Unia

Acne Derm, krem przeciwtrądzikowy z kwasem azeleinowym.
O tym produkcie dowiedziałam się z chmurki @ksanaru i stwierdziłam, że spróbuję.
❤️❤️
Moja twarz ostatnio przechodzi kryzys, ale ten krem sobie świetnie poradził.
Produkt zamknięty jest w metalowej tubce o pojemności 20 g.
Ja nie cierpię takich tubek, ale tu się przemęczyłam.
Krem miał odpowiednią gęstość, więc bez problemu się go nakładało.
Produkt nie wysuszał mi skóry na wiór, więc za to plus.
Krem faktycznie poradził sobie z kostkami i grudkami.
Zaskórników nie ruszył, ale to przeżyję.
Miałam wrażenie, że cera jest jakby jaśniejsza.
Zaczerwienienia znacznie się zmniejszyły.
Po ok. tygodniu stosowania, moja cera była w dużo lepszym stanie.
Pory też jakby się zmniejszyły.
Oczywiście przy tym kremie stosowałam SPF 50, bo jednak ma w sobie 20% kwasu.

Zobacz post

Wczoraj byłam w aptece i kupiłam Acne Derm,bo przypomniała mi się recenzja @ksanaru.
Ostatnio dostałam strasznego wysypu na twarzy.

Najgorsze są podskórne gródki,których mam pełno na policzku.
W Biedronce do mojego koszyka trafiło mydło peelingujące z luffą.
Pierwszy raz słyszę o tej luffie.
Samo mydełko ma zapach proszku do prania.
Mam nadzieję,że się sprawdzi.
Znalazłam też w Biedronce produkty Love Your Body.
Ja wybrałam olejek konopny,który ma pojemność 50 ml,a kosztował niecałe 15 zł.

Zobacz post

Acne-derm, krem który w ostatnim czasie uratował moją skórę.
Może zdjęcia w tej chmurce nie są zbyt korzystne, ale celowo nie przerabiam ich w ogóle żeby można było zobaczyć faktyczne działanie produktu.
Jakiś czas temu na mojej twarzy zaczął pojawiać się wysyp. Początkowo go zignorowałam, zgrał się z moimi problemami hormonalnymi, paskudną dietą, jednak cyklicznie wszystko wracało z coraz większą mocą. W strefie T, ale nie tylko pojawiały mi się paskudne, bolące wypryski otoczone drobną kaszką. Na zdjęciach nie widać najgorszych momentów, ale myślę że wystarczająco można ocenić stan mojej skóry przed stosowaniem kremu. Aby moja skóra zaczęła wyglądać w miarę normalnie wystarczył zaledwie tydzień. Aktualnie jeszcze walczę z drobnymi zaczerwienieniami i przebarwieniami, ale nowych wyprysków brak, stanów zapalnych brak.
Krem jest dosyć gęsty, biały, nakładany grubszą warstwę punktowo - jest widoczny, dlatego ja stosuje go kiedy wiem że siedzę w domu, początkowo robiłam to regularnie 2 razy dnia, teraz powoli włączam na nowo kosmetyki, mam nadzieję że dobrze wytypowałam gagatka, który mnie tak urządził.

Zobacz post

Krem do twarzy Acne derm marki Unia. Jest to krem z kwasem azaleinowym. Przeznaczony jest do pielęgnacji skóry trądzikowej. Ja używam go do redukcji przebarwień które mam w okolicach nosa. Według mnie jest bardzo skuteczny bo używając go moja skóra jest ukojona, a zaczerwienie jest mniej widoczne. Co prawda na początku stosowania można poczuć lekkie pieczenie, ale nie jest to zbyt dokuczliwe. Krem kupuje w aptece za 19zł. To już moje z 5 opakowanie, wcześniej krem miał inną, czerwoną szatę graficzną.

