Medyczne pytanie? Lekarz wyjaśnia
Jako, że wykazałyście zainteresowanie takim wątkiem, to otwieram go - jestem lekarzem stażystą, to znaczy, niedawno skończyłam studia i jestem teraz w trakcie 13-miesięcznego stażu podyplomowego, który jest obowiązkowym etapem w drodze do lekarskiej samodzielności Chętnie wyjaśnię zawiłe pojęcia, rzeczy, których nie rozumiecie albo nie miałyście czasu dopytać lekarza podczas wizyty. Powiem Wam, które "wspaniałe metody na zdrowie" są potwierdzone badaniami, a które to zwyczajny mit lub ściema. Pytajcie o co chcecie
Chciałam tylko zaznaczyć, że nie udzielam porad medycznych - nie powiem Wam, czy na coś jesteście chore, nie zanalizuję wyników badań ani nie doradzę konkretnych leków. Zawsze decydujące będzie spotkanie z WASZYM lekarzem, który może Was zbadać, zna Waszą historię itd.
Recepty - jak najbardziej, ale najważniejsze jest prowadzenie dokumentacji nawet dla siebie, tzn. trzeba mieć zeszyt i sobie notować np. "18.01.2020 ból gardła, gorączka, biały nalot na migdałkach, zlecono antybiotyk (jaki) na tyle i tyle dni w takiej i takiej dawce".
Co do skierowań, nie wiem jakie są zwyczaje, ale wydaje mi się, że też może
1) Może zbyt indywidualne pytanie, ale może jest jakaś ogólna odpowiedź o której nie mam pojęcia?
Z czego wynika to, że lekarz nie chce przepisać jakiegoś leku/skierowania?
przykład: Moja mama poprosiła endokrynologa o skierowanie na badanie witaminy D z krwi, a lekarka jej odpowiedziała, że i tak wszyscy mamy niedobór więc jej nie da .
Mówiąc szczerze, dużo zależy po prostu od lekarza, ale może też chodzić o przychodnię - w niektórych nie chcą wypisywać skierowań, szczególnie na badania droższe, jak poziom wit. D, ze względów finansowych. Ale równie dobrze może być tak, że choroba Twojej mamy nie uzasadnia wykonywania takiego badania, tj. ono nic nie wniesie w sposób leczenia. Generalnie zasada jest taka, że nie zleca się badań niepotrzebnych. Jeśli Twoja mama chciała tak po prostu sprawdzić sobie poziom wit. D, to usłyszała od lekarki prawdę: prawdopodobnie ma niedobór jak wszyscy, więc badanie nie jest potrzebne.
Super wątek, a może moje pytanie będzie nie w temacie. Gdzie w Polsce można zrobić biopsje wątroby, lekarz z Warszawy powiedział w Kielcach, ale okazało się że tam nie robią.
@manicpixie nie do końca się z Tobą zgodzę, i od razu zaznaczę, że to nie jest atak w Twoim kierunku, tylko ogólna dygresja. Dawno temu studiowałam zdrowie publiczne, gdzie na jednych z zajęć wykładowca mówił nam wprost, że to, że lekarz rodzinny nie chce wypisywać skierowań, czy specjaliści nie chcą zlecać badań, to głównie ma jedną przyczynę- pieniądze. Jeśli lekarz rodzinny wypisze skierowanie do specjalisty, wówczas wraz z nim oddelegowuje pieniądze za tego pacjenta. Nie wydaje mi się, żeby badanie poziomu wit. D było nie potrzebne, to jest bardzo istotna witamina i określenie jej poziomu jest kluczowe w dobraniu dobowej dawki. Nie bez kozery ciągle rośnie standardowa ilość jednostek do podawania. Zbyt małe stężenie będzie m.in. utrudniało wchłanianie wapnia z jelit, a także będzie popychało nas w stronę chorób autoimmunologicznych, są badania które wykazują powiązania niedoboru wit. D ze stanem zapalnym w organizmie, czy trądzikiem.
Reasumując, strasznie wkurza mnie nasz system ochrony zdrowia i to jak bardzo skąpi się na profilaktykę i uświadamianie społeczeństwa.
