Kulturalne narzekanie na rzeczywistość! Uwaga - zawiera offtopy!
Strona 1100 / 2892
Nie oceniam. Ale warto wiedzieć, że może się zdarzyć problem, bo to umyka. Z remontem rozumiem, też to przeżyłam w zeszłym roku.
Jestem ostatnio strasznie niezorganizowana. Nie potrafię ogarnąć czasu, domu ani siebie w tym wszystkim. Od dłuższego czasu przeżywam jakiś kryzys. I mimo, że na pierwszy rzut oka nic się nie dzieje i nie jest tak źle, to jednak nie jest też dobrze
1. Mój koszmar pt suche dłonie powraca. Zimno plus płyny do dezynfekcji = masakra
2. Mam wiele nowych produktów, a kompletnie nie mam czasu zrobienia zdjęć. Ciągle ciemno, wracam z pracy, to nie mam już siły.
Zamknęli siłownię, ale została mi akademia tańca do której chodzę. Coraz gorzej z moją kondycją, odkąd zrezygnowałam z CityFit Co z tego, że akademie otworzone, jak mój instruktor skręcił kostkę
Ojej! Całkowicie rozumiem. Sama mam podobny problem i nie wiem jak mam sobie pomóc tym bardziej tobie
Obudziłam się o 2 w nocy i za nic w świecie nie mogłam dalej usnąć A dziś czeka mnie długi dzień....
Miałam dziś pospać a o 7 rano pan chodził z dmuchawą i zmiatał liście 😠
@wenkka dawno zauważyłam że to forum ogólne a nie motoryzacyjne, ale jak widzisz - rozmawiamy o wszystkim.
A po drugie, jak zauważyłaś - napisałam, że to nieprawda w odniesieniu do swoich doświadczeń. Więc nie kompletnie nie rozumiem Twojego pkt 2. Aaa zresztą, nieważne. Ucinamy temat.
Miał ktoś przypadek z InPostem, że gdy chciał nadać paczkę w Paczkomacie, to otworzyła się już skrytka w której była inna paczka? Co zrobiłyście?
Ojciec przyjechał niespodziewanie, gdzie nie miał przyjeżdżać. Mama miała dostać czas by się ogarnąć w głowie. To ten ósma rano i cho*lera jasna! Nie potrafią się dogadać ze sobą, mają w ciul problemów nie umieją ze sobą rozmawiać mama dość ojciec nie wiem czego chce, mega udaje świętego, że on tylko siedzi i pracuje. -.-
Ostatnio znowu mocniej boli mnie kolano, wróciłam do jazdy rowerkiem więc mam nadzieję że niedługo będzie lepiej.
Jestem ciągle zmęczona, ile bym nie spała, to i tak całe dnie chodzę śnięta. Do tego przez tą pogodę co chwila mam katar albo pobolewa mnie gardło...
Myślę, że bez tego się nie obejdzie. Choć dostałam powiadomienie że paczka została nadana.
Przeraża mnie, jak wielkim jestem chomikiem. Zrobiłam małe porządki w kablach i znalazłam telefon, który kupiłam prawie 7(?!!!) lat temu 😱 Przy okazji zajrzałam do szafy i pilnie muszę kupić nowe podkoszulki, bo moje są już w opłakanym stanie.
MATKO NIENAWIDZĘ POLSKIEJ SŁUŻBY ZDROWIA. Od niedzieli 11.10 pmam problem z uchem, strzelało, strzykało, traciłam na chwile słuch. We wtorek 13.10 teleporada u ogólnego, wiadomo. Skierowanie do laryngologa, wizyta u laryngologa umówiona na 19.10 w poniedziałek - chwała im za to, że WIZYTA, a nie TELEPORADA. w poniedziałek Pani doktor stwierdza zapalenie ucha, dostaje krople i antybiotyki. I tracę wieczorem słuch na te ucho. We wtorwk nie ma Pani doktor, może będzie we środę mam braç leki według zaleceń i będę żyć. No okej, ufam i wierzę. Wczoraj w pracy ledwo komunikuję się z ludźmi, jak ziewam to umieram z bólu, ktoś może wrzeszczeć mi do prawego ucha, a ja nie słyszę nic. Dzisiaj rano wstaję po nocce, doszedł ból, ucho rozsadza mi ciśnienie, łzawi mi oko. Dzwonie do ośrodka, czy jest Pani doktor - wzięła sobie wolne, ale dostanę teleporadę w poniedziałek, 26.10.