Zobacz post

Przetestowałam mnóstwo kremów na trądzik - tańszych, droższych i tych absurdalnie drogich. Do tego gagatka podeszłam z pewną ostrożnością, bo nie wierzyłam w jego skuteczność. Zdecydowałam się na Acne-Derm, bo choć poszłam do apteki po Skinoren, farmaceutka zapewniła mnie, że nie zobaczę różnicy, a cena jest dużo niższa. Zapłaciłam za niego około 20 zł i używam go regularnie od jakichś 6 tygodni. Nakładam go codziennie na noc, w bardzo cieniutkiej warstwie i szacuję, że do tej pory zużyłam około 1/3 opakowania.

Przechodząc do tego co najważniejsze, ten krem DZIAŁA. Bardzo dobrze radzi sobie z przebarwieniami, delikatnie wygładza też płytkie blizny na buzi. Efekt jest taki, że moja twarz jest nie tylko mniej zaczerwieniona, ale też idealnie gładka. Co do pojawiania się nowych pryszczy, również spisał się na piątkę. Oczywiście wciąż zdarza się, że wyskoczy mi jakiś nieprzyjaciel, ale są to raczej pojedyncze przypadki, co bardzo mnie cieszy.

Zapach jest typowo apteczny, mnie nie przeszkadza zupełnie.

Co do minusów, muszę dodać, że przy pierwszych kilku aplikacjach twarz piekła mnie tak bardzo, że miałam zamiar go odstawić... Wcześniej czytałam, że może pojawić się pieczenie na początku kuracji, ale nie spodziewałam się, że będzie aż tak nasilone. Po około tygodniu moja cera do niego przywykła i teraz pieczenie już nie występuje .

Bardzo polecam Wam ten krem, jeżeli walczycie z przebarwieniami potrądzikowymi!

Zobacz post

Dzisiaj byłam w aptece po uzupełnienie leków, a przy okazji zrobiłam maleńkie zakupy kosmetyczne. Kupiłam tylko dwie rzeczy, ale takie, które na pewno zużyję
maść z witaminą A to najlepszy balsam do ust, jaki może być. Zawsze kupuję właśnie tę, bo ma ładny cytrynowy zapach. Świetnie nawilża, niweluje suche skórki czy zajady. Mój nr jeden na noc, ale też zawsze wtedy, kiedy potrzebuję intensywnej pielęgnacji. Odkąd zaczęłam jej używać wszystkie balsamy i kremiki do ust wydają mi się straszną lipą. No i ta maść kosztuje około 3 zł... Mój nr jeden .
Acne-Derm to krem, na który czaiłam się od dawna. Czytałam o nim bardzo wiele i postanowiłam spróbować. Zastanawiałam się między nim, a Skinorenem, ale ostatecznie pani farmaceutka przekonała mnie, żebym wypróbowała tę tańszą wersję. W Niezapominajce kosztował około 20 zł, więc w porównaniu do kremów, którymi próbowałam zwalczyć trądzik i blizny po nim naprawdę niewiele... Mam nadzieję, że świetnie się u mnie sprawdzi. Chodzi mi głównie o rozjaśnienie blizn, które wciąż są mocno zaognione.

Mam nadzieję, że ten krem sprawdzi się u mnie świetnie, o maść jestem spokojna - nie wiem, które to już opakowanie .

Zobacz post

Szukając skutecznego kremu na przebarwienia natrafiłam w aptece na krem Acne-derm na bazie kwasu azelainowego, który ma głównie za zadanie leczyć zmiany trądzikowe oraz przebarwienia. Krem jest gęsty, nietłusty, zamknięty w małej, czarno-czerwonej metalowej tubce, która umożliwia wykorzystanie produktu do samego końca.
Niestety moich przebarwień nie pokonał, chyba jest przeznaczony bardziej do tych potrądzikowych. A może po prostu za krótko stosowałam.
Krem dość łatwo się rozsmarowuje, jest bezzapachowy. Przy pierwszych kilku aplikacjach czułam pieczenia. Trwałe efekty powinny być zauważalne po około 2 miesiącach regularnego stosowania, niestety ja tyle nie wytrwałam. Na pewno wrócę jeszcze do niego i zrobię podejście nr 2.

Zobacz post