Dresscloud Café

Strona 1224 / 2090

Syll
Syll
17.54k3 lata temu
domkapodomka • 3 lata temu
Dzisiaj Paula Jagodzińska na instastory miała ciekawą pogadankę na temat "ciuchów po domu" i otworzyło mi to trochę oczy na coś, czego wcześniej nie zauważałam. Od zawsze po powrocie do domu ze szkoły zmieniałam ciuchy na jakieś dresy, stare koszulki, itp. I mam tak nadal, chodzę w starych dresach, bluzki najczęściej to jakieś stare koszulki mojego K, które zbiegły się w praniu albo z jakiegoś powodu jemu już nie pasują. I tak sobie pomyślałam, że cholera, on też mnie tak widzi na co dzień xD tak sobie siedzę i myślę, bo mnie to skłoniło do reflelsji, że w domu naprawdę nie zwracam uwagi na to jak wyglądam, w sensie chodzę w męskich ciuchach, bo mi wygodnie, ale faktycznie kobiecość zostawiam za drzwiami i mam ją zarezerwowaną dla świata zewnątrz. Muszę to zmienić, więc sobie wytoczyłam wielkie działa, w tygodniu przejrzę szafki, a tych wszystkich obecnych koszulek podomowych się pozbędę oddając je do domu dziecka albo do skrzynki czerwonego krzyża -bo to nie są poplamione czy uszkodzone ciuchy, są po prostu... stare. A jak to u Was wygląda? Macie takie swoje "ciuchy po domu"?

Ja chodzę w tym co mi wpadnie w ręce, najczęściej właśnie w luźnych dresach, starych legginsach. Nawet w sukience nie czuję się kobieco, bo pół na pół czuję się jak chłopak i dziewczyna, m.in. może dlatego mi to też nie przeszkadza. Kompletnie nie widziałabym siebie w jakiejś koronkowej halce 🤭 Ale zawsze sobie myślałam tak, że jak już będę miała swoje mieszkanie i tym samym wszystko w nim nowe i będę zarabiała to będę kupowała sobie specjalnie takie ładniejsze kapcie, ubrania po domu itp.

Kiedyś kupiłam sobie w Pepco męską długą bluzkę, która wygląda jak koszula do spania i w tym celu ją używam i mój tata zastanawiał się gdzie sobie taką kupił

Lacrimosa
Nieznany profil
4.2k3 lata temu
domkapodomka • 3 lata temu
Dzisiaj Paula Jagodzińska na instastory miała ciekawą pogadankę na temat "ciuchów po domu" i otworzyło mi to trochę oczy na coś, czego wcześniej nie zauważałam. Od zawsze po powrocie do domu ze szkoły zmieniałam ciuchy na jakieś dresy, stare koszulki, itp. I mam tak nadal, chodzę w starych dresach, bluzki najczęściej to jakieś stare koszulki mojego K, które zbiegły się w praniu albo z jakiegoś powodu jemu już nie pasują. I tak sobie pomyślałam, że cholera, on też mnie tak widzi na co dzień xD tak sobie siedzę i myślę, bo mnie to skłoniło do reflelsji, że w domu naprawdę nie zwracam uwagi na to jak wyglądam, w sensie chodzę w męskich ciuchach, bo mi wygodnie, ale faktycznie kobiecość zostawiam za drzwiami i mam ją zarezerwowaną dla świata zewnątrz. Muszę to zmienić, więc sobie wytoczyłam wielkie działa, w tygodniu przejrzę szafki, a tych wszystkich obecnych koszulek podomowych się pozbędę oddając je do domu dziecka albo do skrzynki czerwonego krzyża -bo to nie są poplamione czy uszkodzone ciuchy, są po prostu... stare. A jak to u Was wygląda? Macie takie swoje "ciuchy po domu"?

Bardzo fajny temat na pogadankę Ja z grubsza nigdy za bardzo nie rozdzielałam ciuchów na "domowe" i "wyjściowe", bo z reguły w tym, co po domu, chodzę też po ulicy. Z tym, że prawie w ogóle nie noszę spodni dresowych, a legginsy tylko, jak jest gorąco, zawsze jeansy. Oczywiście mam ubrania "bardziej domowe" i "bardziej wyjściowe", bo po prostu co fajniejszych mi szkoda nosić po domu. Też osobny rozdział, że mam sporo naprawdę fajnych ciuchów, których po prostu nie noszę, bo jakoś tak nie mam na to ochoty i wolę pozostać przy ukochanych bluzach z kapturem .