Co zrobić, jeżeli nie mam możliwości udać się do specjalisty, a na już potrzebuję leki?
Często mam tak, że potrzebuję leków na niedoczynność albo globulek, a nieraz jest problem z dostaniem się do endo. czy ginko. Raz spróbowałam u lekarza rodzinnego, poprosiłam o globki, które używam od lat, ale lekarz powiedział coś na zasadzie "Pani może wymyślać, a ja specjalistą nie jestem, więc nic nie przepiszę"...
@domkapodomka Nie jestem lekarzem, ale trochę wiem, bo sama mam niedoczynność i jeśli są leki, które używasz na stałe, to prosisz lekarza prowadzącego o wystawienie informacji dla lekarza ogólnego. Wtedy leki załatwiasz sobie w swojej przychodni Ja na wizycie w przychodni musiałam być pierwszy raz, ale teraz już tylko "zamawiam" recepty.
Ja zawsze od endo dostaje kartkę do rodzinnego, że to są moje leki stałe i w razie czego jest zawarta informacja, że jak mi się skończą, żeby wypisała bez problemu.
Ale na początku nie miałam tych kartek i rodzinny nie robił zbytniego problemu..
No właśnie, tu o kasę chodzi.
Ja kiedyś też chciałam, żeby rodzinny mi wypisał skierowanie na badania tarczycy, a on odmówił, bo powiedział, że to tylko specjalista może wypisywać takie badania, co się później okazało, szkoda mu było kasy na to. A chciałam na trzy, co w sumie kosztowało ponad 60 zł. Zmieniłam przychodnie i w drugiej bez problemu dostałam skierowanie.
A to był czas, że zmieniałam lekarza i musiałam czekać ponad pół roku na wizytę u endo i chciałam sobie sprawdzić jaki mam wynik.
no właśnie, trochę się zgadzam. przecież dawka leku zależna powinna być od wyników krwi, a nie proszę brać, bo wszyscy mają. bardzo mi się to wtedy nie spodobało, ale w sumie racja... jak nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o pieniądze...
U mnie było podobnie Miałam receptę na naprawdę mocne leki w ściśle określonych dawkach i kardiolog wypisał mi takie 'instrukcje' dla lekarza rodzinnego - co badać, co ile i jak wypisywać leki zależnie od wyników.
Super mi to ułatwiło życie, bo nie musiałam już jeździć do szpitala, a lekarz rodzinny dobierał mi leki po każdym badaniu krwi (czyli co 2 lub 4 dni) .
Ja również tak mam. Dałam rodzinnemu karteczkę z info o moich lekach, po pierwsza receptę byłam osobiście. A teraz zamawiam przez telefon i odbieram w recepcji. 😊
Niestety masz rację, często pieniądze są też przyczyną i to jest okropne, mieli podobno to uregulować prawnie, ale jakoś na razie nic się nie dzieje w temacie i uważam to za patologię systemową.
Nie chcę wyrokować czy badanie było tu KONIECZNE czy tylko przydatne, wiadomo, że jeśli ktoś ma wątpliwości to warto je zrobić, ale niestety przez obecny system lekarze często zlecają tylko badania niezbędne. Generalnie ciężko oceniać czy badanie było potrzebne w tej określonej sytuacji bez znajomości historii choroby i badania pacjenta, ale tak, masz rację, bywa tak, że badanie, które może być przydatne, ale nie jest niezbędnie konieczne, nie będzie zlecone, bo jest za drogie. Też mnie to wkurza
@kruszynka0 to raczej nie jest tak, że nie chce zrobić badań, bo oddelegowuje pieniądze za pacjenta i wtedy ten lekarz rodzinny nie zyskuje ( no chyba, że Cię źle zrozumiałam ), tylko o to że po prostu przychodnia nie ma na to pieniędzy. Ostatnio któryś z lekarzy nam o tym opowiadał i nie pamiętam już jak to było na 100%, ale coś było mówione o określonym budżecie i o tym, że trzeba go mądrze rozdysponować, bo jest dość niski.
Ja do ginekologa zapisuje sie bez skierowania i nie wiem jak jest z chirurgiem? Bo kilka osob ode mnie było bez skierowania