Kulturalne narzekanie na rzeczywistość! Uwaga - zawiera offtopy!
Strona 2535 / 2892
Ogólnie wydaje mi się ze cała trójka jest w przyjaźni, jeden kot ma 4 lata, drugi pół roku a syn półtora roku, przez cały dzień razem szaleją, ale tylko mały idzie spać to jakby chciały go obudzić. Rano jak młody wstanie to ten mniejszy kot biegnie, ledwo otworze drzwi to przebiega mi między nogami i już siedzi w łóżeczku.
Dalej nie doprosiłam się o zwrot pieniędzy. Pospamowałam im w social mediach, bo na maile nie odpisali. Jutro tam jeszcze zadzwonię jak nikt nie odpisze. Masakra, że trzeba się tak prosić.
Doba jest dla mnie za krótka. Za dużo chcę robić, a za mało mam na to czasu 😉
Nie wiem jak dziś zasnę - przez spore puste przestrzenie wokół wiatr bardzo głośno hula po polach, aż wyje 😔
Pół nocy nie spałam przez wiatr a jak już zasnęłam to na chwilę bo miałam koszmary 😑
Matko, co się w nocy działo i nad ranem... Wiatr był tak silny, że co chwilę słyszałam jak coś się przewraca, stuka itp. nie wspominając już o tym, że po wczorajszym śniegu zaczął padać deszcz i tak do dzisiaj... Zastanawiam się, czy uda mi sie przejechać przez naszą ulice, bo już wczoraj było na niej takie bagno, że auto się bardziej ślizgało niż jechało... 🙈
Dostałam zwolnienie jeszcze do końca tygodnia ale lekarz powiedział że jak dalej nie przejdzie to zaprasza w poniedziałek 🙈 mam nadzieję że w końcu przejdzie bo już mam dosyć ale z dobrych informacji już dzisiaj mogę coś powiedzieć
Ogólnie lekarz mi mówił że teraz masa osób choruje. Koleżanka mi napisała że w mojej klasie jest już dzisiaj tylko 1 dziecko, reszta albo grypa albo ten rumień zakaźny.
U mnie to samo, tylko bez koszmarów. Ale ciągle się budziłam, bo wiatr aż buczał. Jestem dziś nieprzytomna 😔
Oszaleję niebawem.. w moim bloku mieszkają dwie osoby chore psychicznie. Jedna cały czas wszystkim grozi i ich wyzywa od najgorszych, całe szczęście mnie to omija, bo jakby zaczęła ze mną to chyba bym trafiła do kryminału, bo bym nie wytrzymała ;/ natomiast druga osoba tłucze się całymi dniami do tego stopnia, że chcę oszaleć... pracuję z domu, więc jestem zmuszona słuchać tego całymi dniami, a boję się zwrócić uwagę, bo ten człowiek ma na koncie prześladowania. Dom wariatów, mam ochotę się wyprowadzić natychmiast.
Ostatnio mam tę samą refleksję. Za dużo się dzieje i mam wrażenie, że doba jest zbyt krótka. Nie wspominając już, że czekam z niecierpliwością na wiosnę/lato, żeby nacieszyć się dłużej słońcem
W sumie też tak mam często. Pracuję do 17, jak wczoraj poszłam na godzinę na siłkę na 19, to po powrocie to już w ogóle czas pędzi. Chwila i trzeba iść spać.
W sklepie Lewiatan widzieliśmy z lodówki produkt, na którym była cena 4,99 zł. Na paragonie 5,99 zł. To mówię do kasjerki, że inna cena inna tu. Ona na to, że sprawdzi i po chwili - taka jest cena i zerwała cenę z opakowania… Ani przepraszam, ani nic. No cena jest 4,99 zł - taką nakleili naklejkę na produkcie.
Od razu powiedziałam, że naklejają te ceny na dacie ważności. To dotyczy np. surówek. Te produkty mają krótki termin. Co trzeba mieć w głowie, żeby zakleić datę. A widziałam tam np. Surówkę 4 dni po terminie - akurat data była widoczna.
Mam w sumie podobną sytuację. Pracuję w domu a nade mną mieszka poj*bany bachor w wielu szkolnym. Ciagle biega, skacze, tupie, czymś rzuca. Gadanie z jego matką nie ma sensu, to jak zwracasz 2 lata babie uwagę to ona uważa, że to my mamy coś z głową i mamy jej dać spokój, a nie że z jej bachorem jest coś nie tak.
Ok, czasem ma fazy i jest cicho 2 dni, a potem znów.
Nasze mieszkanie jest wystawione na sprzedaż, ale taki czas, że chętnych nie ma. Jak się nie uda to mamy w planach wyciszyć (spoko kosztuje).
Dzwoń na policję. My też to robiliśmy, ale to dziecko, to dziecko. Co zrobisz? Nic nie zrobisz. W sumie nie wiem jak jest z chorymi psychicznie (o ile serio jest chory), ale jak ktoś dorosły, to jakaś odpowiedzialność jest. I nie ma czegoś takiego jak cisz nocna jakby co. Jak Ci zakłóca spokój to może być to nawet o 10.
Zmokłam i zmarzłam. Parasola nie brałam, bo przy tym wietrze to samobójstwo, więc oczywiście jak na złość po chwili musiało się rozpadać.
W moim przypadku policja też nic nie pomogła. Sąsiedzi dalej zachowują się jak patologia, a mi tak jak Tobie marzy się wyprowadzka. Jeszcze sobie psa kupili...
Tylko u mnie niestety przez kolejne parę lat raczej nie ma o tym mowy.
jak słyszę, że się tłuką i wyzywają to dzwonię, nie certolę się. Obawiam się tylko, że przestaną przyjeżdżać z czasem
Ja w takich sytuacjach zgłaszałam przemoc. No baba ryczała, darła się jakby ją ze skóry obdzierali. Tupanie na ich 30 metrach jakby stado słoni regularnie biegało, przy mojej wrażliwości to doprowadzało mnie do płaczu. Wyprowadzili się po ponad pół roku jakoś. Ja wzywałam policję chyba dwa razy. I to nie był pierwszy raz, okazało się patologią, kobita zabrane prawa rodzicielskie, a mieszkała z tymi dziećmi i konkubentem. Ba, miała nawet zakaz zbliżania się do dzieci.