Też myślę, że spora w tym zasługa środowiska, w jakim się obracamy. Jak ktoś pracuje w jakimś biurestwie z formalnym dress code'm, inaczej będzie do tego podchodził, niż taki student kierunku, na którym naprawdę ubrania mało się liczą . Choć to ciekawa sprawa, bo ostatnio natknęłam się na internetowy trend "dark academia", który przypadkiem dotyczy również mojego kierunku studiów i widzę po nim, że wyobrażenia internetu nie do końca odpowiadają rzeczywistości .

domkapodomka
domkapodomka
6.79k3 lata temu

@Lacrimosa tak, też jakoś nie potrafię sobie wyobrazić, że chodzę po domu, gotuję obiad, albo sprzątam łazienkę w swetrze za który dałam sporą kasę - to już dla mnie hard
Ja mam taki jeden grzeszek z lumpka - dresy dzwony, uwielbiam je nosić po domu, wygodnie mi się w nich też sprząta, ale w życiu nie wyszłabym w nich na ulicę
Pamiętam, że miałam znajomą na studiach, ona jak tylko coś nowego sobie kupiła to na drugi dzień rano to zakładała, nieważne, czy gdzieś wychodziła czy nie, mi by było szkoda.
No ale i tak chcę te kopciuszkowe ciuchy jednak zamienoć na nieco bardziej... hm, uniwersalne?

I co do środkowiska... tu się zgodzę, studiując i pracując w UM miałam same sukienki, eleganckie ciuchy, potem pracowałam w drogerii i elegancje zamieniłam na praktyczną czerń - bluzka i spodnie. Teraz pracuję na strefie, mam swoje ciuchy pracownicze i nawet po pracy, nie licząc specjalnych wyjść i imprez, nie mam ochoty stroić się nie wiadomo po co

domkapodomka
domkapodomka
6.79k3 lata temu

@Syll ja się w 2019 uparłam, że na walentynki chcę satynową piżamę z tej wszystkim znanej strony. Wiesz, koronki, jakieś kokardki, itp. Piżamka piękna, krótkie szorty i wiązana po bokach bluzka, chłop wydał 150 zł. Spałam w niej może raz, przegrywa nadal z.ogromnym t-shirtem, który dostałam kiedyś od brata. T-shirt z jakiejś strony typu elpolako, rysunek wielkiej świni i napis PERŁY PRZED WIEPRZE ale żarcik zawarty w koszulce znam tylko ja i mój brat. Na cholerę mi te koronki były

Lacrimosa
Nieznany profil
4.2k3 lata temu

@domkapodomka Aaa, czaję bazę z tymi uniwersalnymi chyba Jakieś fajne, ale dość elastyczne jeansy to świetna opcja Moim dzikim marzeniem z kolei są... szarawary. Ale takie totalnie, koniecznie czarne. Wyobraź sobie moje wkurzenie, jak kiedyś moja siostra w takich wróciła, dorwała je na rekonstrukcjach historycznych i śmiga w nich głównie po domu. A mnie się marzą - zrobiłyby furrorę na uczelni, bo wyglądają dość ekstrawagancko .

hangled
hangled
4.29k3 lata temu
domkapodomka • 3 lata temu
Dzisiaj Paula Jagodzińska na instastory miała ciekawą pogadankę na temat "ciuchów po domu" i otworzyło mi to trochę oczy na coś, czego wcześniej nie zauważałam. Od zawsze po powrocie do domu ze szkoły zmieniałam ciuchy na jakieś dresy, stare koszulki, itp. I mam tak nadal, chodzę w starych dresach, bluzki najczęściej to jakieś stare koszulki mojego K, które zbiegły się w praniu albo z jakiegoś powodu jemu już nie pasują. I tak sobie pomyślałam, że cholera, on też mnie tak widzi na co dzień xD tak sobie siedzę i myślę, bo mnie to skłoniło do reflelsji, że w domu naprawdę nie zwracam uwagi na to jak wyglądam, w sensie chodzę w męskich ciuchach, bo mi wygodnie, ale faktycznie kobiecość zostawiam za drzwiami i mam ją zarezerwowaną dla świata zewnątrz. Muszę to zmienić, więc sobie wytoczyłam wielkie działa, w tygodniu przejrzę szafki, a tych wszystkich obecnych koszulek podomowych się pozbędę oddając je do domu dziecka albo do skrzynki czerwonego krzyża -bo to nie są poplamione czy uszkodzone ciuchy, są po prostu... stare. A jak to u Was wygląda? Macie takie swoje "ciuchy po domu"?

Ja nie mam takiego nawyku, zazwyczaj chodzę w tym w czym chodzę na co dzień, chyba ze mam wolne to wtedy leginsy i starsza koszulka, ale moim zdaniem wciąż wszystko schludne i czuje się kobieco. Za to od drugiej strony - mój chłopak pracuje w domu i ma sporo takich ciuchów po domu, więcej nawet niż do wyjścia. I serio, ja w swoich na luzie nogę wyskoczyć do sklepu czy na spacer, ale on już nie. Przez pandemię nie wychodziliśmy i wiecie jak zaczęło mi to przeszkadzać? Nie miałam nawet ochoty na bliskość, jak chodził taki niezadbany. Kilka rozmów, wspólne zakupy i jakoś poszło. Ale nigdy nie podejrzewałam, że będę się denerwować na jego widok, bo się czułam tak, jakby mu już nie zależało na tym, jak ja go widze.

