Czy powinniśmy mówić prawdę
Osoby, które mówią o swoich odczuciach i o tym, jak widzą, to co się dzieje wokół nich, mówią że zdobywają poczucie siły?
Im częściej mówię ludziom prawdę w oczy, tym bardziej jestem pewna siebie? Wcale nie...........
Sądzę że trzeba mieć nad tym kontrolę – mówienie wszystkiego bez przemyślenia może niepotrzebnie ranić innych i zrażać ich do danej osoby. Podobnie jest z wyrażaniem uczuć poprzez przekleństwa – użycie ich nie jako obelgi, ale wyrażanie emocji, sprawia, że stres znika, a samopoczucie się poprawia.
A jak to jest u Was z tą prawdą?
Ja zdecydowanie mówię prawdę i to co myślę ludziom których znam czy rodzinie jednak oni doceniają moją szczerość bo lepsza najgorsza prawda niż najsłodsze kłamstewko
okłamuje ludzi bądź nie mówię prawy których nie znam nie chcąc urazić bądź po prostu nie chce im mówić prawdy
Ja nieraz powiem komuś coś czy to znajomemu czy nie i za chwilę zastanawiam się, czy dobrze zrobiłam, czy nie wyszłam na jakąś wredną i mam wyrzuty sumienia
Też tak mam, czasami mam ochotę powiedzieć co myślę ale wolę się ugryźć w język i nic nie mówić
robię to samo.
A ponieważ codziennie do mnie ktoś dzwoni/pisze/przychodzi z problemem i to czasem tym samym co tydzień to już nie wytrzymuję i na prawdę mówię niedelikatnie co myślę. To chyba źle
Uważam że tak ale w praktyce to nie zawsze tak prosto wygląda... Chłopaka nie okłamałam jeszcze nigdy i mówię nawet o najgorszych rzeczach, to jest jedna z moich zasad udanego związku. Do mamy też zawsze się staram mówić prawdę, ale jest osobą trochę nerwową i przejmującą się więc czasem muszę coś podkolorować lub przeinaczyć, ale to jedynie przy naprawdę drobnostkach dlatego nie czuję się z tym źle
Gdybym mówiła wszystkim to co sobię o nich myślę to prawdopodobnie bym w ogóle nie miała znajomych. Nie mówie tu o okłamywaniu i byciu sztucznym, ale o panowaniu nad sobą gdy dana osoba mnie zdenerwuje i nie mówienie tego co w danej chwili myślę czy czuje. Nie mówienie komuś całej prawdy lub po prostu swojego zdsnia na jakiś temat też w niektórych przypadkach jest dobre. Czasem nasze zdanie lub dana np plotka mogą bardzo zranić taką osobę.
Masz rację. Bycie szczerym do same dobro, lecz przychodzi moment, gdzie trzeba ugryźć się w język. Czasem chłopak mnie hamuje w pracy, skoro mi się coś nie podoba to powiem to komuś a nie milczę. Później, że jestem "wredna". Czasem po prostu nerwy siadają i trzeba się odezwać.
W ważnych sprawach zawsze powinno się mówić prawdę. W drobnostkach nie zawsze trzeba. Jeśli mam kogoś skrzywdzić tym, mówiąc tej osobie, że jest brzydka to po co mam pogarszać jej samopoczucie nawet jeśli to prawda. W takich sytuacjach najlepiej nie odpowiadać nic, jeśli mamy być zgodni ze swoimi przekonaniami. Z takiej prawdy więcej szkód niż pożytku. Ale skoro ktoś śmierdzi i mam mu mówić, że nie śmierdzi, a śmierdzi i wiem, że to przeszkadza mnie i wszystkim to jestem zmuszona powiedzieć tej osobie prawdę, nawet jeśli ją/go to zaboli, bo to jednak kwestia ważniejsza. Dużo zależy od tego w jaki sposób mówi się tę prawdę. W niektórych sprawach trzeba być delikatnym, a każdą prawdę jakoś się zniesie. Ale sama wiem, że wszyscy ciężko znoszą krytykę.
Trzeba odróżnić szczerość od bezmyślności czasami zdarza mi się palnąć coś bez namysłu ale na szczęście rzadko
Generalnie mówię to co myślę a jeśli wiem, że mogłabym kogoś tym obiektywnie urazić albo narobić problemów to po prostu nic nie mówię i zatrzymuję dla siebie pewne rzeczy. W życiu trzeba być troszkę dyplomatą jak mówi moja mama
Miałam okres w swoim życiu, że mówiłam prawdę i tylko prawdę. Wiele osób mnie przez to przestało lubić. Gdy walczyłam o swoje w pracy nawet usłyszałam, że jestem gówniarą taką ksywę dała mi kobieta, która się obijała a ja po prostu zwróciłam jej uwagę. Teraz ciężko mi się zamknąć i uciszyć ale walczę z tym.
No właśnie ja mam z tym problem. Kiedyś mówiłam prawdę i potraciłam sporo znajomych, przyjacół. Ale teraz wiem jedno że mimo wszystko warto jest mówic to co czujemy a nie to co inni chca usłyszeć. Teraz zostały mi tak naprawdę dosłownie dwie przyjacólki ale z nimi mogę tylko prawdę i na każdy temat...dosłownie każdy.
O, nie widziałam wcześniej tego tematu. Moim zdaniem trzeba wiedzieć co i kiedy wypada powiedzieć. Stuprocentowa szczerość jest wg mnie wskazana w relacjach mąż-żona, a we wszystkich innych niekoniecznie. Osoby mówiące zawsze, wszędzie i wszystkim co myślą nie są zbyt dobrze postrzegane, często odbiera się takie zachowanie jako brak ogłady, a o to przecież żadna z nas nie chciałaby być posądzona. Szczerość jest przereklamowana.
@Estrella jak to było? Tępe spojrzenie?
Ja wychodzę z założenia, że często wiele zależy od sytuacji, ale nie można też na siłę się wstrzymywać, aby się wszystkim podobać. Ci, którzy mają Cię lubić, będą Cię lubić - nawet z przesadną szczerością. Mam znajomą, którą uwielbiam, traktujemy się prawie jak siostry i jest ona AŻ TAK szczera (ale nie chamska), że czasem nie wiadomo co odpowiedzieć - ale często zwraca tym uwagę na jakiś problem, skłania do refleksji i ta szczerość to właśnie coś, co w niej najbardziej cenię. Ja staram się często wyważać wypowiedzi, ale nigdy nie zatajać prawdy.