1 na 1 Użytkowniczkę poleca


Opis produktu

Maska algowa peel-off to zabieg stosowany w profesjonalnych gabinetach kosmetycznych po intensywnych kuracjach i jako osobny zabieg upiększający. Dzięki swoim wyjątkowym właściwościom maska alginatowa nawilża i rewitalizuje cerę.
Marokańska glinka Ghassoul wchłania szkodliwe substancje i toksyny znajdujące się w skórze.
Olejek eteryczny z grejpfruta ma działanie antyseptyczne, odświeża ...

Maska algowa peel-off to zabieg stosowany w profesjonalnych gabinetach kosmetycznych po intensywnych kuracjach i jako osobny zabieg upiększający. Dzięki swoim wyjątkowym właściwościom maska alginatowa ...

Rozwiń opis

Gdzie kupić?

Ten oraz inne ciekawe produkty od L'biotica znajdziesz w oficjalnym sklepie na biutiq.pl

Odwiedź sklep

Produkt dodany w dniu 20.01.2020 przez lubietox3

Maska

L'biotica, Maska algowa peel-off oczyszczająca, Glinka Ghassoul, grejpfrut

🖤

Maseczka jest zamknięta w kartonowym opakowaniu, w środku znajduje się szaszetka o pojemności 12g. Maski w szaszetce nie jest za wiele, całość wsypalam do miseczki, wystarcza na jedno cienkie użycie. Przywykłam do nakładania grubszych warstw masek algowych ponieważ wtedy bez problemu udaje się ciągnąć te maski z twarzy w całości. Nakładanie na wmasowaną maskę w kremie w przypadku tych alg nie wchodzi w grę. Są za mokre.

Składnikami aktywnymi w masce jest glinka Ghassoul oraz grejpfrut. Cena to ok 12 zł.

W saszetce znajduje proszek, który rozrabia się z 50ml mineralnej wody.
Maska bez problemu się rozrabia ale ciężko uzyskać idealna konsystencję.
Jak dla mnie jest zdecydowanie za rzadka. Nakładanie maski sobie do prostych nie należy ponieważ splywa z buzi i musialam prosić kogoś by to zrobił.
Mam jeszcze inne maski tej firmy, więc następnym razem postaram się użyć mniej wody.
Maska ma cytrusowy ale delikatny zapach. Nie przeszkadza mi. Nie zastyga bardzo szybko więc nakładanie na buzię nie sprawiło problemów. Trzymałam ją na twarzy 30 minut. Maska ściąga się w całości z twarzy.

Skóra po zastosowaniu jest oczyszczona, miekka i wygładzona. Kosmetyk mnie nie uczulił, nie podrażnił skóry ani nie zapchał porów. Skóra jest wyraźnie zmatowiona a pory zmniejszone. Jestem posiadaczką cery mieszanej.
Po maseczce nałożyłam dodatkowo maskę nawilżająca w kremie. Dzięki temu byłam zadowolena z efektów a moja skóra dostała niezbędne nawilżenie.

Z efektów jestem zadowolona pomimo trudności w jej nakladaniu oraz tego że nie udało mi się ściągnąć ja w całości.

Zobacz post

denko

DENKO 3/2020
Szampon suchy Wildflower Batiste - cudowny, jak wszystkie szampony tej marki, u mnie must have. Odświeżają włosy bez umycia w mig!
Mydło w płynie pomarańcza Cien - fajne mydełko, ładny zapach, duża 500ml pojemność
Zmywacz do paznokci Sensique - zmywacz jak zmywacz, wszystko ok
Maska algowa peel off Lbiotica - maska do samodzielnego wykonania, coś innego, na pewno mocno oczyszczająca. Na minus jej ściąganie i zmywanie oraz przesuszenie skóry
Punktowe plasterki Marion - ok, na pewno przyspieszały leczenie niedoskonałości
Hydrolat malina Oleiq - hydrolat, średni zapach i na minus, że dwa razy piekła mnie buzia, nie wiem dlaczego, mimo braku jakiś podrażnień, wydawał mi się "mocny" jak na hydrolat
Żel do mycia twarzy Rosadia - fajny, lekki żel o różanym zapachu, według mnie odpowiedni do każdego rodzaju skóry, delikatny. To już moje drugie mini opakowanie zużyte
Maseczka żelowa różana Fresh - fajna maseczka, lekko nawilżająca, chłodząca, kojąca, o przepięknym zapachu i konsystencji z prawdziwymi płatkami róż, czułam się przy niej jak w SPA. Świetna, ale jak na swoją cenę znów nie jest to maska wow, którą bym zakupiła
Krem Lancome - fajny, uniwersalny, dobrze nawilżał, ładny zapach, wydajny, luksusowy
Tonik DrJart+ - tak wydajnego toniku to nigdy nie miałam! Do jego użycia wystarczyły dosłownie 2 krople. Tonik bardzo mocno nawilżający, pierwszy raz spotkałam się z tak gęstym i bogatym tonikiem. Bez problemu może zastąpić serum, ampułkę czy nawet krem! Fajny, ale wolę lżejsze toniki na co dzień czy bardziej hydrolaty. Lubialam go, ale od czasu do czasu.
Peeling do stóp Balea - jeśli chodzi o działanie to ok, jednak i tak nie używam peelingów do stóp, więc poszedł na nogi. Niestety zapach pomarańczy z czymś kompletnie nie przypadł mi do gustu. Zastosowanie również jak mówiłam nie dla mnie.
Krem do twarzy Q10 Balea - zbyt tłusty, ciężki i toporny w rozcieraniu, nie sprawdził się u mnie zarówno na twarzy czy nawet szyji. Na dłoniach (alergicznych) powodował mocne pieczenie, dlatego zużyłam jako krem na stopy. Zapach niby uniwersalny, ale coś mi w nim nie pasowało






Zobacz post
1

Pozostałe posty z tym produktem