Alkohol - Za i przeciw
Co sądzicie na temat alkoholu?
Ja trzymam się swoich zasad a ilość spożytego alkoholu w ciągu roku jest niska z czego się cieszę. Nie potrzebuję go by dobrze się bawić i zdania wśród innych są podzielne. Są tacy co uważają że w towarzystwie trudno było by odmówić. Ja jeśli coś pije to okazyjnie - w święta lub sylwester w małych ilościach, nigdy nie przesadzam. Ogólnie lubię wino, szampan i piwo bezalkoholowe.
Lubię czasem po pracy wypić zimne piwo w lecie lub lampkę wina w zimie.
Na większych imprezach ograniczam się do max. 2 drinków lub 2 lampek wina. Potrafię się świetnie bawić też bez alkoholu.
Nigdy się też nie upijam bo nie cierpię uczucia kaca.
Ogólnie alkohol lubię, ale smakować a nie aby się upijać. 😊
Ja nie piję w ogóle alkoholu, po prostu mi nie smakuje. Dosłownie raz na rok wypiję wino, likier, szampana czy piwo, ale tylko okazyjnie.
Ostatnio wypiłam połowę piwa bez okazji i kolejnego dnia bolał mnie tak brzuch, że podziękuję.
A ogólnie myślę, że wszystko jest dla ludzi, z umiarem można się napić.
Ja nie powiem bo ostatnio praktycznie co weekend wypijam lampkę wina lub dwie. Na imprezach z koleżankami znam swój limit i gdy czuje że nadchodzi granica to po prostu więcej nie piję. Z kolei na imprezach rodzinnych nie pije w ogóle albo ograniczam się do kieliszka wina, bo po prostu nie lubię siedzieć przy stole i pić. Potrafię świetnie się bawić również bez alkoholu ale nie powiem bo są pewne rodzaje drinków których sobie nie odmowie. Jak dla mnie alkohol też dla ludzi ale jedynie mądrych. 😂
Wszystko jest dla ludzi, ja lubię czasem się napić drinka, likieru czy wina. Swojego czasu robiłam co trzy miesiące domówki na których trochę alkoholu poszło i fajnie się bawiliśmy. Według mnie czasem można zaszaleć, ale trzeba też znać umiar.
Ja sama z siebie alkoholu w ogóle nie kupuje i nie potrzebuje. W towarzystwie znajomych też jak mam dzień, jak nie mam ochoty albo wiem że na drugi dzień mam załatwić coś ważnego to nie pije. Ciężko za to odmówić mi rodzinie narzeczonego bo o ile on w ogóle nie pije, to ktoś przede mną stawia szklankę i wiecie no jeden nie zaszkodzi... często po drugim budzi się we mnie odwaga XD i wtedy mówię po prostu nie...
Ja wcześniej miałam duże problemy z żołądkiem i alkoholu nie piłam w ogóle po co się miałam męczyć z bolącym brzuchem nawet po łyku piwa. Bardzo mnie denerwowały pytania czy jestem w ciąży no bo studentka a nie pije. Samego smaku piwa nie lubię jak już coś piję to musi być z sokiem albo smakowe. Na samą myśl o wódce robi mi się niedobrze. Teraz czasem pijemy z chopakiem wieczorem po lampce wina, albo piwo. Na imprezach zawsze ktoś jest kierowcą więc jestem nim ja
Akurat teraz mam taki okres w swoim życiu, że alkohol jest od czasu do czasu obecny, np. na imprezach, jak jeżdżę do rodziców to tata częstuje winem domowej roboty, czasem też sami w domu napijemy się piwa czy whisky. Ale znam swój limit i wiem ile mogę wypić, a jeśli akurat mam słabszy dzień lub nie mam ochoty to zupełnie z niego rezygnuję, nawet na imprezie wśród samych pijących, zdecydowanie nie mam problemu z asertywnością w tym względzie
Niestety mam w bliskiej rodzinie osoby z problemem alkoholowym i dlatego mam wewnętrzny uraz do osób, które nie potrafią się pohamować i upijają się zbyt mocno.