Lacrimosa
Nieznany profil
4.2k3 lata temu
domkapodomka • 3 lata temu
@Syll ja się w 2019 uparłam, że na walentynki chcę satynową piżamę z tej wszystkim znanej strony. Wiesz, koronki, jakieś kokardki, itp. Piżamka piękna, krótkie szorty i wiązana po bokach bluzka, chłop wydał 150 zł. Spałam w niej może raz, przegrywa nadal z.ogromnym t-shirtem, który dostałam kiedyś od brata. T-shirt z jakiejś strony typu elpolako, rysunek wielkiej świni i napis PERŁY PRZED WIEPRZE xD ale żarcik zawarty w koszulce znam tylko ja i mój brat. Na cholerę mi te koronki były :D

O kurczę, to historia jak z połową moich butów i 75% zawartości szafy Mam, bo mi się podoba, ale w tym nie chodzę. Chociaż tyle, że na ekstrawaganckie ciuchy zazwyczaj pozwalam sobie w lumpeksach, ale w kwestii butów... no cóż, często kupuję nówki i tylko mi się podnosi "kwota maksymalna".

domkapodomka
domkapodomka
6.79k3 lata temu
domkapodomka • 3 lata temu
Dzisiaj Paula Jagodzińska na instastory miała ciekawą pogadankę na temat "ciuchów po domu" i otworzyło mi to trochę oczy na coś, czego wcześniej nie zauważałam. Od zawsze po powrocie do domu ze szkoły zmieniałam ciuchy na jakieś dresy, stare koszulki, itp. I mam tak nadal, chodzę w starych dresach, bluzki najczęściej to jakieś stare koszulki mojego K, które zbiegły się w praniu albo z jakiegoś powodu jemu już nie pasują. I tak sobie pomyślałam, że cholera, on też mnie tak widzi na co dzień xD tak sobie siedzę i myślę, bo mnie to skłoniło do reflelsji, że w domu naprawdę nie zwracam uwagi na to jak wyglądam, w sensie chodzę w męskich ciuchach, bo mi wygodnie, ale faktycznie kobiecość zostawiam za drzwiami i mam ją zarezerwowaną dla świata zewnątrz. Muszę to zmienić, więc sobie wytoczyłam wielkie działa, w tygodniu przejrzę szafki, a tych wszystkich obecnych koszulek podomowych się pozbędę oddając je do domu dziecka albo do skrzynki czerwonego krzyża -bo to nie są poplamione czy uszkodzone ciuchy, są po prostu... stare. A jak to u Was wygląda? Macie takie swoje "ciuchy po domu"?

hangled • 3 lata temu
Ja nie mam takiego nawyku, zazwyczaj chodzę w tym w czym chodzę na co dzień, chyba ze mam wolne to wtedy leginsy i starsza koszulka, ale moim zdaniem wciąż wszystko schludne i czuje się kobieco. Za to od drugiej strony - mój chłopak pracuje w domu i ma sporo takich ciuchów po domu, więcej nawet niż do wyjścia. I serio, ja w swoich na luzie nogę wyskoczyć do sklepu czy na spacer, ale on już nie. Przez pandemię nie wychodziliśmy i wiecie jak zaczęło mi to przeszkadzać? Nie miałam nawet ochoty na bliskość, jak chodził taki niezadbany. Kilka rozmów, wspólne zakupy i jakoś poszło. Ale nigdy nie podejrzewałam, że będę się denerwować na jego widok, bo się czułam tak, jakby mu już nie zależało na tym, jak ja go widze.

Właśnie zaczęłam się zastanawiać, czy mój K może odnosić takie wrażenie w stosunku do mnie... nigdy nie spędzaliśmy tak dużo czasu w domu jak w tym roku, a ja naprawdę nigdy o tym nie pomyślałam, że moje "podomowe ciuchy" w których siłą rzeczy teraz widzi mnie zdecydowanie częściej nie wpłynęły na jego ocenę mojej osoby. Z drugiej strony ja nie odczuwam czegoś takiego w stosunku do niego, a on też ostatnio non stop jest na HO. Psia kość

domkapodomka
domkapodomka
6.79k3 lata temu
Nieznany profil • 3 lata temu
@domkapodomka Aaa, czaję bazę z tymi uniwersalnymi chyba xD Jakieś fajne, ale dość elastyczne jeansy to świetna opcja :good: Moim dzikim marzeniem z kolei są... szarawary. Ale takie totalnie, koniecznie czarne. Wyobraź sobie moje wkurzenie, jak kiedyś moja siostra w takich wróciła, dorwała je na rekonstrukcjach historycznych i śmiga w nich głównie po domu. A mnie się marzą - zrobiłyby furrorę na uczelni, bo wyglądają dość ekstrawagancko :D.

