3 na 3 Użytkowniczek poleca ten produkt


Opis produktu

Zawarty w kosmetyku transparentny wypełniacz nadaje optyczny efekt rozmycia, wyraźnie zmniejszając widoczność drobnych zmarszczek i niedoskonałości. Puder zawiera zmikronizowany talk, który ułatwia aplikację. Optycznie wygładza i sprawia, ze skóra jest miękka w dotyku. Absorbuje nadmiar sebum i nadaje makijażowi matowe wykończenie, bez efektu maski.

Produkt dodany w dniu 04.02.2019 przez Janettt

kosmetyki pudry bell

Bell Hypoallergenic Fixing Mat Loose Powder
Nic innego jak matujący, sypki puder do twarzy.
Puder otrzymałam w paczce urodzinowej od Kochanej Ani - @annael .
Jestem Ci Aniu za niego wdzięczna, bo dzięki Tobie poznałam kolejny, cudowny kosmetyk.
Spodobało mi się małe, zgrabne, białe opakowanie, które śmiało zmieści się w torebce.
Jest dość oryginalnie otwierane, bo na klapkę.
Po otwarciu widać małą, czarną, bardzo delikatną gąbeczkę.
Z jednej strony jest a'la satynowa, a z drugiej materiał przypomina mi coś a'la delikatny zamszyk.
Świetnie to wygląda - białe opakowanie i dla kontrastu czarna gąbeczka.
Od spodu mamy siteczko, przez które wydobywamy drobno zmielony, aksamitny wręcz puder.
Fajne jest to, że puder nie ma zapachu- niektóre osoby tego nie znoszą (mi to obojętne), więc myślę, że to także dość istotna sprawa.
Puder w konsystencji jest bardzo delikatny, bardzo drobno zmielony, niczym aksamitna mgiełka.
Idealnie dopasowuje się do koloru cery, nie zostawia plam i smug.
Gąbeczka do nakładania - średnio się sprawdza, więc ja nałożyłam puder pędzlem.
Gąbeczka raczej tutaj stanowi "osłonkę" sitka - takie jest moje zdanie.
Co do samego pudru- matuje, dość dobrze, jednak nie jest długotrwały - z resztą to normalne, bo z reguły moja cera jest bardzo tłusta i muszę w ciągu dnia poprawiać makijaż właśnie takim fixerem.
Ten puder sprawdza się u mnie idealnie i zdecydowanie wiem, że po jego skończeniu - skuszę się na kolejne opakowanie tego cuda.

