WĄTRÓBKA! nie przejdzie pod żadną postacią, moja mama próbowała ją gotować chyba na wszelakie sposoby średnio przepadam za pomidorową, jem ją od wielkiego święta. przełamałam się do białej czekolady, której nienawidziłam jak byłam młodsza oraz do cukinii
hm.. pulpety/klopsy, wuzetki (takie ciastka, kiedyś się nimi zatrułam i teraz jak je widzę to jest mi niedobrze ), gulasz, kasza gryczana, wątróbka, sznycle, wszystkie szynki, boczki czy inne na kanapkę (oprócz szynki gotowanej z kurczaka), smalec, leczo, bakłażan, torty 'takie tradycyjne' (nie lubię tych warstw biszkoptowych) - ale np bezowy lubię
Pomidory.... nienawidzę róznego rodzaju mięs jakichś dziwacznych... podroby totalnie odpadają fuj fuj....
RODZYNKI, szczawiowa, jajko na twardo z sosem chrzanowo-majonezowym (dawali to u mnie w podstawówce praktycznie na co 3 obiad), pulpety, czarnina, ogórkowa, krokiety, pierogi z kapustą i grzybami, grzybowa, nie zjem murzynka za żadne skarby, nie lubię tortu bezowego, bo jest okropnie słodki, nie zjem żołądków czy serc.. ble!!! Cebuli, cukinii i oliwek nie lubię, i ogólnie jestem trochę niejadek i maruda
Nigdy, przenigdy nie je szpinaku. Nie lubię, nie jem, fuj. Próbowałam we wszelkich postaciach i nigdy się do niego nie przekonam.
Ja nie lubię mięsa. Nie jem od paru lat i jakoś mi nie brakuje.
Nie lubię też cebuli, oliwek, jajek, awokado, rukoli, zup (wszystkich wyjątkiem jest ogórkowa) i rodzynek.
Sporo z was wymienia dla mnie oczywiste dania czy produkty jak żołądki,serca,flaki czy inne,ale niektóre przypadki jak pyszna cukinia czy zupy krem mnie szokują...