął, nie zostawiał tłustej powłoczki. Skóra była miła w dotyku i rankiem jeszcze nawilżona.

Zobacz post

Moje pierwsze zamówienie że sklepu firmowego Orientany. Do tej pory kupowałam produkty tej marki w drogeriach. Pojawiła się jednak promocja, obok której nie mogłam przejść obojętnie. Do zakupów (nawet niewielkich) można było otrzymać za 3 grosze zestaw 3 maseczek z serii Glow. I może bym to zignorowała, ale po pierwsze prezent to trzy produkty pełnowymiarowe (bez ściemy!) a po drugie, są jedne z moich ulubionych maseczek! O wszystkich poczytacie w moich chmurkach.
Załączyła mi się typowa Grażynka, więc kupiłam pomadkę ochronną do ust Coconut Sweet, która dodatkowo była na promocji. Recenzja znajdzie się oczywiście w chmurce, ale już teraz Wam powiem, że ma piękne opakowanie, ślicznie pachnie i ładnie wygląda na ustach. Do zakupów wybrałam sobie dwie próbki kremów, a trzecią dostałam chyba w prezencie. Za wszystko z dostawą zapłaciłam 27,38 zł. Moim zdaniem bardzo spoko, dostawa do paczkomatu to 9,90 zł. Wrzucam Wam też filmik z unboxingiem, żebyście wiedziały jak pakuje ten sklep - bez fajerwerków, ale porządnie i starannie.

Zobacz post

Krem na noc jest lżejszy niż opisywana przeze mnie wczesniej wersja na dzień. Konsystencja jest wręcz lejąca się, przypomina emulsję. To zaskakujące, bo skład kremu jest treściwy. Tu wymienię składniki tej wersji, która jest bogata w olejki - olej z winorośli, olej z nasion żurawiny, olej ze słonecznika, oliwa z oliwek, masło z nasion mango, masło z drzewa masłowego i główne gwiazdy - ekstrakty z grzybów reishi oraz fu ling. Przyznam szczerze, że gdy dostałam ten krem, spodziewałam się dobrego, acz jednak tłustego kremu, więc jego formuła była dla mnie bardzo pozytywnym zaskoczeniem. Kremy szybko się wchłaniai nie pozostawia tłustej warstwy. Skóra jest po nim satynowa, wygląda naturalnie i zdrowo.

http://blondekitsune.blogspot.com/2020/04/przepis-na-wieczna-modosc-orientana.html#more

Zobacz post

Chciałam wam opisać wspólne cechy kremów z dość nowej serii Reishi marki Orientana. Działanie każdego kremu jeszcze również wam wkrótce przybliżę, ale tu zbiorczo omówię wam to, co je łączy

Kremy są zamknięte w szklanych słoiczkach z plastikowymi nakrętkami. Szklane części mają ten sam ciemnobrązowy odcień, natomiast nakrętki różnią się kolorami - nocna wersja jest czarna, a dzienna biała, co jest bardzo intuicyjnym rozwiązaniem.

Kremy nie są komedogenne, nie wywołały u mnie żadnych nieprzyjaznych niespodzianek, a moja cera bywa kapryśna przy kremach. Ich zapach przywodzi mi na myśl kremy Nivea (nie jest to dokładnie ten sam zapach, ale są zbliżone, przynajmniej w moim odczuciu).

Czy mają działanie odmładzające? Szczerze mówiąc nie wiem, ale nie potrafię tego ocenić, bo nie mam na twarzy zmarszczek - nie mogę więc stwierdzić, czy zostały spłycone. Ale mam nadzieję, że kremy te jak najdłużej utrzymają ten stan

http://blondekitsune.blogspot.com/2020/04/przepis-na-wieczna-modosc-orientana.html

Zobacz post