mnie z chłopakiem dzieli 570 kilometrów.
Momentami jest okropnie, potrafię siąść i się popłakać.
Najgorsze jak się nie odzywamy do siebie bo ciężko jest pogadac o czyms na fejsie czy przez telefon. Ale dajemy rade, nawet jak sie na siebie obrazamy i nie gadamy ze soba to i tak ktores sie pierwsze odezwie lub przyjedzie. Najgorsze to jest to, że oboje jesteśmy strasznie uparci i czasem to jest ciężkie w związku na odległość.
Trwam w takim związku już drugi rok i jest o tyle idealnie, że nie musimy siebie nawzajem ciągle znosić .. Na początku było trudno, ale oboje jesteśmy dorośli, mamy swoje zasady, a wśród tych nie ma czegoś, co drugą osobę mogłoby zranić, więc sobie ufamy. Mamy internet i wspólne spotkania co parę miesięcy. Myślę, ze jak się kogoś naprawdę kocha, to odległość nie ma znaczenia. Choć oczywiście dobrze by było, gdyby z czasem ta odległość zmniejszyła się do kilku centymetrów
Ja znam parę, która jest ze sobą ponad pięć lat a widzą się co 3 miesiące na cztery dni. Planują ślub! A dzieli ich ponad 8 tyś kilometrów.
Ze swoim chłopakiem jestem już 3,5 lat.
Chodzę do szkoły średniej, on już skończył szkołę i kolejny raz wyjechał do Niemiec do pracy.
Od maja go nie widziałam. A wyjechał na 4miesiące Całe wakacje sama
My tak żyjemy ponad dwa i pół roku. 200km, masa przesiadek, 6h jazdy w jedną stronę (z czekaniem na te przesiadki).
Jest ciężko, przyznaję. Najgorsze są święta, bo zazwyczaj nic nie jeździ i ciężko pogodzić obecność w dwóch miejscach w tak krótkim czasie...
Na szczęście przyszli Teściowe są super, nie robią problemów jak jeździłam na tydzień czy dwa
Teraz zaczęłam pracę u siebie więc nie widujemy się już na tak długo, ale niedawno się zaręczyliśmy i od nowego roku razem zamieszkamy, więc chyba jednak się da pokonać te kilometry
Poznałam swojego chłopaka przez Internet ponad rok byliśmy w związku na odległość ponad 250 km i od niedawna mieszkamy razem Układa nam się świetnie, mimo dużej odległości i nie częstego widywania daliśmy radę - jak się kocha to wszystko da się zrobić! Jesteśmy razem już ponad dwa lata i te dwa lata to najpiękniejszy okres w naszym życiu
Nas dzieli 200 km, ale robimy wszystko co się da i żyjemy tak już 2,5 roku. Widujemy się co dwa/trzy tygodnie na conajmniej weekend ^^
W moim przypadku tez można to tak nazwać że jestem w związku na odległość mój Ł pracuje w delegacji zjezdza do domu co dwa tygodnie na dwa dni i tak w kółko jedyny plus jego pracy to to że całą zimę jest w domu ze mną i z moją córeczką a co do mojego stosunku do takiego związku to we wrześniu biorę ślub więc to chyba mówi samo za siebie:-)
Teraz zauważyłam, że ktoś ma do mnie jakieś ALE. Widzisz dużo osòb się udzielilo po mnie swoimi przeżyciami. Ja też się chciałam wypowiedzieć w tej kwestii.
P.S. Zawsze się znajdzie jakaś upierdliwa idealna osoba. Gratuluję odznak, jedną odpowiedzią, ale podniesie mi się ranking ło matko Krystyno .
Nawet nie wiedziałam że mamy nie odkopywac starych wątków skoro tak jest to po co nie są one usunięte a jak któraś z nas chce się podzielić swoimi przeżyciami to co ma tworzyć nowy wątek skoro taki już istnieje tylko jest np z przed roku nie kumam??
Miałam kiedyś chłopaka, z którym dzieliło nas 360 km...było ciężko, nie powiem że nie, widywaliśmy się raz na jakiś czas (święta, ferie, wakacje itp), ale to nie było "to"
Nawet nie wiem po co weszłam w ten wątek..bo mi się tak cholernie smutno zrobiło. Ja jadę na studia od października a on zostaje...dopiero bedzie zdawał maturę.
Ja 2 lata temu grając w gre poznałam chłopaka rok ode mnie starszego, który mnie pordywał bo byłam jedną z niewielu dziewczyn grających w tą gre. Na początku to były tylko wygłupy, a on był w trudnym związku (miał niewyobrażalnie trudną? denerwująca dziewczyne? nie chce mi sie wymieniac bo wiele historii sie z tym łączy ..) Więc.. sama nei brałam tego na porważnie ale fajnie bylo z kimś pograć i pogadac całymi nocami. Wiedział tylko jak mam na imie, ile mam lat i w jakim województwie mieszkam, może po miesiącu powiedziałam mu mniej ile od większego miasta. Coś sie posypało z teamspeakiem czyli programem do rozmów więc przeszlismy na skype. Zapomniałam ze mam tam podane wszystkie dane i swoje zdjęcie, wtedy znalazł mnie na facebooku i wieczorem rozmawialismy z włączonymi kamerkami do 6 rano Spotkalismy się poraz pierwszy po pół roku we ferie bo wypadły nam w tym samym terminie... uknuł to z moją przyjaciołką i przejechał 350 kilometrów (łącznie 7 godzin) specjalnie dla mnie i z bukietem róż stanął w drzwiach mego domu! Miło mi się robi gdy to wspominam, jestesmy razem od 4 lutego 2014, on przyjeżdza czesciej, ja tylko na gwiazdkę wakacje czy ferie. Najgorsze jest to gdy nie mam z nim dłuższego kontaktu, bo gdzies wyjeżdza, albo gdy znów odprowadzam go na dworzec pkp Oczywiscie jestem strasznie zazdrosna, ale staram sie opanować, wiem ze mu na mnie zależy bo inaczej nie wydawał by tyle na dojazdy oraz nie poswiecałby tyle czasu gdybym była mu obojętna. Chciałąbym zeby nasz związek trwał jak najdłużej, ale zebysmy w koncu byli blisko siebie
Przepraszam za jakieś błędy lub chaotyczność, bo pisałam na szybko! Życzę wytrwałości innym parom
My aktualnie mieszkamy 16km od siebie, ale on idzie na studia do Lublina, ja do Krakowa.
Żyć mi się czasem odechciewa jak o tym pomyślę
Ja idę teraz do 2 liceum a mój chłopak wybiera się na studia jakieś 200 km ode mnie i zobaczymy jak to wyjdzie. Mówi, że damy radę te 2 lata, no mam nadzieję. I myślę, że jeśli on da radę to ja też na pewno
Prawie 2 lata w zwiazku na odleglosc, bylo zaufanie, ale bylo tez ciezko, byly spotkania co tydzien, bylo wszystko.. I peklo. Czemu ludzie sie ranią? Gdyby mozna bylo cofnac czas...