Opis produktu
Samoopalacz pod prysznic.
Niezwykle prosty w użyciu.
Nadaje naturalną opaleniznę, bez pozostawiania nieestetycznych smug.
Zawiera drogocenne składniki o dobroczynnych właściwościach.
Organiczny oraz wolny od okrucieństw
Gdzie kupić?
NKD SKN - Pre Shower Tan, Samoopalacz pod prysznic. Dosyć długo ten produkt czekał na swoją kolej, ponieważ lubię swoją jasną karnację, jednak postanowiłam, że czas sprawdzić jak się będę czuła będąc ciemniejsza. Zapach jest w porządku, nie wiem czemu ale wydawało mi się że tego typu produkty śmierdzą. Konsystencja dosyć gęsta, na pewno nie przypomina żelu pod prysznic. Samoopalacz dobrze się rozprowadzało, chociaż bardzo się bałam smug i plam, chyba obyło się bez tego. Po użyciu skóra jest delikatnie ciemniejsza.
Ten produkt to jeden z tych bardzo określonych, dla wielu jest zbędny. Przyznam szczerze, że kierowałam się przy wyborze go moimi przyszłymi imprezami okolicznościowymi i wiecznym byciem bladusem. Produkt jest fajny, bo tylko chwile trzyma się go na ciele a później prysznic. To co mnie nieco zaskoczyło to kolor produktu, bo spodziewałam się brązowego mazidła, w krem jest barwy białej. Prosta filozofia to coś dla mnie. Efekt jest bardzo subtelny, ale satysfakcjonujący.
Gdy chcemy błysnąć opalenizną wystarczy dobrze rozsmarować go na ciałku. Po około 10 minutach należy go zmyć. Kosmetyk jest wydajny i szybko się wchłania. Po kilku godzinach zobaczymy opaleniznę, ale musicie uważać by zawsze! Zawsze po jego użyciu wyszorować dobrze dłonie- bo może się okazać, że będziecie je miały pomarańczowe. Trzeba też uważać na jego ilość nakładaną na skórę: nakładajcie go dosłownie tyle by pokrył ciało cieniutką warstewką, rozsmarujcie go dokładnie. Choć opalenizna trzyma się długo i naprawdę fajnie wygląda, to jednak produkt robi bardzo nie estetyczne plamy gdy się zaczyna zcierać. Produkt godny wyprónowania, ale z rozwagą.
Produkt równomiernie się rozprowadza, nie robi żadnych plam na skórze i ubraniach. Kolor jest naturalny jak po opalaniu na słońcu. NKD SKN - postawiła na kolorystykę i ludzkie ciało na opakowaniu co wygląda bardzo ładnie i zachęcająco. Krem posiada fajną tubę ułatwiającą aplikację oraz subtelny zapach. Szkoda jedynie że efekt opalenizny jak dla mnie znika zbyt szybko.
Wygodne opakowanie w tubce, które ułatwią wydobycie balsamu . Mam on średnio gęstą konsystencję, dobrze się rozprowadza. Barwa wpada we żółty kolor , ale po rozprowadzeniu na skórze staje się przezroczysty. Balsam nie zostawia tłustej i lepkiej warstwy, łatwo się zmywa . Zapach jest praktycznie niewyczuwalny. Wystarczyły zaledwie 4 aplikacje, aby zauważyć delikatne działanie. Skóra wygląda naturalnie , nie jest przesuszona , nie doszło do żadnej reakcji alergicznej.
Bardzo ciekawy kosmetyk! Z takim stosowaniem samoopalacza jeszcze się nie spotkałam. Nakłada się balsam na ciało, a następnie po odczekaniu 10 minut wchodzi pod prysznic celem zmycia go z siebie. Podczas kąpieli widać, że woda zostaje zabarwiona na żółto. Balsam równomiernie się nakłada, jednak należy robić to dość szybko, ponieważ zaczyna po chwili zastygać na skórze, efekt opalania również jest równomierny. Nie pozostawia smug oraz nie pojawia się ten charakterystyczny dla DHA zapaszek. Warto podczas oczekiwania na prysznic ograniczyć swoje ruchy tak, by unikać zginania nóg w kolanach i rąk w łokciach, bo przy tych ruchach skóra się zaczyna kleić w tych miejscach. Balsam ma zapach. jednak nie jest to raczej żadna kompozycja zapachowa, to raczej zapach składników. Nie jest ani ładny, ani brzydki, raczej taki neutralny.
Samoopalacz pod prysznic NKD SKN.
