Rzucanie palenia. Dodacie otuchy?
Dziewczyny, wczoraj rzuciłam palenie i dziś jest mój pierwszy od nie wiadomo kiedy dzień bez papierosa Paliłam codziennie praktycznie od początku liceum i nigdy nie wyobrażałam sobie bez tego dnia – zwłaszcza podczas przerwy w pracy schodziło mi najwięcej… Teraz decyzja podjęta, ostatni papieros z ostatniej paczki wypalony, przygotowane różne motywacyjne triki i nagrody, ale i tak jest ciężko – dopiero 11, a ja chodzę po ścianach i wszystko zajmuje mi 3 razy więcej czasu niż zwykle, bo ciężko mi się skoncentrować na czymkolwiek poza myślą o zapaleniu fajki.
Dodacie otuchy JUŻ EX-palaczce? Może któraś z Was paliła i udało jej się rzucić albo ktoś w Waszej rodzinie? Każda historia z happy endem na wagę złota
PS na wszelki wypadek: Wiem, że palenie jest głupie i niezdrowe – dlatego rzuciłam i nie trzeba mi tego dodatkowo uświadamiać Proszę o wsparcie, a nie krytykę na zasadzie "byłaś głupia, to teraz cierp"
Ja palić nauczyłam się z głupoty . Wiadomo znajomi itp. dużo takich historii. Nigdy nie byłam na maxa wciągnięta ... tak przynajmniej mi się wydawało , paliłam często zazwyczaj codziennie ze znajomymi w szkole , zwykle to były 2 , 3 papierosy dziennie , ale dzień bez papierosa spokojnie mogłam wytrzymać bez żadnej presji . Oduczyłam się palić stopniowo , dzięki mojemu narzeczonemu, wtedy jeszcze chłopakowi . On nie palił i nie chciał żebym ja to robiła więc przy nim starałam się nie palić na imprezach z koleżanką podpalałam , potem paliłam tylko jak byłam ze znajomymi gdy jego ze mną nie było aż doszło do takiego momentu że nawet gdy jestem ze znajomymi i nie ma mojego faceta przy mnie to nie ciągnie mnie w ogóle do fajek , moi znajomi palą przy mnie a mnie to nie przeszkadza , czasem nawet mi to śmierdzi
Jeśli chcesz rzucić to dasz radę ! trzymam za Ciebie kciuki . Jeśli nie uda Ci się teraz spróbuj ograniczać aż zejdziesz do minimum , znam przypadki np. mój szwagier rzucił z dnia na dzień ale to jest mega ciężkie . Mam nadzieję że Tobie też się uda . Powodzenia
Ja nigdy nie paliłam i palić nie będę u mnie paliła tylko kiedyś moja mama, ale przestała tak z dnia na dzień, da się, ale trzeba mieć silną wolę wiem, że np. niektórzy jedzą landrynki w zamian za papierosy ponoć to ich zajmuję i nie myślą o papierosie
Trzymam kciuki!!! Sama niedawno rzuciłam i czuję się z tym świetnie Najgorsze są pierwsze 3-4 dni, przynajmniej tak było w moim przypadku, objadałam się wtedy słodyczami
Dla mnie też najgorsze były przerwy w pracy, czy między zajęciami. Wszyscy szli na papierosa, a ja nie wiedziałam co ze sobą zrobić, ale teraz dostrzegam ile czasu traciłam na palenie. Jadłam w pośpiechu, bo po wyjściu na fajkę już wiele przerwy nie zostawało, a teraz nawet herbatę do obiadu zdążę w pracy wypić
@Silika945 – to w sumie u Ciebie było podobnie jak u mojego narzeczonego, tylko że ja go nie motywowałam do rzucenia Po prostu stopniowo przestało mu to sprawiać przyjemność, chciało mu się palić w coraz mniejszej ilości sytuacji i tak jakoś wyszło, że teraz w ogóle o tym nie myśli. Ja tak nie umiem
Dzięki też za radę, u mnie stopniowe ograniczenie się nie sprawdzało – przez cały dzień myślałam tylko o tym i tylko dodawałam sobie tortur. Także musi się udać metodą "od zera do bohatera"
@mysweet Przed papierosami odstawiłam słodycze, więc landrynek na szczęście nie mam pod ręką i nie jem, ale wsuwam właśnie bakalie i nie powiem, trochę pomaga (tylko trzeba się pilnować, żeby nie przesadzić z ilością).
