Bielenda

Moje aktualnie używane serum do twarzy, czyli Bielenda Złote Ceramidy Głęboko rewitalizujące serum - ampułka do twarzy. Ma pojemność tylko 15 ml, znajduje się w szklanej butelce z pompką. Dużo bardziej podobają mi się opakowania z pompką niż z pipetą, więc dla mnie to duży plus. Serum ma konsystencję wodno-żelową. Wraz z kremem pozostawiają delikatnie wyczuwalną powłoczkę na skórze. Serum zawiera w składzie m.in. glicerynę, trehalozę, betainę, zloto, ceramidy, kwas hialuronowy, sól sodową kwasu hialuronowego, peptyd sygnałowy - Palmitoyl Tripeptide - 5, hydrolizat protein ryżu, glikol pentylenowy. Serum zawiera drobinki złota, które ciekawie prezentują się w butelce, jestem sroką, kocham błyskotki i dla mnie te drobinki są zdecydowanie na plus. Co prawda, pozostają na skórze, nie w jakiejś wielkiej ilości, raczej tylko gdzieniegdzie i nie przy każdej aplikacji, ale dla kogoś może się to okazać problematyczne, gdy nakłada produkt rano. Ja używam tego serum tylko na noc, więc dla mnie to nie problem. Serum świetnie odżywia i nawilża skórę, jest miękka i gładka w dotyku. Nie przyczynia się do powstawania wyprysków. Rewelacyjnie pomaga w odbudowie bariery hidrolipidowej, skóra przy jego stosowaniu w ogóle nie szczypie, nie jest ściągnięta. Używam go z serum peptydowym Nacomi, które niedługo opiszę i kremem Sylveco Wow, który już prezentowałam i jestem bardzo zadowolona. Niedawno kupiłam sobie drugą butelkę. Jedyny minus to dla mnie mega mała pojemność butelki. Na początku miałam też problem z zapachem, bo dla mnie serum jest bardzo mocno perfumowane i zapach jak dla mnie jest nieco babciny, ale już się do niego przyzwyczaiłam, zresztą na skórze zapach nie utrzymuje się. Serum możemy kupić w Hebe za 30,99 zł bez promocji, a w promocji za około 19 zł. Bardzo polecam.

Zobacz post