Nie dość, że mam pierwszy raz styczność z samoopalaczem to jeszcze trafił mi się ten pod prysznic .
Kosmetyk został zamknięty w niewielkiej tubce o pojemności 50ml. W konsystencji jest fajny ani lekki ani treściwy o dosyć specyficznym zapachu oraz ku mojemu zdziwieniu kremowym zabarwieniu. Zaaplikowany na skórę szybko się wchłonął. Łatwo oraz równomiernie się rozprowadził. Po około 10 minutach według zaleceń poszłam pod prysznic, który wzięłam jak zawsze. Po wszystkich czynnościach nie zauważyłam kompletnie żadnego efektu. Nie należę do osób z ciemną karnacja, szybko się opalam ale i szybko robię się blada. Po użyciu produktu kompletnie nic się nie zadziało. Jak byłam blada tak dalej pozostałam blada. Kosmetyk nie narobił mi w żaden sposób krzywdy jednakże liczyłam chociaż na odrobinę opalenizny.
NKD SKN - Pre Shower Tan, Samoopalacz pod prysznic jaki mam bo wygrałam go w swopie.
Zapach jest w porządku, bo na ogół te kosmetyki brzydko mówiąc mi smierdza. Konsystencja samego samoopalacza o dziwo jest dość gęsta co mnie zaskoczyło. Samoopalacz dobrze rozprowadzała się na skórze jednak pozostawił na mojej skórze okropne smugi i plamy co sprawiło że musiałam przez pewnie czas ubierać dłuższe spodnie. Ja niestety nie mogę go polecić.
Kolejny ciekawy kosmetyk marki NKD SKN wpadł w mojego ręce! Ponownie za sprawą DressCloud . Tym razem jest to taki cudak, który w pełni nazywa się Emulsja brązująca o przyspieszonym działaniu, pre-shower. Ten kosmetyk brązujący stosuje się w taki sposób, że nakłada się go na ciało, a następnie po upływie 10 minut zmywa pod prysznicem. Producent chwali się na opakowaniu zawartością "aloe vera" czyli aloesu. I o dziwo ten składnik jest już na pierwszym miejscu w INCI! Na drugim miejscu jest od raz DHA, czyli Dihydroxyacetone, czyli rzeczona substancja opalająca. Skoro jest już na drugim miejscu tzn. że musi jej być w produkcie całkiem sporo, stąd pewnie tak szybkie działanie. Później w składzie jest jeszcze np. nawilżająca gliceryna, łagodzący panthenol czy odżywcze masło shea. Jest też ekstrakt z owocu granatu, ekstrakt z Ginko Biloba, z pestek malin czy hydrolizowane jedwab, a także kwas hialuronowy, olej maruli i witamina E. Balsam ma delikatnie żółte zabarwienie, jest mega gęsty i na maksa treściwy. Wchłania się dosyć szybko, dlatego trzeba z nim bardzo sprawnie pracować. W trakcie "wysychania" skóra może się trochę kleić, dlatego najlepiej jest po prostu stać i robić za ten czas rzeczy niewymagające zginania nóg w kolanach, czy rąk w łokciach. Po upływie 10 minut można już wskakiwać od prysznic. Ja muszę włożyć nieco wysiłku w to, by dokładnie zmyć z siebie produkt. Woda w trakcie takiego zmywania robi się wyraźnie żółta. Warto bardzo dokładnie przyłożyć się do oczyszczania, mój narzeczony niedokładnie umył ręce po nakładaniu mi balsamu na plecy i teraz chodzi z ciemną plamą na przedramieniu 🤣😅.
Podoba mi się ten produkt dużo bardziej niż pianka opalająca, ponieważ od razu zmywa się produkt i człowiek nie martwi się, że gdzieś się za bardzo odbije, pomoczy i popsuje efekt. Skóra szybko nabiera koloru i dobrze się prezentuje. Nie czuć tego charakterystycznego zapaszku po aplikacji, nawet pomimo tego, że moja skóra ma ku temu skłonność! Ze swojego doświadczenia mogę polecić ten produkt
NKD SKN. Samoopalacz pod prysznic
Z tego co pamiętam dostałam go w paczuszce niespodziance od @Dresscloud. W końcu przyszedł czas na jego przetestowanie. Tubka ma pojemność 150 ml. Jeśli chodzi o konsystencję jest to jak dla mnie po prostu balsam do ciała. Równomiernie się rozprowadza, nie zostawia smug i nie brudzi ubrań. Co do zapachu jest on delikatny ale coś w sobie ma bo mi się podoba. Zaskoczył mnie również sam kolor samoopalacza bo jest on w żółtym kolorze. Jeśli chodzi o działanie jest w porządku, skóra nabrała delikatnie ciemniejszy kolor, jest on równomierny jednak nie długotrwały. Jeśli miałabym wskazać co się u mnie lepiej sprawdziło jeśli chodzi o samoopalacz to zdecydowanie byłam zachwycona efektem balsamu stopniowo samoopalającego z Vita Liberata Fabulous, który był genialny a opalenizna dość sporo się utrzymywała.