@ulinee Jak dawno rzuciłaś? I jak się z tym teraz czujesz – masz czasem takie momenty, że korci Cię, żeby zapalić, czy już zupełnie nie czujesz tej psychicznej potrzeby?
Ja rzuciłam palenie ok dwóch lat temu Na początku strasznie mnie nosiło ale miałam na tyle silną wolę , ze nie zapaliłam. Tylko... zaczęłam podjadać i jest mnie trochę więcej ... Generalnie to 10kg przytyłam , próbuje schudnąć ale moje drugie uzależnienie ( słodycze ) jest mi trudniej rzucić. W sumie to jestem głupia bo fajki potrafiłam rzucić z dnia na dzień a czekolady sobie odmówić nie mogę ;/
O ja też paliłam przez ponad 3 lata i na szczęście rzuciłam. Co prawda nie sama bo przy pomocy tabletek Na początku sceptycznie do tego podchodziłam ale dopytałam się znajomego farmaceuty jak to działa i czy to nie jest tylko efekt placebo bo tabletki sporo kosztują, ale wyjaśnił mi że substancją czynną jest cytozyna, która zastępuje nikotynę ale nie uzależnia i pomaga przejść najcięższy okres na początku rzucania palenia Teraz jestem szczęśliwą niepalącą osobą i cieszę się, że podjęłam taką decyzję Wiadomo, że najważniejsza jest sama chęć rzucenia ale da się i sama znam kilka osób, które rzuciły bez żadnych lekarstw
Za kilka dni będzie Ci coraz łatwiej bez papierosa
Ja nigdy nie paliłam, ale mam w klasie sporo palących osób. Gratuluję pierwszego dnia, bo to zawsze najtrudniejszy krok! Teraz będzie już coraz łatwiej Zapisuj sobie może ile dziennie pieniędzy zaoszczędzasz za to ile wydałabyś na fajki. Zawsze to kolejna motywacja, a w końcu może kupisz sobie coś fajnego? PODOBNO sport pomaga w zapomnieniu o paleniu ale nie wiem ile w tym prawdy
Mój tata rzucił praktycznie z dnia na dzień, ale to dopiero jak urodziła się moja siostra i stwierdził, że nie chce jej truć. Trzymam za Ciebie kciuki, nie poddawaj się, masz nasze wsparcie!
@mattylda ja nie palę od jakiś 3 miesięcy, a paliłam kilka lat niestety. Na co dzień czuję się, jakbym nigdy nie paliła, po prostu nie myślę o tym i zapalenie fajki do kawy nie sprawiłoby mi już przyjemności. Mam ochotę zapalić tylko czasami, jak piję alkohol, ale też nie zawsze.
Zapomniałam dodać, że mam ładniejszą cerę odkąd nie palę
Trzymam za Ciebie kciuki! Pamiętaj, że wszystko jest w Twojej głowie, musisz sobie wmówić, że wcale tego nie potrzebujesz, wiem że ciężko, ale dasz radę!!
@Patriz – u mnie właśnie na odwrót, ze słodyczami zawsze szło bez problemu, a za papierosy jakoś nigdy nie mogłam się zabrać… Ale trzymam za Ciebie kciuki i gratuluję zerwania z nałogiem, który mimo wszystko jest dużo bardziej niebezpieczny niż słodycze
@Estrella – myślałam o tych tabletkach, ale postanowiłam spróbować bez żadnych wspomagaczy. Moje uzależnienie jest jednak przede wszystkim psychiczne i żadne inne źródła nikotyny typu e-papieros czy cukierki mi nie pomagały, bo i tak na siłę zapalałam po nich zwykłego. Gratuluję Ci i dzięki za Twój głos
@Sonrisaa – motywacja finansowa jak najbardziej, w nagrodę obiecałam sobie pędzle Zoeva, więc jest o co walczyć
@ulinee Dzięki, dodajesz mi otuchy – najbardziej martwi mnie właśnie to, że niektóre sytuacje znam tylko w towarzystwie papierosa i nie wyobrażam ich sobie bez nich… Ale też mam dużą ochotę sprawdzić, jak będzie, a skoro piszesz że da się tego oduczyć, to czuję się bardzo podbudowana.