To takie alladynki? musiałam wygooglować, bo totalnie nie wiem co to, musisz mi wybaczyć

domkapodomka
domkapodomka
6.79k3 lata temu
domkapodomka • 3 lata temu
@Syll ja się w 2019 uparłam, że na walentynki chcę satynową piżamę z tej wszystkim znanej strony. Wiesz, koronki, jakieś kokardki, itp. Piżamka piękna, krótkie szorty i wiązana po bokach bluzka, chłop wydał 150 zł. Spałam w niej może raz, przegrywa nadal z.ogromnym t-shirtem, który dostałam kiedyś od brata. T-shirt z jakiejś strony typu elpolako, rysunek wielkiej świni i napis PERŁY PRZED WIEPRZE xD ale żarcik zawarty w koszulce znam tylko ja i mój brat. Na cholerę mi te koronki były :D

Nieznany profil • 3 lata temu
O kurczę, to historia jak z połową moich butów i 75% zawartości szafy xD Mam, bo mi się podoba, ale w tym nie chodzę. Chociaż tyle, że na ekstrawaganckie ciuchy zazwyczaj pozwalam sobie w lumpeksach, ale w kwestii butów... no cóż, często kupuję nówki i tylko mi się podnosi "kwota maksymalna".

Ja chyba jestem jedyną osobą, która ma jakieś 50 par butów i chodzi we WSZYSTKICH!! Codziennie w innych, chociaż w te lato nieco się opuściłam, bo wybierałam same klapki, zamiast sandałków

Lacrimosa
Nieznany profil
4.2k3 lata temu
Nieznany profil • 3 lata temu
@domkapodomka Aaa, czaję bazę z tymi uniwersalnymi chyba xD Jakieś fajne, ale dość elastyczne jeansy to świetna opcja :good: Moim dzikim marzeniem z kolei są... szarawary. Ale takie totalnie, koniecznie czarne. Wyobraź sobie moje wkurzenie, jak kiedyś moja siostra w takich wróciła, dorwała je na rekonstrukcjach historycznych i śmiga w nich głównie po domu. A mnie się marzą - zrobiłyby furrorę na uczelni, bo wyglądają dość ekstrawagancko :D.

domkapodomka • 3 lata temu
To takie alladynki? :D musiałam wygooglować, bo totalnie nie wiem co to, musisz mi wybaczyć :}

Yeah, dokładnie coś takiego, marzą mi się z krokiem nawet poniżej kolan To, jak na mnie, bardzo nietypowe, bo zazwyczaj wybieram spodnie bardzo dopasowane i jestem zdania, że nic tak nie "robi" stylizacji, jak dobre spodnie .

Lacrimosa
Nieznany profil
4.2k3 lata temu
domkapodomka • 3 lata temu
@Syll ja się w 2019 uparłam, że na walentynki chcę satynową piżamę z tej wszystkim znanej strony. Wiesz, koronki, jakieś kokardki, itp. Piżamka piękna, krótkie szorty i wiązana po bokach bluzka, chłop wydał 150 zł. Spałam w niej może raz, przegrywa nadal z.ogromnym t-shirtem, który dostałam kiedyś od brata. T-shirt z jakiejś strony typu elpolako, rysunek wielkiej świni i napis PERŁY PRZED WIEPRZE xD ale żarcik zawarty w koszulce znam tylko ja i mój brat. Na cholerę mi te koronki były :D

Nieznany profil • 3 lata temu
O kurczę, to historia jak z połową moich butów i 75% zawartości szafy xD Mam, bo mi się podoba, ale w tym nie chodzę. Chociaż tyle, że na ekstrawaganckie ciuchy zazwyczaj pozwalam sobie w lumpeksach, ale w kwestii butów... no cóż, często kupuję nówki i tylko mi się podnosi "kwota maksymalna".

domkapodomka • 3 lata temu
Ja chyba jestem jedyną osobą, która ma jakieś 50 par butów i chodzi we WSZYSTKICH!! Codziennie w innych, chociaż w te lato nieco się opuściłam, bo wybierałam same klapki, zamiast sandałków :D

Ja swoje z grubsza dzielę na dwie kategorie: takie, które mogę katować bezlitośnie i takie bardziej kolekcjonerskie . Zazwyczaj po prostu brakuje mi weny twórczej, tak w ubraniach, jak w dodatkach

Lacrimosa
Nieznany profil
4.2k3 lata temu
domkapodomka • 3 lata temu
Dzisiaj Paula Jagodzińska na instastory miała ciekawą pogadankę na temat "ciuchów po domu" i otworzyło mi to trochę oczy na coś, czego wcześniej nie zauważałam. Od zawsze po powrocie do domu ze szkoły zmieniałam ciuchy na jakieś dresy, stare koszulki, itp. I mam tak nadal, chodzę w starych dresach, bluzki najczęściej to jakieś stare koszulki mojego K, które zbiegły się w praniu albo z jakiegoś powodu jemu już nie pasują. I tak sobie pomyślałam, że cholera, on też mnie tak widzi na co dzień xD tak sobie siedzę i myślę, bo mnie to skłoniło do reflelsji, że w domu naprawdę nie zwracam uwagi na to jak wyglądam, w sensie chodzę w męskich ciuchach, bo mi wygodnie, ale faktycznie kobiecość zostawiam za drzwiami i mam ją zarezerwowaną dla świata zewnątrz. Muszę to zmienić, więc sobie wytoczyłam wielkie działa, w tygodniu przejrzę szafki, a tych wszystkich obecnych koszulek podomowych się pozbędę oddając je do domu dziecka albo do skrzynki czerwonego krzyża -bo to nie są poplamione czy uszkodzone ciuchy, są po prostu... stare. A jak to u Was wygląda? Macie takie swoje "ciuchy po domu"?