No więc jadę na SOR - podzielony na dwa wejścia jedno to zwykły SOR, drugie to SOR dla covidowców. Jeden namiot biały, drugi czerwony. W białym dwóch ratowników i odwalona w sukienkę Pani ćwierkają sobie o tym, że jakieś testy w środę, że za mało przerwy, że coś tam. No to wbijam tam, ciągle płacząc na te oko od bolącego ucha. I tłumaczę, że potrzebuję pomocy, bo straciłam słuch i zaraz głowa mi wybuchnie. Szanowna Pani do mnie mówi, że mam iść do swojej przychodni do lekarza ogólnego. Nie dociera do szanownej Pani, że miała już teleporadę, miałam wizytę i że jest ze mną coraz gorzej. Pani mi zaproponowała, żebym napisała skarge do NFZ że moja przychodnia mnie nie chce dzisiaj przyjąć. Powiedziałam, że skargę napiszę zaraz na nią, że szukam pomocy na SORze, a ona mi jej odmawia. Ta sama Pani osobiście nagle mocno wystraszona prowadzi mnie przez główne wejście szpitala na oddział laryngologiczny i fuczy do mnie, że mam czekać na swoją kolej. To jej powiedziałam, że musi do mnie mówić podniesionym tonem tak jak przed.chwilą w namiocie, bo tak się składa, że nie słyszę, bo straciłam na te prawe ucho słuch. Czekałam 30 minut na lekarza. I nagle się okazało, że te gałagny w białym namiocie nie założyli mi karty pacjenta. Więc Pan doktor przy mnie zadzwonił i powoedział, że ja zaraz tam podejdę i bardzo prosi, żeby mi w tym namiocie kartę pacjenta założyli. Więc gibię znowu do białego namiotu, wieje, ja płaczę - wchodzę wreszcie tam, a tam jakiś młody ratownik medyczny. Twierdzi, że nikt nie dzwonił, on nie wie o co chodzi, ale mi karte założy. Wiecie, co zrobił? Wypełnił za mnie ankietę covid i mi ją daje i mówi do mnie, że tam w głąb namiotu mam.iść i tam jest lekarz poerwszego kontaktu. To ja do niego mówoę, że na mnie czeka laryngolog i chirurg, że potrzebuje tylko karty pacjenta, żeby minw system wklepał moje dane. Ratownik stwierdza, że ta ankieta mi wystarczy.i że on i tak nie wie o co chodzi, więc sobie mogę to zabrać i iść. To ja znowu rura na obkoło szpitala, główne wejście, na piętro do laryngologa. Lekarz wziął ode mnie kartę, mówi, że to nie to. I wtedy pękłam, stanęłam na korytarzu, popłakałam się i powoedziałam, że jak mi zaraz ktoś nie pomoże, to spboe z bólu odgryzę ręke. Przyjął mnie, bez wpisywania w system, bez żadnych danych, tylko z tą ankietą. Okazało się, że trzeba nacinać... jamę bębenkową? Coś takiego, nacinać i czyścić. Jak zobaczyłam skalpel to prawie tam zeszłam na fotelu, z bólu i chyba nerwów, że takie cyrki się wyprawia w miejscu, gdzie człowiek jedzie szukać pomocy.
To teraz pytanie czy chcemy zimę czy nie poświęcę się dla ogółu jak coś
Ja też się ogólnie nie znam na oponach, ale kiedyś gościu co mi zmieniał opony jak usłyszał, że kupie uniwersalne żeby nie jeździć po ludziach i nie meczyć się z wymianą lato-zima to powiedział, że jak coś jest uniwersalne i 2w1 to coś jest do niczego. Ale podkreślam, że ja się totalnie nie znam. W sumie jeszcze ani razu nie miałam okazji prowadzić auta po zamarznietym asfalcie, a teraz jak mam do pracy 20km w tym 11km autostradą to nie ukrywam, że mnie ten sezon zimowy trochę przeraża.
Mam nadzieję, że już będzie tylko lepiej i przestanie boleć, zdrówka 💖