Jakie kosmetyki na niechciane zaskórniki - cera dojrzała
Moje Kochane, SOS! Całe życie borykam się z zaskórnikami. Mój typ cery to mieszany, typowa strefa T. Od wczesnych lat młodości borykam się z zaskórnikami, sebum i nadmiernym świeceniem się. Kosmetyczka powiedziała, że te drobne czarne kropeczki nie znikną. Będą już ze mną na zawsze. Mogę odpowiednio o nie zadbać, aby je zmniejszyć, ale jak? Jestem po 30 i kosmetyki dla nastolatków, będą zbyt słabe i nie spełnią wszystkich oczekiwać takich jak redukcja pierwszych zmarszczek itp. Jak połączyć pielęgnację cery problematycznej, a jednocześnie dojrzałej? Co robicie ze swoimi zaskórnikami? Czy próbujecie pozbyć się ich same? Czasem usuwam je samodzielnie, ale one nie znikają, zazwyczaj zostają rozszerzone pory, zaczerwienienia i odbudowują się w błyskawicznym tempie. Nie wiem czy to źle czy dobrze, że sama próbuje je wyciskać. Problem w tym (a może to szczęście w nieszczęściu), że one nie są zbyt duże i widoczne. Ale są, ja je widzę i o nich wiem. W większości nie są się ich wycisnąć, one po prostu są. Tak zwane czarne kropeczki, moje raczej blade i szare. Czy któraś z Was ma podobny problem i jak pielęgnujecie swoje 30 letnie twarze? CZY WY TEŻ SAME USUWACIE WKURZAJĄCE KROPKI? Czy są to jakieś zabiegi peelingi, toniki, kremy? Czasem sięgam po drastyczne środki takie jak spirytus salicylowy lub woda utleniona. A może jakieś domowe maseczki, np. z drożdży? Czy któraś stosowała? Czytałam i znam osoby, które jedzą drożdże, cerę mają nieskazitelną lub po prostu to zbieg okoliczności. Przeczytam wszystkie rady i komentarze. Help!
Żyje z nimi. Wszelkie kosmetyki, plastry czy nawet wyciskanie sprawiają, że problem tylko delikatnie się zmniejsza, ale i tak wszystko wkrótce wraca do punktu wyjścia. Próbowałam naprawdę wielu rzeczy i nic nie przynosiło zadowalających efektów.
Oooookej to dosyć pocieszające że nie jestem w tym sama. Ale z drugiej strony jednak średnio pocieszające, żyje z nimi od wieku dojrzewania mam dość 😂 czasem jak się do nich dorwę to klękajcie narody, jakby mnie szerszenie pogryzły 🤣
A może to nie tyle zaskórniki, co włókna łojowe? One są jaśniejsze niż typowe czarne wągry i nie da się ich pozbyć. Tzn można je wyciskać, ale one i tak się pojawią, zwłaszcza właśnie jeżeli masz cerę tłustą lub mieszaną i widoczne pory. Mam ten sam problem, ale już je zaakceptowałam. Zmniejszam ich widoczność regularnymi peelingami enzymatycznymi, ale też jestem świadoma, że już się ich nie pozbędę na zawsze. 😅
Włókna łojowe? Brzmi obrzydliwie pierwsze słyszę 😳 to chyba kluczowa informacja. A te peelingi enzymatyczne jakie mają działanie?
Poczytałam na ten temat, bardzo Ci dziękuję Kochana, to dla mnie zupełna nowość. A czy wyciszkasz czasem samodzielnie te włókna łojowe?
Przyznaję, że na studiach bardzo mocno się moimi przejmowałam. Wyciskałam co się dało, używałam metody opisanej w książce o koreańskiej pielęgnacji. Myłam twarz olejkiem, zmywałam go produktem na bazie wody (żelem albo pianką), nakładałam tonik, co trzy dni peeling, i później nawilżanie - serum, krem pod oczy, krem do twarzy. Często używałam maseczek. Według mnie to połączenie oczyszczania z nawilżaniem dawało najlepsze efekty. Również mam skórę mieszaną.
Niestety taka nasza uroda, że mamy te zaskórniki i nie wszystko da się wyczyścić. Trochę zluzowałam jak przeprowadziłam się w słabiej oświetlone miejsce 😅.
może oczyszczanie wodorowe? byłam raz i byłam zadowolona, a przy cerze tlustej podobno efekt jest jeszcze lepszy, podeślę zdjęcia wieczorem
Mam dokładnie ten sam problem! Szczególnie na nosie i wokół nosa mam mocno rozszerzone, zanieczyszczone pory i- przyznaję- zdarzało mi się je wyciskać.
Wygląda to u mnie podobnie jak na tym obrazku (z Internetu).
Kiedyś miałam plastry oczyszczające i sporo tych zanieczyszczeń wyciągnęłam. Ostatnio nawet pisałam o tym na forum ale dziewczyny odradzały plastry.
Prawdę mówiąc nie znalazłam jeszcze sposobu na te rozszerzone pory i zaskórniki.
Raz w tygodniu serum z kwasem salicylowym i na to maska z glinki - glinka nie może wyschnąć na skórze. Do tego odpowiednia pielegnacja podstawowa codzienna. Mogę rozpisać Ci pielęgnację i prowadzić Twoje rozwiązanie problemu ze skórą. Jeśli masz jakieś pytania chętnie odpowiem.
Musisz stosować kwas salicylowy z glinką raz w tygodniu i mieć odpowiednią pielęgnację podstawową. Rozwiązuję problemy z cerą i zawsze mogę Ci pomóc.
Hahaha słabo oświetlone miejsca są najlepsze, ale jak korci jak się wchodzi do czyjejś łazienki 🤯🤫 ja do tej pory podobnie pielęgnuje twarz jak Ty, czy to jest metoda koreańska?
Maseczki z glinki używam regularnie, ale kwasu salicylowego nie spirytus owszem, chociaż to drastyczne rozwiązanie... Chętnie może podzielisz się swoją wiedzą na forum i ktoś też skorzysta?
U mnie sprawdza się kwas salicylowy w połączeniu z glinka zielona ale też 40% kwas migdałowy tylko że to już wyższa szkoła jazdy
Kiedyś cały czas wyciskałam. Ale od kiedy zmieniłam swoją pielęgnację nie czuje takiej potrzeby. Wiem że są, ale nie wystają poza skórę i są jaśniejsze więc nie rzucają się tak w oczy.
Z kwasem salicylowym byłabym ostrożna. Tzn wiem, że poleca się go na ten problem, ale z własnego doświadczenia wiem, że trzeba podchodzić do niego bardzo ostrożnie. U mnie każda próba wdrożenia go do swojej pielęgnacji kończyła się pojawieniem się wielkich guzowatych zmian na twarzy oraz silnym świądem.