W ciągu dnia w pracy tak mnie rozbolała głowa, że do tej pory trzyma, aż niedobrze mi się robi 😔 Jeszcze mam zaraz przegląd u dentysty, ale nawet jeśli będzie coś do roboty to umówię sie na inny dzień, bo nie wysiedzę.
Mąż w niedzielę biegunka i wymioty, poniedziałek już tylko biegunka, ale już na spokojnie. Ja wtorek biegunka i wymioty, w środę już tylko biegunka, ale też już na spokojnie.
Utknęliśmy na lotnisku odwołali nam lot, ciężko cokolwiek się dowiedzieć, praktycznie wszystkie i komunikaty są po francusku
Łooo matko, nawet mi nie mów.. Mnie mdli cały czas, ale nic mi się więcej nie dzieje i mam nadzieję, że tak pozostanie.
Teściu nam kupił jakiś nowy lek na biegunkę co bierzesz dwie tabletki pod język i przechodzi po jednej dawce, także jak coś to jestem przygotowana. Jednak wymioty to jest dla mnie najgorsze co może być i w sumie bym wolała w ciągu dnia mieć a nie w nocy..
Usunęłam w końcu swoje pieprzyki z twarzy, te największe. I jeden na plecach. Nosz ja pierdziele.. znieczulenie miejscowe mój lekarz robi inaczej. Wbija się słuchajcie w sam pieprzyk. Wiecie jak to boli?
I teraz wyobraźcie sobie, że mam usunięty z pleców i tam szwy.. jak to ciągnie ... nosz by mnie
Ja miałam w ciągu dnia. Ale na pokładzie prawsi 9miesięczna córka na piersi, więc było bardzo zabawnie. Chłop to jednak miał chorowanie full wypas. Noc na kanapie, żeby było bliżej do kibelka, rano zamiana - on sypialnia, my duży pokój, pospał se. Ja owszem, na kanapie, ale z przerwami na karmienie, a ostatecznie - nie wiem, jak mój mąż to robi, bo nie słyszał, że dziecko płacze śpiąć z nim w pokoju - o 4 ją wzięłam na karmienie i została już ze mną na kanapie do rana.
Coś w tym jest bo chłopy nigdy nie słyszą 🤣🤣
Z takim małym dzieckiem to najgorzej, pamiętam jak moja córka miała 6 miesięcy to spędziliśmy 3tyg w szpitalu bo miała taką jelitowke i to jeszcze w święta Bożego Narodzenia 🤦 a każdy kto nas odwiedził zaraz też miał, bo w sumie wszyscy po kolei lecieliśmy..
Także mam nadzieję że twojej córce nic nie będzie ❤️.
Ja na szczęście w dalszym ciągu nie mam i miejmy nadzieję, że tak pozostanie 🙈.
Potwierdzam, chłopy nigdy nie słyszą...
Gdy moje dziecko miało taki kaszel że słychać było na podwórku, chłop nie słyszał śpiąc z dzieckiem na łóżku😎
Pamiętam mój pobyt w szpitalu, z niespełna rocznym dzieckiem, też był wtedy świąteczny czas... W szpitalu sala przepełniona, pełno dzieci z jelitówką, rodzice śpiący na krzesłach, skuleni, ciężko było przecisnąć się do toalety a ja biegałam do toalety co chwilę bo złapało i mnie☹️
Ominęło ja! Nie wiem jak to możliwe, ale nic. Znaczy przedwczoraj i wczoraj byłontroche wymiotów, ale myślę, że to już bez związku z nami, tylko albo alergia na pomidora (moja najnowsza obserwacja ) albo zaszkodziło jej rozmrożone mleko (przestała lubić butelkę, a ja walczę żeby jednak lubiła ), bo zero innych objawów.
Brzmi jak horror. XXI wiek, a warunki w szpitalach są takie koszmarne. Mam nadzieję, że jak najdłużej nie doswiadcze.
Wczoraj w pracy złapał mnie ból ręki idący aż od łopatki, jakby coś mi przeskoczyło. Trzymał mnie prawie cały dzień, ale w nocy tak dał mi popalić, że płakać mi się chciało z bólu. Jestem niewyspana, czuję się jak zombie, w dodatku pogoda taka depresyjna, że nic się nie chce... Na szczęście ból odpuścił i dzisiaj jest lepiej. 😔😩
Możliwe że to jednak to bo moja córka uwaga zwymiotowała tylko dwa razy i to jeszcze w przedszkolu i tyle.. W domu nic się jej nie działo.. No jedynie w sobotę była chwilę taka słaba i w pewnym momencie miałam wrażenie że mi się zaraz przewróci ale dałam jej paracetamol i po tym już jej przeszło i nic więcej jej nie było 🤷🤦.
Mój chłop to nawet nie słyszy nie spiąc 🤣🤣 albo nie chce słyszeć po prostu, bo nie chce mu się zapewne dupy ruszyć..
Mnie właśnie też wtedy chwyciło w szpitalu i biegłam, a mieliśmy sale wtedy na samym końcu (na szczęście byliśmy tylko my w sali) i Pani pielęgniarka pamiętam pozwoliła nam spać normalnie na tych łóżkach a nie na krzesłach.. Ale wtedy to było tak, że pojechaliśmy do jednego szpitala z innego powodu bo tam mieliśmy nasza lekarkę i oczywiście nas nie przyjęli i tam w poczekalni córka się zaraziła tym wirusem, wysłali nas do drugiego szpitala a tam znowu na tym oddziale co byliśmy to się wszyscy od nas zarazili 🤷🤦.
To było straszne bo jeden problem mieliśmy z głowy to nie chcieli nas wypuścić bo córka nie dość że wymiotowała cały czas to jeszcze miała biegunkę, najgorzej z takim małym dzieckiem, bo jak jest już większa to zawsze coś podasz, a niemowlakowi to nie dasz nic..
Tylko to ponad tydzień po nas. Nie wiem już. Idziemy dzisiaj na szczepienie, opowiem wszystko lekarzowi że szczegółami, może będzie miał jakąś teorie.
Noc nieprzespana. Córka ból brzucha i zwracanie. Rano informacja z przedszkola, że panuje jelitówka. Od rana męża męczy, ja też nie czuję się za dobrze