hangled • 3 lata temu
Ja nie mam takiego nawyku, zazwyczaj chodzę w tym w czym chodzę na co dzień, chyba ze mam wolne to wtedy leginsy i starsza koszulka, ale moim zdaniem wciąż wszystko schludne i czuje się kobieco. Za to od drugiej strony - mój chłopak pracuje w domu i ma sporo takich ciuchów po domu, więcej nawet niż do wyjścia. I serio, ja w swoich na luzie nogę wyskoczyć do sklepu czy na spacer, ale on już nie. Przez pandemię nie wychodziliśmy i wiecie jak zaczęło mi to przeszkadzać? Nie miałam nawet ochoty na bliskość, jak chodził taki niezadbany. Kilka rozmów, wspólne zakupy i jakoś poszło. Ale nigdy nie podejrzewałam, że będę się denerwować na jego widok, bo się czułam tak, jakby mu już nie zależało na tym, jak ja go widze.

domkapodomka • 3 lata temu
Właśnie zaczęłam się zastanawiać, czy mój K może odnosić takie wrażenie w stosunku do mnie... nigdy nie spędzaliśmy tak dużo czasu w domu jak w tym roku, a ja naprawdę nigdy o tym nie pomyślałam, że moje "podomowe ciuchy" w których siłą rzeczy teraz widzi mnie zdecydowanie częściej nie wpłynęły na jego ocenę mojej osoby. Z drugiej strony ja nie odczuwam czegoś takiego w stosunku do niego, a on też ostatnio non stop jest na HO. Psia kość :D

Idealnie by było, jakby ubrania zupełnie nie grały roli w odbiorze partnera (obojętnie, czy to życiowego, czy chwilowego partnera jakiejkolwiek interakcji), ale niestety miałam za dużo zajęć związanych z wizerunkiem i tak dalej, by utrzymywać, że wygląd zewnętrzny nie jest ważny. To nie jest najfajniejsza rzecz na świecie, ale niestety prawdziwa . Też pewnie sporo może zależeć od ogólnego zadbania osoby, no i na szczęście domowe ciuchy też mogą być "przyzwoite" . Więc podejrzewam, że na takie wrażenie składa się kilka czynników i sprawa wcale nie jest prosta.

domkapodomka
domkapodomka
6.79k3 lata temu
domkapodomka • 3 lata temu
Dzisiaj Paula Jagodzińska na instastory miała ciekawą pogadankę na temat "ciuchów po domu" i otworzyło mi to trochę oczy na coś, czego wcześniej nie zauważałam. Od zawsze po powrocie do domu ze szkoły zmieniałam ciuchy na jakieś dresy, stare koszulki, itp. I mam tak nadal, chodzę w starych dresach, bluzki najczęściej to jakieś stare koszulki mojego K, które zbiegły się w praniu albo z jakiegoś powodu jemu już nie pasują. I tak sobie pomyślałam, że cholera, on też mnie tak widzi na co dzień xD tak sobie siedzę i myślę, bo mnie to skłoniło do reflelsji, że w domu naprawdę nie zwracam uwagi na to jak wyglądam, w sensie chodzę w męskich ciuchach, bo mi wygodnie, ale faktycznie kobiecość zostawiam za drzwiami i mam ją zarezerwowaną dla świata zewnątrz. Muszę to zmienić, więc sobie wytoczyłam wielkie działa, w tygodniu przejrzę szafki, a tych wszystkich obecnych koszulek podomowych się pozbędę oddając je do domu dziecka albo do skrzynki czerwonego krzyża -bo to nie są poplamione czy uszkodzone ciuchy, są po prostu... stare. A jak to u Was wygląda? Macie takie swoje "ciuchy po domu"?

hangled • 3 lata temu
Ja nie mam takiego nawyku, zazwyczaj chodzę w tym w czym chodzę na co dzień, chyba ze mam wolne to wtedy leginsy i starsza koszulka, ale moim zdaniem wciąż wszystko schludne i czuje się kobieco. Za to od drugiej strony - mój chłopak pracuje w domu i ma sporo takich ciuchów po domu, więcej nawet niż do wyjścia. I serio, ja w swoich na luzie nogę wyskoczyć do sklepu czy na spacer, ale on już nie. Przez pandemię nie wychodziliśmy i wiecie jak zaczęło mi to przeszkadzać? Nie miałam nawet ochoty na bliskość, jak chodził taki niezadbany. Kilka rozmów, wspólne zakupy i jakoś poszło. Ale nigdy nie podejrzewałam, że będę się denerwować na jego widok, bo się czułam tak, jakby mu już nie zależało na tym, jak ja go widze.

domkapodomka • 3 lata temu
Właśnie zaczęłam się zastanawiać, czy mój K może odnosić takie wrażenie w stosunku do mnie... nigdy nie spędzaliśmy tak dużo czasu w domu jak w tym roku, a ja naprawdę nigdy o tym nie pomyślałam, że moje "podomowe ciuchy" w których siłą rzeczy teraz widzi mnie zdecydowanie częściej nie wpłynęły na jego ocenę mojej osoby. Z drugiej strony ja nie odczuwam czegoś takiego w stosunku do niego, a on też ostatnio non stop jest na HO. Psia kość :D

