no faceci mają do wyboru siatkówke, nożną, koszykówkę, tenis stołowy, stretching, siłownie, pływanie, gry zespołowe i coś tam jeszcze, a my...
Dla mnie w ogóle wf na studiach to głupota, Ok, o ciało trzeba dbać, ale przecież na studia uczęśzczaja już dorosłe osoby i same wiedzą, jak i CZY w ogóle ćwiczyc..? A skoro juz Was do tego zmuszaja ( u nas jedna nieobecność na wfie na magisterce zanizała ocenę o 1 stopień, a na licencjacie 2 nieobecności o 1, więc tak, to jest zmuszanie bo ocena liczy się do średniej) to powinni dać wybór i dlaczego Wy go nie macie a faceci już tak??? Matko, aż się we mnie zagotowało. Nie zostawiłabym tak tego, no bez jaj...
Patrzyłam właśnie na plan studiów i z tego co jest napisane, na drugim roku i trzecim nie mam już wfu. Na szczęście.. Dla mnie wf na studiach to też głupota. Większość osób chodzi na siłownię, fitness, itp. i według mnie dodatkowo wf na studiach zapełnia tylko niepotrzebnie czas. W takim roku wybrałam basen, bo miałam pół godziny krócej zajęcia niż osoby, które chodziły normalnie na wf i przynajmniej nauczyłam się pływać
Miałaś na URZ taki wybór? U nas nic innego, tylko hala, wiadomo jakieś głupie gry a na siłowni (beznadziejnej zresztą) byliśmy tylko raz, też studiowałam na URZ. Już na licencjacie, na mniejszej uczelni mieliśmy więcej samych przyrządów na siłowni i była możliwość basenu...
Właśnie bardzo dużo w tamtym roku było do wyboru zajęć, np też nordic walking był Moja siostra studiowała administrację na URz i z tego co pamiętam bardzo często chodziła na stadion Resovi biegać... Ale w którymś z roku, chodziła z przyjaciółką na tenis stołowy.
Ja miałam mega WF na studiach i żałuję, że to koniec po pierwszym roku bo na (mgr są 2 semestry, licencjat jeden- jeszcze zależy czy po 15 czy jakoś po 30 h w semestrze, ale u nas wypadają wałaśnie 2 semestry)
Mielismy boks, samoobronę, taniec, siatkę, kosza, nordic walking, hokeja, siłownię, tenis- co tydzień co chcieliśmy to sobie wybieraliśmy Babeczka mega
Ja fantastycznie wspominam swój wf na studiach, mieliśmy do wyboru bardzo dużo dyscyplin, ja trafiłam na coś, co okazało się, że lubię robić i miałam wspaniałe prowadzące, tylko niestety hala mega daleko . O ile się orientuję, na mojej uczelni studenci nawet wyższych lat mają prawo do korzystania z zajęć sportowych nieodpłatnie i bardzo chętnie bym z tego skorzystała, lecz mój plan jest tak przerażająco zapchany i mieszkam jeszcze dalej od hali... .
Ja mam mega doła i do tego czuje sie okropnie, umieram oblalam dzis trzeci raz egzamin na prawko, nawet nie wyjechalam na miasto. Jak wracalam do domu to w autobusie bylo tak duzo ludzi, ze nie bylo czym oddychać, bylo mi strasznie duszno, myslalam ze zemdleje. Do tego nagle, po powrocie do domu zlapala mnie jakas grypa zoladkowa i urzadzam sobie wedrowki z pokoju do lazienki, musiałam prosic brata zeby przywiozl mi zgrzewke wody mineralnej bo wypilam juz wszystko co bylo w domu.. leze na lozku bez checi do życia
@wenkka, ja za pierwszym razem bylam juz pod koniec egzaminu, zagapilam sie na prawa strone ktorej mialam ustapic pierwszeństwa i prawie skonczylam na krawezniku. Za drugim jakis wredny egzaminator chcial mnie uwalic juz na placu, bo wmawial mi, ze najechalam na linie, kazal wysiasc, ustawil auto na nowo w kopercie, a ja specjalnie jeszcze spojrzalam - nawet nie dotknelam kolem linii. Wyjechalam na miasto, a oblalam jak wyjezdzalam tylem z parkingu i cyk - znow kraweznik. Dzis przez roztargnienie zapomnialam ustawic lusterka i cofajac na luku skasowalam pacholek. Od razu wysiadlam z auta i powiedzialam egzaminatorowi, zeby wpisal negatywny, bo nawet jakbym miala druga szanse to z nieustawionymi lusterkami nie dalabym rady. A egzaminator dzis trafił mi sie swietny, bardzo zaluje, ze zapomnialam o tych lusterkach
@gleam wszystko przez stres, będzie lepiej. U mnie było to samo. Za pierwszym razem super, zawaliłam parkowanie równoległe, bo uwaga... nie włączyłam kierunkowskazu (odskoczył mi po pierwszej nieudanej próbie i nie włączyłam na nowo). Za drugim razem zwaliłam tę gigantyczną górkę na placu (nie wiem jak ), a za trzecim łuk, także cały pakiet.
Ja się zastanawiam co będzie z naszym mieszkaniem po 5 latach... Bo z zewnątrz idealnie, ale są dwie rzeczy o które mega się boję. W sumie kaucji nie będę chciała, ale obawiam się o dodatkowe koszty. Mega problematyczne są te wynajmowane mieszkania. Bo nawet jak wszystko jest super, to zawsze coś wyjdzie.
Ja dzisiaj mam koszmarny dzień. Piątek, a mentalnie poniedziałek. Wszystko na głowie, stres, masa problemów...
Już któryś raz zdarza mi się tutaj, że ktoś w ogóle nie odpisze na wiadomość. Czy tylko ja uważam, że to niekulturalne?
Może nie zauważył albo zapomniał. Mnie też się zdarza odczytać, a że robię coś innego to zostawiam odpisywanie na później i gdzieś umyka.
Też mi się to niestety zdarzyło, a odpisałam dość szybko, po kilku minutach i już nie dostałam odpowiedzi