@majra Dokładnie w d*pie z nimi. Niech się obrażą księżniczki i książęta. Jeśli ktoś nie potrafi zrozumieć prostych kwestii że nie chce się hucznego wesela, ciemnogród. Boże obrażanie się za takie rzeczy nie wierzę, że w ogóle to czytam... Na prawdę są gorsze problemy w rodzinach niż obrażanie się na wielkość wesela jeszcze nie swojego... Masakra... Niektórzy w ogóle nie robią żadnej imprezki... Takie problemy dzielą ludzi w rodzinie...
@GlamRock widzę, że mamy ten sam problem. chociaż my daty jeszcze nie wybraliśmy, ale chodzi o kwestie organizacyjne. nigdy nie marzyło mi się wielkie wesele, ale od strony narzeczonego byliśmy już na dwóch jako goście (bo "wypadało" pójść), więc wiem, że gdyby zaprosić tych co byli jako goście na obu to będzie wyjdzie sporo osób, a tego bym nie chciała. wolałabym coś skromniejszego.
Oboje wolimy minimalizm, dlatego wytworna impreza jeszcze przy Disco Polo to dla Nas kompletna porażka. Moi rodzice i dziadkowie są tak samo jak my za skromną uroczystością, nawet siostra mojego K. trzyma Naszą stronę, ale nie potrafimy trafić do mojej przyszłej teściowej przy każdej okazji nawet urodzin wszytko musi być wystawne i z najlepszej półki, my tak nie chcemy i nie wiem co robić by jakoś jej przetłumaczyć że skoro to Nasz dzień i Nasze pieniądze to ostatnie słowo należy do Nas
Oj dzielą już kilka osób w Naszej rodzinie strzeliło focha, bo gdzieś się dowiedzieli, że nie chcemy imprezy na 200 osób.
No kurde co fajnego jest w zaproszeniu ludzi których nigdy na oczy nie widzieliśmy?
A co wg. Twój narzeczony na skromny obiad po uroczystości w kościele?
Jest za czy przeciw?
Bo z tego co piszesz to bardziej skłania się ku wielkiej uroczystości bo tak wypada.
@GlamRock Dokładnie, nie dość, że impreza z założenia ma być duża, to jeszcze oczywiście muzyka taneczna i disco - a to zupełnie nie moje klimaty.. Więc nie dość, że "wymaga" się od nas, żeby było wesele, w dodatku z odpowiednią liczbą osób, żeby nikt się nie obraził, to jeszcze trzeba im zapewnić rozrywkę podczas tego wesela (przecież nikt nie zatańczy do rockowych piosenek, a niczego innego nie słucham, wszelkie dyskoteki/kluby przyprawiają mnie o ból głowy...)
Trzymam kciuki, żeby ci się udało znaleźć rozwiązanie! My, jak mówiłam, daty jeszcze nie mamy, więc mam trochę czasu, ale w końcu trzeba będzie zacząć robić konkretne plany i trzeba będzie oznajmić rodzicom i rodzinie co ustaliliśmy.
on byłby skłonny się na to zgodzić właśnie ze względu na dobre stosunki z rodziną. ale też nie przepada za byciem w centrum uwagi. odpowiada mu moja wizja skromnej uroczystości, tylko muszę go przekonać, żeby nie przejmował się tym, że rodzice/rodzina oczekują dużego wesela, bo tak się robi.
Wam też życze powodzenia w ustaleniu wszystkiego
A co do muzyki to Nasi goście też kiepsko bawiliby się przy rockowej muzyce
Jeśli jest skłonny zgodzić się na skromną uroczystość to musicie porozmawiać na ten temat, może zgodzi się szybciej niż myślisz, albo wymyślicie jakiś kompromis
trochę nam się konwersacje rozjechały na dwa wątki, bo nie ma ciągłości...
dziękuję ♥ mam nadzieję, ze wszystko się jakoś uda ostatecznie
a dużo osób w ogóle planujecie zaprosić? tzn rodzice, rodzeństwo, przyjaciele?