Czytając wasze odpowiedzi stwierdzam ze mam problem z alkoholem to znaczy nie pijam zbyt często, zdarzy mi się piwo czy max dwa w piątek kiedy mam wolny weekend, ale kiedy wybieram się typowo na imprezę, lub spotykam się ze znajomymi to nie mam umiaru o którym piszecie. Nie piję do utraty przytomności, ale następnego dnia kac murowany. Stwierdzam ze lubię wypić (choć kobiecie nie przystoi), nie robię tego nagminnie ale jeśli impreza to i alkohol
Nie przepadałam za piwem chyba że z sokiem lub gotowe smakowe, lubię od czasu do czasu whisky ze spritem, a w zimie pyszne grzane wino. Nie piję za często raz na jakiś czas, imprezy, imieniny, urodziny, czasami z chłopakiemw weekend, jak tylkomamy wolny. Uważam że alkohol jest dla ludzi. Każdy zna swoje granicę. 😁
@jelita69 spokojnie, masz we mnie kompana jestem w stanie pójść na imprezę, potańczyć i nie wypić. Ale jeszcze bardziej lubię mieć ze sobą johnnie walkera lubię wypić w gorący wieczór piwo, nawet dwa, ewentualnie 4 Jeśli czuję, że alko zaczyna wchodzić zbyt mocno, to po prostu przestaję pić no i nic nie smakuje lepiej, jak piwo na śwoeżym powietrzu ze znajomymi czy rodziną
Ja nie pije wcale od 7 lat i totalnie tego nie potrzebuje, nie jestem przeciwnikiem alkoholu, ale nie znoszę przebywać w towarzystwie osób pod wpływem
Teraz nie pije dużo, może raz w miesiącu wino, czy drinka, ewentualnie jakieś piwo smakowe.
Jednak miałam taki okres w życiu, że piłam weekend w weekend i to w dość sporych ilościach. Jednak w końcu coś mi się do głowy nalalo i w sumie jakoś tak przestałam, teraz tylko okazyjnie. 😉
Ja piję alkohol na każdej imprezie urodziny,imieniny itp na jakiej jestem. Jednak nie upijam się do utraty przytomności . Lubię też sama w domu lub z moim chłopakiem popić jakieś drinki czy piwko ale ja tylko smakowe zwykłego nie cierpię .Jak by tak pomyśleć to w każdym miesiącu coś tam z procentami się pojawiło .
Ja tam lubię alkohol (wiem jak to brzmi haha), lubię piwko z lodówki w te upalne dni wyciągnąć i się napić, w czasie sesji na dobry sen i uspokojenie kieliszek dobrego wina, na imprezach nie odmawiam, a czasem tak o lubie grzmotnąć kieliszek bo akurat naszła mnie ochota Zawsze z wakacji przywożę alkohol, to wino z francji a to naleweczka z zakopanego itd, lubię kosztować różne specjały ^^. Nie upijam się tak aby trzeba było mnie nieść natura obdarzyła mnie dość mocną głową więc jak to mówią znajomi jestem nie ekonomiczna ale przynajmniej zawsze wszystko pamiętam i kontroluje. No cóż wszystko jest dla ludzi ale nigdy nikogo nie namawiam
Ja też na imprezie lubię się więcej napić, moi znajomi również, raz na jakiś czas nie zaszkodzi ☺️
Whisky moja żono 😁❤. @domkapodomka może nie Johnnie Walker, ale Ballantines to zawsze można w mojej lodówce znaleźć😊.
Ja powiem szczerze, że kiedyś wódkę piłam. Ze znajomi w weekendy średnio bo nie mam tylu znajomych, a w sumie nie lubię pijanych ludzi, wręcz się ich boję. Na imprezach owszem, pilam. Kac byl. Ale tak od momentu jak 18-tki sie skonczyly to nie lubię. Wódka mi juz nie smakuje, wiec nie pijam. Czasem lampka wina nie zaszkodzi, aczkolwiek chyba mam uczulenie na zawarte w nich siarczanu bo po winie nos czerwony i straszny katar .
Jakos mi w sumie alkohol nie jest potrzebny i raczej sie to już nie zmieni.
Ja akurat tego nie lubię, całkiem możliwe, że przez skojarzenie z dzieciństwa,bo w butwlce po Ballantines moja mama miała czysty siprytus do przmywania ran. Tam jakoś dziwnie mi teraz się nim smakować 😜 aczkolwiek raz piłam tą wersję egzotyczną, owocową? Miodzio było ❤ koedyś piłam też Jacka, ale po Red Label stwierdziłam, że chyba żadna mnie już tak nie zachwyci 😂 a Whisky moja żono znam na pamięć, mój tata jest dumny 🤓😜