Nieznany profil • 3 lata temu
Idealnie by było, jakby ubrania zupełnie nie grały roli w odbiorze partnera (obojętnie, czy to życiowego, czy chwilowego partnera jakiejkolwiek interakcji), ale niestety miałam za dużo zajęć związanych z wizerunkiem i tak dalej, by utrzymywać, że wygląd zewnętrzny nie jest ważny. To nie jest najfajniejsza rzecz na świecie, ale niestety prawdziwa :(. Też pewnie sporo może zależeć od ogólnego zadbania osoby, no i na szczęście domowe ciuchy też mogą być "przyzwoite" :good:. Więc podejrzewam, że na takie wrażenie składa się kilka czynników i sprawa wcale nie jest prosta.

To wiadomo od zawsze, ale nawet nie tyle sam wygląd zewnętrzny w kategorii BRZYDKI-ŁADNY, tylko chyba SCHLUDNY I ZADBANY. Przynajmniej u mnie to tak jest. Nie zwracam uwagi na to, że K chodzi w neonowych apodenkach po domuz chociaż bardziej podobałby mi się (biorąc pod uwagę zacisze domowe) w czaenych wąskich dresach i białym t-shircie. Bardziej ważne dla mnie jest, że (dosłownie) mył zęby, uczesał się, popsikał się perfumą.
Ja chodzęnpo domu bez makijażu, nigdy nie pomalowałam się z nudów, żeby chodzić tak po domu, ale zawsze mam zadbane włosy, paznokcie, nie chodzę w brudnych ciuchach. Co nie zmienia faktu i zdecydowanie przyznaję Ci rację, że będę dla faceta bardziej atrakcyjna w bluzce i leginsach, niż w szerokich dresach i jego starej koszulce. No tutaj nie mam się co oszukiwać

hangled
hangled
4.29k3 lata temu
domkapodomka • 3 lata temu
Dzisiaj Paula Jagodzińska na instastory miała ciekawą pogadankę na temat "ciuchów po domu" i otworzyło mi to trochę oczy na coś, czego wcześniej nie zauważałam. Od zawsze po powrocie do domu ze szkoły zmieniałam ciuchy na jakieś dresy, stare koszulki, itp. I mam tak nadal, chodzę w starych dresach, bluzki najczęściej to jakieś stare koszulki mojego K, które zbiegły się w praniu albo z jakiegoś powodu jemu już nie pasują. I tak sobie pomyślałam, że cholera, on też mnie tak widzi na co dzień xD tak sobie siedzę i myślę, bo mnie to skłoniło do reflelsji, że w domu naprawdę nie zwracam uwagi na to jak wyglądam, w sensie chodzę w męskich ciuchach, bo mi wygodnie, ale faktycznie kobiecość zostawiam za drzwiami i mam ją zarezerwowaną dla świata zewnątrz. Muszę to zmienić, więc sobie wytoczyłam wielkie działa, w tygodniu przejrzę szafki, a tych wszystkich obecnych koszulek podomowych się pozbędę oddając je do domu dziecka albo do skrzynki czerwonego krzyża -bo to nie są poplamione czy uszkodzone ciuchy, są po prostu... stare. A jak to u Was wygląda? Macie takie swoje "ciuchy po domu"?

hangled • 3 lata temu
Ja nie mam takiego nawyku, zazwyczaj chodzę w tym w czym chodzę na co dzień, chyba ze mam wolne to wtedy leginsy i starsza koszulka, ale moim zdaniem wciąż wszystko schludne i czuje się kobieco. Za to od drugiej strony - mój chłopak pracuje w domu i ma sporo takich ciuchów po domu, więcej nawet niż do wyjścia. I serio, ja w swoich na luzie nogę wyskoczyć do sklepu czy na spacer, ale on już nie. Przez pandemię nie wychodziliśmy i wiecie jak zaczęło mi to przeszkadzać? Nie miałam nawet ochoty na bliskość, jak chodził taki niezadbany. Kilka rozmów, wspólne zakupy i jakoś poszło. Ale nigdy nie podejrzewałam, że będę się denerwować na jego widok, bo się czułam tak, jakby mu już nie zależało na tym, jak ja go widze.

domkapodomka • 3 lata temu
Właśnie zaczęłam się zastanawiać, czy mój K może odnosić takie wrażenie w stosunku do mnie... nigdy nie spędzaliśmy tak dużo czasu w domu jak w tym roku, a ja naprawdę nigdy o tym nie pomyślałam, że moje "podomowe ciuchy" w których siłą rzeczy teraz widzi mnie zdecydowanie częściej nie wpłynęły na jego ocenę mojej osoby. Z drugiej strony ja nie odczuwam czegoś takiego w stosunku do niego, a on też ostatnio non stop jest na HO. Psia kość :D

Nieznany profil • 3 lata temu
Idealnie by było, jakby ubrania zupełnie nie grały roli w odbiorze partnera (obojętnie, czy to życiowego, czy chwilowego partnera jakiejkolwiek interakcji), ale niestety miałam za dużo zajęć związanych z wizerunkiem i tak dalej, by utrzymywać, że wygląd zewnętrzny nie jest ważny. To nie jest najfajniejsza rzecz na świecie, ale niestety prawdziwa :(. Też pewnie sporo może zależeć od ogólnego zadbania osoby, no i na szczęście domowe ciuchy też mogą być "przyzwoite" :good:. Więc podejrzewam, że na takie wrażenie składa się kilka czynników i sprawa wcale nie jest prosta.