i mam nadzieję, ze się zgodzi na to, co sobie wymyśliłam. muszę tylko znaleźć dobry czas i miejsce, żeby o tym porozmawiać, bo to też będzie istotne. teraz zaczął nową pracę, więc go jeszcze takimi nowinkami nie będę zarzucać, bo się biedny przestraszy ;p
Jeśli postawimy na swoim i będzie tylko obiad to będzie 20 max 25 osób, bo nie liczyłam czy mój brat i siostra mojego K. przyjdą z kimś.
ja też sobie teraz policzyłam - i z dziećmi szwagierki byłoby max 30 osób. cieszę się, że nie tylko ja "odstaję" od tego standardu hucznych, ogromnych wesel, bo już się zaczynałam zastanawiać, że to może ja jestem przypadkiem jakaś aspołeczna? ale widzę, że to jednak na szczęście nic dziwnego
Nie to nic dziwnego, coraz częściej wśród znajomych słyszę że wolą skromną jednodniową uroczystość a za oszczędzone pieniądze wolą podróżować, często taka podróż poślubna to dla nich początek podróży życia
też mi się marzy podróż poślubna gdzieś na cały tydzień, nad gorącą czystą wodę, oczywiście all inclusive ;D hamaki, gorące wieczory, miękki piasek na plaży... zdecydowanie wolałabym poświęcić pieniądze na to niż na huczne wesele, patrząc na sprawę tak czysto pragmatycznie, chociaż to nie pieniądze przekonują mnie do skromnego wesela, bo rodzice zawsze by pomogli, jeśli byłoby trzeba.
Gdyby to miało być na więcej osób to w weekend, a jak dla najbliższej rodziny to w tygodniu Nie rozumiem jak rodzina może się obrażać, że kogoś na ślub nie zaproszono, a co do disco polo - jak ja się ciesze, że czeka mnie przyszłość starej panny, bo chociaż to mnie ominie. Najlepiej będzie zaprosić na ślub w kościele rodzinę całą, kto będzie miał czas to przyjdzie, a później zorganizować obiad dla rodziców, chrzestnych i rodzeństwa - w końcu ślub jest najważniejszy a nie wesele
@kamilja Na pewno by pomogli i nie mówi że kasa to największy problem. Po prostu coraz częściej pary wolą zainwestować zaoszczędzone pieniądze w coś innego niż huczne wesele na które nie zawsze mają ochotę.
Tym bardziej u mnie pojawia się jeszcze jeden problem. Alkohol. Nie pije nawet wina cz drinków, dlatego też nie podoba mi się fakt iż na hucznych imprezach alkohol być musi bo inaczej goście nie będą się bawić
a skąd pewność, że nikt się nie zjawi i nie zawładnie Twoim sercem?
Dobrze, że są osoby które mają podobne podejście do mojego
To tez będzie część problemu u mnie, bo z narzeczonym poznaliśmy się w Poznaniu, ale oboje mieszkamy po dokładnie przeciwnych stronach, około 100 km od Poznania, więc tradycyjne ślub będzie w mojej miejscowości, więc jego rodzina będzie miała daleko.. albo trzeba będzie ich gdzieś przenocować albo zorganizować jakiś transport dlatego że alkohol pewnie się pojawi, nawet jeżeli to byłby tylko obiad/kolacja, ale w końcu będzie co świętować, nawet w małym gronie.
Myślę, że jeżeli to ma być tylko obiad, bez imprezy/zabawy/tańczenia, to nie potrzeba koniecznie alkoholu. Z drugiej strony goście mogą się napić, a ty niekoniecznie musisz im w tym towarzyszyć. W ciągu kilku godzin podczas obiadu skromne grono chyba się bardzo mocno nie upije
niektórzy tak się zachowują na weselach - widzą okazję i towarzystwo to korzystają, nie znając umiaru. ale jeśli nie będzie wielu osób, tylko najbliższe osoby, które prawdopodobnie znasz najlepiej z rodziny to możesz ocenić ich możliwości. jeżeli naprawdę któreś z tych osób mogą się upić to wystarczy szampan na początek, lampka wina do obiadu i tyle. wódka/inny alkohol nie jest obowiązkiem, umila zabawę na imprezach, a skoro planujesz skromniejszy obiad to i alkoholu nie musi być dużo.