Dziękuję za kciuki i wsparcie dziewczyny, to bardzo bardzo pomaga!
mnie jakoś nigdy nie ciągnęło do palenia....był mikro epizodzik z miętowymi Dawidoffami ;P ale to taki jakiś głupkowaty wybryk na studiach i nie trwało to długo ;P ...bardzo mnie denerwuje dym tytoniowy ...nie wiem, ale wywołuje we mnie agresję ;P hahaha...śmierdzi i dusi, nienawidzę jak np. muszę iść na ulicy za kimś kto jara
a co do uzależnienia....nie umiem tego zrozumieć, bo nigdy od żadnych używek uzależniona nie byłam, nie jestem na to podatna ...dlatego też nie pomogę, ale "up" jest
I na niego przyjdzie czas Z doświadczenia wiem, że im więcej nacisków i grożenia paluszkiem, tym bardziej palacz upiera się przy tym, żeby nie rzucać – niestety…
Kochane, dziękuję za wczorajsze wsparcie – dziś już jest duuuużo lepiej !
Bardzo mi pomogło robienie sobie przerw jak na fajkę, ubieranie się i wychodzenie na balkon – tylko ze szklanką wody albo herbatką zamiast papierosa. Najsilniejszy jest ten nawyk, a jak chwilkę sobie postoję na świeżym powietrzu i głęboko poodycham to i ochota na palenie przechodzi (i faktycznie się dotleniam, a nie podtruwam tak jak do tej pory ). Dzisiaj jestem pełna entuzjazmu i dobrych myśli, a o paleniu myślę już duuużo mniej
Ja też zaczęłam palić z głupoty w liceum, głównie przez znajomych. Później palenie w pracy było normą, aż w końcu stwierdziłam, że koniec z tym i po prostu przestałam palić i zaczęłam biegać - i to była moja motywacja! Nie myślałam za dużo o fajkach i teraz nawet do piwa nie muszę zapalić.
Trzeba sobie znaleźć lepsze, zdrowsze uzaleznienie - najlepiej sport jakiś, rób to co lubisz, pomijając palenie
Mój facet próbuje rzucić, schodzi na razie do minimalnej ilosci, czyli tak
1) na przebudzenie
2) w pracy
3) po pracy
4) na sen
ma stresującą pracę i póki nie mieszkamy razem, słabo go mogę do tego motywowac :<
Mój chłopak palił 8 lat i długo go namawiałam do rzucenia. Początkowo delikatnie sugestiami,a potem argumenty były już o wiele ostrzejsze. Nie mogłam patrzeć jak człowiek,którego kocham niszczy sobie życie na własne życzenie. W rezultacie zaproponowałam mu niespodzianki za każdy miesiąc niepalenia, na co przystał. Ostatniego papierosa zapalił 9 listopada 2014 roku. Duma mnie rozpiera a On nieustannie dostrzega plusy rzucenia nałogu. Lepiej wygląda,lepiej się czuję, rzadziej choruje,ma więcej pieniędzy na swoje zachcianki...Nadal mu ciężko i czasami mi mówi,że gdyby wziął do ust papierosa to spaliłby go jednym buchem,ale zawsze go motywuje,mówię,ze nie warto i wiele innych. Da się? Da. Znam również sporo osób,które rzuciły z dnia na dzień,natomiast chłopak rzucał stopniowo. Palił przykładowo 10 papierosów dziennie, potem 8, potem 5 aż w końcu 1 po czym nie palił dzień,kolejnego dnia tak,aż zdecydował się rzucić. Dokładniej to kupił całą paczkę,stwierdził,że jednak woli moje "motywacje", wypalił ostatniego papierosa i resztę spuścił w toalecie. Po tym jak sam rzucił namówił do tego dwóch kolegów,którzy również rzucili a palili nawet i dłużej. Dasz radę... Podobno po około 2 miesiącach jest najgorzej,ale to nie jest Ci niezbędne do życia jak jedzenie.
Musisz być baaaaaardzo dzielna!
Trzymam kciuki!
Myśl o tym, co sobie kupisz za zaoszczędzoną kaskę ^^