Niestety, wygląd jest moim zdaniem bardzo ważny i nie uwierzę w to, że dla kogoś on nie odgrywa żadnej roli. Mój na szczęście się ogarnął, sam przyznał ze trochę się zapuścił przez to ciagle siedzenie w domu i od pewnego czasu jest już o wiele lepiej. Na szczęście ubranie łatwo jest zmienić (i nie chodzi mi o styl, a właśnie o takie bardziej schludne). Najważniejsze to porozmawiać o swoich potrzebach, sama tez mu dokupiłem kilka prostych koszulek, pozbyliśmy się poplamionych i dziurawych i jest coraz lepiej.

wenkka
wenkka
8.61k3 lata temu
domkapodomka • 3 lata temu
Dzisiaj Paula Jagodzińska na instastory miała ciekawą pogadankę na temat "ciuchów po domu" i otworzyło mi to trochę oczy na coś, czego wcześniej nie zauważałam. Od zawsze po powrocie do domu ze szkoły zmieniałam ciuchy na jakieś dresy, stare koszulki, itp. I mam tak nadal, chodzę w starych dresach, bluzki najczęściej to jakieś stare koszulki mojego K, które zbiegły się w praniu albo z jakiegoś powodu jemu już nie pasują. I tak sobie pomyślałam, że cholera, on też mnie tak widzi na co dzień xD tak sobie siedzę i myślę, bo mnie to skłoniło do reflelsji, że w domu naprawdę nie zwracam uwagi na to jak wyglądam, w sensie chodzę w męskich ciuchach, bo mi wygodnie, ale faktycznie kobiecość zostawiam za drzwiami i mam ją zarezerwowaną dla świata zewnątrz. Muszę to zmienić, więc sobie wytoczyłam wielkie działa, w tygodniu przejrzę szafki, a tych wszystkich obecnych koszulek podomowych się pozbędę oddając je do domu dziecka albo do skrzynki czerwonego krzyża -bo to nie są poplamione czy uszkodzone ciuchy, są po prostu... stare. A jak to u Was wygląda? Macie takie swoje "ciuchy po domu"?

Ja po domu chodzę w dresach albo w leginsach, latem w krótkich spodenkach. Bluzki mam raczej normalne, latem topy na ramiączkach. Nie mogłabym siedzieć w domu w stroju, w jakim chodzę do pracy, bo często są to sukienki albo spódnice. Nie wyobrażam sobie potem w tym gotować obiadu czy szorowac lazienki. Moja szafa powoli przechodzi metamorfozę, chcę ją uzupełnić o dobre jakościowo rzeczy. Jakbym miala w spodnicy za 200 zl siedziec przed telewizorem, to nie wytrzymalabym psychicznie.
Ale spać lubię w ładnych rzeczach, choc zdarzy mi sie tez w za duzej koszulce. Ale nie czuje sie wtedy malo kobieco.

Lacrimosa
Nieznany profil
4.2k3 lata temu

Jak się wszystkie zgadzamy: sam styl i krój jest mniej ważny, a najważniejsze, by wszystko było po prostu schludne i zadbane

Chociaż też sporo zależy od osoby: moja siostra na przykład chodzi w ciuchach, z których jej chłopak wyrósł (wszerz, oczywiście, bo w tym wieku już w żadną inną stronę ) i które są na nią poważnie za duże, no i wygląda w nich całkiem dobrze. Jak to się dzieje, to nie wiem

dfbsx
dfbsx
2.01k3 lata temu
domkapodomka • 3 lata temu
Dzisiaj Paula Jagodzińska na instastory miała ciekawą pogadankę na temat "ciuchów po domu" i otworzyło mi to trochę oczy na coś, czego wcześniej nie zauważałam. Od zawsze po powrocie do domu ze szkoły zmieniałam ciuchy na jakieś dresy, stare koszulki, itp. I mam tak nadal, chodzę w starych dresach, bluzki najczęściej to jakieś stare koszulki mojego K, które zbiegły się w praniu albo z jakiegoś powodu jemu już nie pasują. I tak sobie pomyślałam, że cholera, on też mnie tak widzi na co dzień xD tak sobie siedzę i myślę, bo mnie to skłoniło do reflelsji, że w domu naprawdę nie zwracam uwagi na to jak wyglądam, w sensie chodzę w męskich ciuchach, bo mi wygodnie, ale faktycznie kobiecość zostawiam za drzwiami i mam ją zarezerwowaną dla świata zewnątrz. Muszę to zmienić, więc sobie wytoczyłam wielkie działa, w tygodniu przejrzę szafki, a tych wszystkich obecnych koszulek podomowych się pozbędę oddając je do domu dziecka albo do skrzynki czerwonego krzyża -bo to nie są poplamione czy uszkodzone ciuchy, są po prostu... stare. A jak to u Was wygląda? Macie takie swoje "ciuchy po domu"?