Zobacz post

Denko lipiec 2021

DENKO LIPIEC 2021
Mamy już nowy miesiąc, więc w końcu mogę pokazać Wam zestawienie mojego denka za lipiec.
Jak widzicie - w porównaniu do moich poprzednich denek to wychodzi naprawdę ubogo.
Faktem jest to, że miałam urlop i ciągle gdzieś jeździłam, więc nie miałam za dużo czasu na pielęgnację.
Jestem zadowolona jednak z tego poprzedniego miesiąca, bo zużyłam sporo opakowań pełnowymiarowych, a także kolorówki.
Muszę przyznać, że ubolewam nad rozświetlaczem Ciate, który jest prezentem z ostatniej paczki od mojej Kochanej @icecold - niestety w transporcie mega się poturbował i mimo mojej próby ratunku - nici z tego. Po prostu w opakowaniu zostało naprawdę niewiele kosmetyku. Chciałam go podratować, użyć chociaż raz, ale na daremno - dlatego wyrzucam opakowanie z zawartością i bardzo mi szkoda, bo nie mogę napisać o nim wiele a tylko tyle, że miał śliczny kolor i naprawdę mocno połyskiwał.
Z kolorówki kolejny produkt od Kasi - mini baza pod makijaż Benefit The Porefessional. Ta baza miała beżowy kolorek, lekko sylikonową, gęstą konsystencje. Dobrze się ją rozprowadzało. Świetnie radziła sobie z zakrywaniem niedoskonałości, wyrównywaniem kolorytu skóry. Na pewno w przyszłości skusze się na kosmetyk pełnowymiarowy.
W końcu zdenkowalam też puder matujący od marki Bell, który dość długo włóczył się że mną w różnych torbach. Był malutki, posiadał delikatny puszek i świetnie ratował gdy skóra mocno błyszczała.
Kolejnym pudrem matującym i ostatnim z kolorówki jest kosmetyk marki Lovely. Puder w Kamieniu o delikatnej konsystencji. Świetnie matowił i redukował świecenie się skóry. To jeden z moich najlepszych pudrow i często po niego sięgam. Obecnie zużywam kolejne opakowanie.
Z próbek w lipcu poszło mi słabo - zaledwie chusteczka na powieki od marki Floslek o działaniu kojącym oraz mini odżywka do włosów od marki Anwen o zapachu róży a także lawendowa maska do stóp na noc od marki Kiss The Moon. Nie będę o próbkach się rozpisywać, bo zabraknie mi tutaj w opisie miejsca, ale opiszę je w chmurkach (jeszcze tego nie zrobiłam).
Do kąpieli Zużyłam kilka genialnych umilaczy - wspomnę tu o cudownej brzoskwiniowej kuli - albo jeszcze inaczej bubble bar z masełkiem - którą także niebawem opiszę Wam w chmurce. Produkty Lush zawsze się u mnie sprawdzają - w przypadku tego bubble bara byłam zachwycona, bo skóra otrzymała mocne nawilżenie, a kąpiel z pianką była relaksująca.
Nie mogę zapomnieć też o kosmetyku Pretty Suds a dokładniej błyskawicy, która dawała cudowny efekt podczas rozpuszczania się w wodzie. Dodatek ten także przyjemnie pachniał a co najważniejsze odpowiednio pielęgnował moją skórę.
Super kąpielowym kosmetykiem okazała się też babeczka z różowym, mydlanym kwiatkiem marki Stara Mydlarnia - która mocno natluściła skóre, a dodatkowo pozwoliła się świetnie zrelaksować podczas kąpieli.
Znane chyba każdemu kryształki-sił do kąpieli z lawenda także towarzyszyła mi w lipcu. Potrzebowałam czegoś kojącego i co sprawi, że bardzo się zrelaksują. Lawenda działa wyciszają o, więc właśnie ponownie postanowiłam skusić się na tą sól - nie żałuję, bo kąpiel z nią była wyciszająca i relaksująca. Poza tym lubię zapach lawendy, a ta właśnie tak pachniała.
Z maseczkami w lipcu poszło mi słabo - jedynie maska z Mango od Frudia i płatki na nos marki XBC z aktywnym węglem, był też produkt marki Sinsay a mianowicie Owocowa maseczka "Pomegranate Shake".
Do kąpieli, a bardziej mycia ciała Zużyłam dwa ślicznie opakowane żele Isana, które miały cudowne zapachy, jak zwykle dobrze myły i pielęgnowały skórę. Wersja Summer Nights naprawdę intensywnie pachniała niczym perfumy i jak się okazało miała dość rozbudowane nuty zapachowe.
Do ciała Zużyłam też żel do higieny intymnej Biały Jeleń - był łagodny i odświeżał. Miał w sobie aloes, więc koił delikatną strefę naszego ciała.
Do twarzy udało mi się zużyć też żel do oczyszczania twarzy marki Feel Free. Świetnie był buzię, działał na nią kojąco, a co najważniejsze redukował nadmiar sebum, więc idealnie sprawdzał się na upały. Minus jedynie za słabą wydajność, dość szybko go zużyłam.
Moje denko wzbogaciłam też o puste opakowania produktów do włosów. Zużyłam szampon suchy od Isana, który ratował mnie wtedy gdy zabraknelo mi szamponu Batiste. Świetnie pachniał i unosił włosy u nasady. Maska do włosów Keratin z Cien - z proteinami mleka świetnie nawilżała i odżywiała włosy. Spodobał mi się jej cudowny, delikatny zapach. Do włosów Zużyłam jeszcze szampon Isana przeciwłupieżowy, którego zapach kiedyś mi nie odpowiadał, a teraz wydawał mi się bardzo orzeźwiający i przyjemny. Nie mogę zapomnieć też o masce z różową glinką od MarkHill - włosy dzięki niej były bardziej elastyczne, gładkie, miękkie i lśniące. Odpowiednio pielęgnowała je i zostawiała na nich cudowny zapach.
Na koniec dezodorant Oriflame Elvie, który zostawiał długotrwały zapach i chronił przed potem.
Nie zabrakło też moich ulubionych płatków Isana oraz zmywacza do paznokci także tej marki.

A jak Wasze lipcowe denko się prezentuje?

Zobacz post

Bell HYPOAllergenic, Fixing Mat Loose Powder, Sypki puder utrwalający

Bell HYPOAllergenic, Fixing Mat Loose Powder, Sypki puder utrwalający, który kiedyś miałam przyjemność mieć i miło go wspominam.
Z czego pamiętam dobrze mi się z nim pracowało i makijaż nie był rozjaśniony tym pudrem, ale czy makijaż był trwalszy? Ciężko powiedzieć.
W każdym razie bardzo podobało mi się to małe, minimalistyczne opakowanie. Oczywiście z gąbeczki nie korzystałam, wygodniej mi było operować pędzlem. Fajne i wygodne było też otwarcie. Nie lubię odkręcać i zakręcać ciągle tych słoiczków jak w przypadku, np. Lovely.
Nie wiem, czy jest jeszcze w sprzedaży, ale po wypłacie pewnie się za nim rozejrzę.
Ja go miałam z jakiejś paczki nagród, ale skoro był ok to czemu go nie kupić i mieć znowu.

Pozdrawiam,
Janettt

Zobacz post
1