też tak miałam jak odkryłam złotówkowe wyprzedaże w lumpeksach i aliexpress ale ostatnio się opamiętałam i już się ograniczam
dzięki za tak konkretne odpowiedzi dziewczyny.
Zbieractwo to choroba! Trzeba podjąć leczenie u takich osób. Mojego chłopaka siostra miała sąsiadkę która była nałogową zbieraczką. Do domu znosiła wszystko.. Nawet worki spod śmietnika... Mieszkała sama, w trzypokojowym mieszkaniu. Z czego do użytku było jakieś 7%. Wszystkie pomieszczenia wyglądały jak wysypisko śmieci. Pełno reklamówek i kocich bobków. Śmierdziało niesamowicie. Kiedy miasto w końcu zrobiło z tym porządek, po same śmieci przyjechały 4 kontenery. Mieszkanie wietrzyli z miesiąc czasu.
A takich przypadków mało nie jest.. Wiem, że żadnej z Was to nie grozi ale taka anegdotka da do myślenia.
Według mnie minimalizm to jest to czego człowiek potrzebuje w dzisiejszych czasach a jest to bardzo trudne do zrealizowania ze względu na to, że na każdym kroku znajdziemy coś co zainteresuje oko.. Człowiekowi coraz ciężej jest sie oprzeć, bo sobie myśli a nawet jak mi nie posłuży to sprzedam! I nie sprzeda tylko zagraca sobie garaż, piwnice, ewentualnie sypialnie bo gdzieś trzeba to trzymać..
Na szczęście u mnie to się tyczy tylko kosmetyków
Bo promocja bo się przyda, bo coś tam. Ale zazwyczaj trafiam na rzexzy które używam i okazują się dobre dla mnie
W wyjaśnianiu tego faktu jestem zwolenniczką podejścia ewolucyjnego. I to by było na tyle.
A jeśli mam odnieść się do siebie samej: lubię kupować, jestem typem totalnego kolekcjonera, ale totalnie owładniętym paradoksem Veblena Oprócz tego bardzo cenię kulturę, marzy mi się kolekcja płyt i książek, również komiksów. Jakby tego było mało, podobają mi się różne style ubierania, więc marzę o gigantycznej szafie podzielonej według stylów. Ale marzenia nie wytrzymują konfrontacji z rzeczywistością, więc efekt jest taki, że już nie mam gdzie trzymać kolorowych kosmetyków, a i tak ich nie używam.
Ja na szczęście nie mam takiego problemu nigdy nie kupuję jakiś bibelotów tylko dlatego, że są tanie albo mam zły humor. Lubię od czasu do czasu kupić jakiś estetyczny drobiazg żeby ozdobić wnętrze mieszkania ale nie za często i najlepiej żeby miał jeszcze jakieś praktyczne zastosowanie. Nie kupuję rzeczy, które stoją i się tylko kurzą A i tak zanim kupię coś takiego to myślę dziesięć razy czy nie mogłabym z tego zrezygnować. Chyba wyniosłam to z domu bo moja mama nie znosi zbieractwa różnych drobiazgów i wiele rzeczy ląduje w śmietniku albo ostatecznie na strychu no i prawda jest też taka że najzwyczajniej w świecie nie mam czasu na beztroskie wędrowanie po sklepach czy przeglądanie allegro/ aliexpress itp
Ja nigdy nie kupuję niczego pod wpływem chwili 'bo fajne, ale nie wiem co z tym zrobię'. Zawsze spisuję sobie co potrzebuję / chciałabym kupić w najbliższym czasie i praktycznie tylko na to wydaje pieniądze. Z czego z tej listy i tak sporo rzeczy w końcu pomijam bo zwyczajnie szkoda mi kasy. Też jak ktoś wyżej napisał chomikuję wszędzie pieniądze na czarną godzinę W ogóle to stwierdziłam ostatnio, że zaczynam popadać w jakąś obsesję na punkcie kontrolowania swoich wydatków. Nie lubię mieć tej świadomości, że np nic mi z wypłaty nie zostało w danym miesiącu bo nie wiadomo kiedy mogę potrzebować jakiejś większej sumki na coś szczególnie ważnego
Powiem tak.... Mam dużo rzeczy i czasem dżo za dużo, ale nie kupuję czegoś co jest dla mnie nieużyteczne. Okej - biżuterii mam nadmiar i ubrań które noszę bardo sporadycznie, ale mam to w miarę uporządkowane. I staram się minimalizować zapasy kosmetyczne i różne inne,a le buty? Naprawdę potrzebne mi 60 par!
Czyli nie jestem sama z tym problemem? Coraz bardziej zagracam przestrzeń wokół siebie takimi gratami, mam to po tacie na pewno. Mówię sobie dość i za jakiś czas znowu korzystam z super promocji...
Sama miałam taki problem z ubraniami. Teraz jestem w trakcie pozbywania się ich. Poszło już ponad 200 sztuk, a dwa razy tyle zostało w szafie włącznie z tymi które używam
Co dwa tygodnie robię przegląd i wystawiam ubrania których nie ubieram.
Niestety zdarza mi się kupować nowości ale już nie kupuję ich tak pochopnie.
Stosuję zasadę, jeśli zapomniałam przez tydzień o wymarzonej rzeczy to nie jest mi ona potrzebna. Czasem kupuję na szybko ale tylko gdy szukam konkretnej rzeczy i akurat jest promocja na nią