U mnie jest tak, że jeśli mam cały taki "domowy dzień" bez wychodzenia gdziekolwiek to faktycznie siedzę w dresach, ale nigdy nie miałam nawyku wracając z uczelni czy z pracy, czy jeszcze dawno temu ze szkoły przebierać się w dresy właśnie. Od początku semestru- hybryda więc kilka dni w tygodniu wyglądam właśnie tak i w piątek zjeżdżając do domu zażartowałam do mojego "Wiesz co, może się przestylizuje na styl uliczny, taki street style, teraz to podobno modne i będzie mi wygodniej?" Co dostałam w odpowiedzi? "Nie szalej aż tak, w domu siedź sobie w tych dresach dla wygody, bo faktycznie inaczej szkoda ubrań do sprzątania, ale to tak jak ja chodziłbym w ciuchach z garażu, a tego to chyba nie chcemy?"

rena442
rena442
4.15k3 lata temu

Ja też ZAWSZE przebieram się po powrocie do domu. Od dziecka tak robiłam i robię nadal - zupełnie jak @domkapodomka Z kilku powodów - przede wszystkim szkoda mi porządnych ubrań na pranie/gotoewanie/sprzątanie, a poza tym te ubrania są po prostu niewygodne (kto nosi superobcisłe midi ten wie, że trudno w nich zrobić krok) .
W domu noszę głównie dresy, latem sukienki. Dbam o to, żeby zawsze wyglądało to schludnie i tyle - mój facet mówi, że bardzo lubi tę domową wersję i rzeczywiście mam niemalże pewność, że nie kłamie . Potargane włosy, wyciągnięte koszulki i dziurawe dresy pewnie rzeczywiście nie sprzyjałyby kobiecości, ale zwykłe dresy i topy/bluzy są całkiem okej Nie czuję się mniej kobieco, więc to chyba też siedzi w głowie

Lacrimosa
Nieznany profil
4.2k3 lata temu
domkapodomka • 3 lata temu
Dzisiaj Paula Jagodzińska na instastory miała ciekawą pogadankę na temat "ciuchów po domu" i otworzyło mi to trochę oczy na coś, czego wcześniej nie zauważałam. Od zawsze po powrocie do domu ze szkoły zmieniałam ciuchy na jakieś dresy, stare koszulki, itp. I mam tak nadal, chodzę w starych dresach, bluzki najczęściej to jakieś stare koszulki mojego K, które zbiegły się w praniu albo z jakiegoś powodu jemu już nie pasują. I tak sobie pomyślałam, że cholera, on też mnie tak widzi na co dzień xD tak sobie siedzę i myślę, bo mnie to skłoniło do reflelsji, że w domu naprawdę nie zwracam uwagi na to jak wyglądam, w sensie chodzę w męskich ciuchach, bo mi wygodnie, ale faktycznie kobiecość zostawiam za drzwiami i mam ją zarezerwowaną dla świata zewnątrz. Muszę to zmienić, więc sobie wytoczyłam wielkie działa, w tygodniu przejrzę szafki, a tych wszystkich obecnych koszulek podomowych się pozbędę oddając je do domu dziecka albo do skrzynki czerwonego krzyża -bo to nie są poplamione czy uszkodzone ciuchy, są po prostu... stare. A jak to u Was wygląda? Macie takie swoje "ciuchy po domu"?

dfbsx • 3 lata temu
U mnie jest tak, że jeśli mam cały taki "domowy dzień" bez wychodzenia gdziekolwiek to faktycznie siedzę w dresach, ale nigdy nie miałam nawyku wracając z uczelni czy z pracy, czy jeszcze dawno temu ze szkoły przebierać się w dresy właśnie. Od początku semestru- hybryda więc kilka dni w tygodniu wyglądam właśnie tak i w piątek zjeżdżając do domu zażartowałam do mojego "Wiesz co, może się przestylizuje na styl uliczny, taki street style, teraz to podobno modne i będzie mi wygodniej?" Co dostałam w odpowiedzi? "Nie szalej aż tak, w domu siedź sobie w tych dresach dla wygody, bo faktycznie inaczej szkoda ubrań do sprzątania, ale to tak jak ja chodziłbym w ciuchach z garażu, a tego to chyba nie chcemy?"

Nie interesuję się za bardzo streetstylem, ale trochę bardziej sneakersami, a one się jakoś tam wiążą ze streetstylem, więc siłą rzeczy też mi się zdarzyło trafić na materiały na jego temat, no i muszę trochę stanąć w obronie streetstyle’u Nie ma on wiele wspólnego z „ciuchami z garażu” i sprowadzanie go do nich to trochę obraza

1 1223 1224 1225 2090
albo dołącz do nas i udzielaj się na forum.