NKD SKN Pre-Shower Zmywalny krem samoopalający z ostatniego Swopa.
Wygodne opakowanie w tubce, które ułatwią wydobycie balsamu .
Mam on średnio gęstą konsystencję, dobrze się rozprowadza. Barwa wpada we żółty kolor , ale po rozprowadzeniu na skórze staje się przezroczysty. Balsam nie zostawia tłustej i lepkiej warstwy, łatwo się zmywa . Zapach jest praktycznie niewyczuwalny. Wystarczyły zaledwie 4 aplikacje, aby zauważyć delikatne działanie. Skóra wygląda naturalnie , nie jest przesuszona , nie doszło do żadnej reakcji alergicznej.
NKD SKN
Pre-Shower
Zmywalny krem samoopalający
Wiele razy przeleciał mi tu przed oczami ten kosmetyk. W końcu dorwałam go w jednym ze swopów "do wyboru do koloru". Tuba miała 150 ml i starczyła mi na wiele aplikacji. Miał charakterystyczny zapach, lekko żółtawy kolor. Był gesty, zbity, przez co nie trzeba się było martwić, że się rozkizda od razu. 🙊
Gdy chcemy błysnąć opalenizną wystarczy dobrze rozsmarować go na ciałku. Po około 10 minutach należy go zmyć. Kosmetyk jest wydajny i szybko się wchłania. Po kilku godzinach zobaczymy opaleniznę, ale musicie uważać by zawsze- Zawsze po jego użyciu wyszorować dobrze dłonie- bo może się okazać, że będziecie je miały pomarańczowe. Trzeba też uważać na jego ilość nakładaną na skórę: nakładajcie go dosłownie tyle by pokrył ciało cieniutką warstewką, rozsmarujcie go dokładnie. Choć opalenizna trzyma się długo i naprawdę fajnie wygląda, to jednak produkt robi bardzo nie estetyczne plamy gdy się zaczyna zcierać. Produkt godny wypróbowania, ale z rozwagą.
NKD SKN - Pre Shower Tan, Samoopalacz pod prysznic.
Dosyć długo ten produkt czekał na swoją kolej, ponieważ lubię swoją jasną karnację, jednak postanowiłam, że czas sprawdzić jak się będę czuła będąc ciemniejsza. Zapach jest w porządku, nie wiem czemu ale wydawało mi się że tego typu produkty śmierdzą. Konsystencja dosyć gęsta, na pewno nie przypomina żelu pod prysznic. Samoopalacz dobrze się rozprowadzało, chociaż bardzo się bałam smug i plam, chyba obyło się bez tego. Po użyciu skóra jest delikatnie ciemniejsza.
Produkt że swopa, który idealnie się spisał przed wakacjami. Był to swop do wyboru do koloru, więc w pełni miałam kontrolę nad tym czego chcę. Jako że było to przed moim zamążpójściem, chciałam poprawić wygląd mojej skóry prze najważniejszym dniem w moim życiu. Produkt jest bardzo prosty i wygodny w aplikacji. To co mnie zdziwiło to kolor, jest biało-przeźroczysty, ma formę kremu/balsamu i bardzo łatwo rozprowadza się na ciele. Efekt po jednym użyciu jest bardzo subtelny, ledwo zauważalny, jednak po dwóch, trzech widać fajną różnicę. Polecam dla bladusów, którzy nie chce mieć pomarańczowych plam.
Zobacz postProdukt równomiernie się rozprowadza, nie robi żadnych plam na skórze i ubraniach. Kolor jest naturalny jak po opalaniu na słońcu. NKD SKN - postawiła na kolorystykę i ludzkie ciało na opakowaniu co wygląda bardzo ładnie i zachęcająco. Krem posiada fajną tubę ułatwiającą aplikację oraz subtelny zapach. Szkoda jedynie że efekt opalenizny jak dla mnie znika zbyt szybko.
Zobacz post
NKD SKN, Pre Shower Tan, Samoopalacz pod prysznic.
Już kiedyś wspominałam - samoopalacze nie są produktami, które wybieram często, więc mam małe porównanie, ten mi się podoba. 'Opalenizna' wygląda całkiem naturalnie, produkt równomiernie się rozprowadza, nie robi żadnych plam. Mały minus za cenę, jest dość drogi, plus za skład.
Pierwsze denko w tym roku, czyli styczeń 2020.
Nie kolekcjonowałam maseczek, ponieważ przez większość czasu byłam poza domem i nie miałam jak ich przewozić. Większe „niebrudzące” rzeczy trafiały do denkowego pudełka.
W skład styczniowego denka wchodzi:
*szampon visplantis, w wersji z filtratem ze śluzu ślimaka. Ciekawy produkt, ale mam wrażenie, ze przy ciągłym używaniu podraznil mi skore głowy. Gdy używałam go na przemian z innymi szamponami było w porządku. Zapach bardzo przyjemny, dość mocno oczyszczający.
*zel do golenia dla kobiet marki seyo, wzięłam go w awaryjnej sytuacji w naturze, nie mam swojego ulubieńca jeśli chodzi o tego typu produkty, wiec często sięgam po nieznane mi marki. Produkt delikatny, skierowany do skory wrażliwej. Zdecydowanie na plus.
*isana, zel pod prysznic o pysznym zapachu ciasta tęczowego. Piękny zapach, ale delikatnie wysusza, wiec nie nadaje się do codziennego stosowania. Jednak tworzy cudowna pianę, wiec raz na jakiś czas sprawdza się super.
*produkt do demakijażu oczu marki yves rocher. Bardzo go lubię, jest to moja chyba 5 buteleczka i już kolejna mam w zapasie. Nie trafiłam na nic lepszego.
*kolejny produkt yves rocher, peeling. Uwielbiam go, używam regularnie od bardzo, bardzo dawna. Około 4 opakowanie, wiec zdecydowanie mogę polecić.
*peeling do stop bani agafii, ciekawy produkt, tani i bardzo dobry przy nagniotkach.
*samoopalacz marki nkd skin, produkt cudo. Zasługuje na oddzielna chmurkę i na pewno taka niedługo pojawi się ❤️
*swell, serum do włosów. Produkt bardzo dobry, znalazłam go w jakimś boxie i z chęcią bym stosowała go na codzien, ale cena powala.
*bebio Ewa chodakowska, roler. Produkt naturalny i przede wszystkim skuteczny.
*miniturka kremu yves rocher, kiedyś ulubieniec, delikatny ale skuteczny. Teraz znalazłam inne produkty lepiej działające, wiec raczej nie kupię kolejnego pełnowymiarowego produktu, ale takie miniaturki fajnie się sprawdzają na wyjazdy.
*pomadka isana, rewelacyjne nawilżenie zima, plus piękny zapach.
*miniaturka perfum ck.
*glamglow, miniturka kremu. Cudo ❤️
*maseczka coscodi. Wczoraj zastosowana, wiec niedługo pojawi się chmurka.
NKD SKN i Vita Liberata
Jeszcze zestaw letni? A raczej zestaw kosmetyków kojarzący się ze słońcem i co za tym idzie? Opalenizną!
Duet kosmetyków- dwóch marek - NKD SKN oraz Vita Liberata, które mogę przetestować dzięki Kochanemu @Dresscloud.
Szczerze to mam mieszane uczucia jeśli chodzi o kosmetyki, które tworzyć mają sztuczną opaleniznę.
Miałam w swoim życiu (młodszym etapie) - wiele styczności z tego typu kosmetykami i zawsze byłam negatywnie zaskoczona.
Dlaczego? Plamy, plamy, pomarańcza, gdzieniegdzie zacieki, albo źle opalone stopy lub co najgorsza dłonie!
Zawsze czegoś tym kosmetykom brakowało, zawsze się bałam- serio, że znów użyję i znowu, znowu będę wyglądała jak skwarka, albo wcale wymarzonego efektu opalonej skóry nie będzie.
Jednak- postanowiłam z ostrożnością ostatnio wypróbować każdy z kosmetyków - bo mamy tutaj zarówno tonujący krem samoopalający - Fabulous od Vita Liberata jak i samoopalacz pod prysznic Pre-Shower Tan od marki NKD SKN.
Oba produkty przeznaczone są do całego ciała- wliczając także naszą twarz.
Jednakże ja z ostrożności zaryzykowałam i wypróbowałam oba kosmetyki na ciało.
Moja opalenizna po lecie jest bardziej "wyżej" niż "niżej", więc głównie postawiłam na moje nogi - jeśli chodzi o lotion.
Jednak jeśli mowa o NKD SKN- to użyłam go do całego ciała- omijając jedynie twarz.
Efekt- widoczny! Naturalny, delikatny i bez pomarańczowej, czy żółtej tonacji.
Brak zacieków, brak jakichkolwiek plam, nie opalonych stóp itp - jeśli chodzi o lotion.
Jeśli chodzi o drugi produkt to całe ciało było jakby lekko muśnięte słoneczkiem.
Żałuję, że zaczęłam używać tych kosmetyków tak późno- gdy sukienek już nie noszę, bo mogłabym pochwalić się śliczną, mocniejszą opalenizną, niż bladzioszkami.
Oba produkty znajdują się w tubkach - które podobno są próbkami.
Jak na próbki to mają spore pojemności, bo obie po 50ml.
Marka Vita Liberata postawiła jeśli chodzi o grafikę na minimalizm- biel + brąz w napisach.
NKD SKN - postawiła na kolorystykę i ludzkie ciało.
Oba kosmetyki mają też delikatny, subtelny zapach.
Oczywiście efekt opalenizny znika dość szybko, ale myślę, że przy regularnym stosowaniu utrzymywałby się długo.
Na pewno pojawią się w swoim czasie osobne chmurki z tymi kosmetykami- dla mnie odkrycie, poza tym ich skład- bardzo przyjazny, głównie składniki z organicznych upraw.
Próbka żelu pod prysznic NKD SKN o pojemności 50 ml. Pełnowymiarowy produkt jest 3 razy większy i kosztuje około stówki. Próbka wystarczyłaby mi na dwa użycia, ale drugą część oddałam siostrze do testów. Podoba mi się to, że kosmetyk jest w formie żelu pod prysznic, a nie jakiegoś "psika" oleistego, albo piankowego, bo często takie powodują niesty nierównomierne nałożenie, albo nacieki. Żel nałożyłam i wmasowałam na umyte i przygotowane wcześniej ciało, pozostawiłam na 2-3 minutki bo szczerze mówiąc bałam się dłużej. Skóra po zmyciu jest widocznie ciemniejsza, ale ja jestem biała, niemal przezroczysta i u mnie to było widać. Z upływem czasu efekt się potęgował. Wygląd skóry był dość naturalny. Zmywał się stopniowo, chociaż u mnie po pierwszym prysznicu mało co zostało. Nie wiem czy tak powinno być.
Zobacz postChociaż za samoopalaczami nigdy nie przepadałam to skusiłam się na przetestowanie tego, który znalazłam w paczuszce od DressCloud. Poprzednie, które miałam sprawiały, że skóra miała dość brzydki kolor opalenizny. Trudno było je nakładać. Fajne jest w tym produkcie to, że posiada naturalne składniki. Na lato nie jest mi potrzebny taki produkt, ale na pewno zachowam go na inny okres. Pomimo tego, że jest to mała pojemność, według mnie jest wydajny.
Zobacz post
Lubicie się opalać? Ja nie za bardzo 😞 Niestety opalanie jest nie dla mnie, za każdym razem jestem tylko czerwona, moja skóra ciągle jest blada. Poza tym wiem że opalanie nie jest zdrowe, więc staram się tego unikać. Ale ponieważ lubię efekt "muśnięcia słońcem", z pomocą przychodzą mi więc różne samoopalacze. Wypróbowałam ich na prawdę sporo i jak na razie mam dwóch ulubieńców, jeden z nich jest na zdjęciu. NKD SKN Pre Shower Tan to samoopalacz o wyjątkowym składzie i działaniu. Znajdziemy w nim składniki w 100% organiczne, dzięki czemu jest bezpieczny dla skóry.
Samoopalacz aplikujemy na skórę na 10 minut, po czym zmywamy go wodą (no ok, ja trzymałam go 15 min bo o nim zapomniałam, na szczęście nic się nie stało). Po kilku godzinach możemy się cieszyć piękną, lekką i naturalną opalenizną. To co najbardziej mi się podoba to jej kolor, samoopalacz nie robi żółtych ani pomarańczowych plam tylko daje delikatny, brązowy efekt. Jeśli dokładnie go rozsmarujemy to nie zostawia żadnych plam. Jedyne o czym trzeba pamiętać to o umyciu dłoni tuż po aplikacji. Jestem z niego bardzo zadowolona.
Używacie samoopalaczy czy wolicie naturalne opalanie?
Podobne produkty