Opis produktu
Jeszcze nie ma opisu tego produktu :(
Podsumowanie kalendarza adwentowego Rituals 2023 😊.
Nie jest to moja pierwsza styczność z tą firmą - kilka lat temu również zdecydowałam się na ich kalendarz. Wybrałam tę najbardziej podstawową wersję, bo nie zależało mi na opakowaniu 3D, a zawartość bardziej mi przypadła do gustu w tańszej wersji.
Opakowanie dosyć standardowe jak na ich kalendarze, okienka które raz otwarte nie zamkną się już drugi raz - za tym średnio przepadam, bo nie da się tego potem użyć. Jednak wizualnie opakowanie jest śliczne - tym razem przedstawiało domek z oknami, utrzymany w kolorystyce biało-czerwono-złotej, czyli bardzo świątecznie.
Kalendarz zawierał tylko sześć produktów niekosmetycznych - cztery z nich to świece adwentowe, które są w tych kalendarzach co roku. Piątym był brelok zapachowy z najnowszej wydanej wtedy linii. Szóstym zaś był płyn do płukania tkanin, który chętnie zużyłam. Bardzo mnie to ucieszyło, bo pamiętam że w kalendarzu sprzed kilku lat znalazły się "zapychacze" typu pilnik czy rękawica do peelingu. Kosmetyki prawie w całości były dla mnie nowością - tylko jeden powtórzył się z kalendarzem, który kiedyś posiadałam, a drugi dostałam kiedyś w ramach prezentu. Linie zapachowe w większości nie były mi już obce, ale i tak miło było je testować w innych rodzajach kosmetyków, niż dotychczas.
Produkty, które sprawdziły się u mnie najlepiej:
- The Ritual od Sakura, płyn zmiękczający i zapach do tkanin 2w1,
- The Ritual Of Mehr, Pianka do ciała zmieniająca się w olejek, Body Mousse-to-Oil,
- Private Collection, Orris Mimosa, mała świeca adwentowa,
- Amsterdam Collection, Mgiełka do ciała i włosów, Tulip & Japanese Yuzu,
- The Ritual of Karma, Mgiełka do ciała,
- Private Collection, Smooth Violet, mała świeca adwentowa.
Produkty, z których jestem umiarkowanie zadowolona:
- The Ritual of Hammam, Pianka pod prysznic,
- The Ritual of Namaste, Glow, Serum do twarzy, Rozświetlające, Przeciwstarzeniowe,
- Elixir Collection, Keratin Recovery, Maska do włosów, Z keratyną i olejem arganowym,
- The Ritual of Mehr, Mydło do rąk w kostce,
- The Ritual of Karma, Krem do rąk,
- The Ritual of Jing, Olejek pod prysznic,
- The Ritual of Sakura, Krem do rąk,
- The Ritual of Namaste, Oczyszczająca maseczka węglowa do twarzy,
- The Ritual of Sakura, Peeling do ciała,
- The Ritual of Ayurveda, Olejek do ciała,
- The Ritual of Dragon, Pianka pod prysznic,
- The Ritual of Jing, Krem do ciała,
- The Ritual of Karma, Olejek do ciała, Body Shimmer Oil,
- Private Collection, Wild Fig, mała świeca adwentowa.
Produkty, które u mnie nie do końca się sprawdziły:
- The Legend of Dragon, zawieszka zapachowa,
- Private Collection, Savage Garden, mała świeca adwentowa,
- The Ritual of Namaste, Myjący krem do twarzy, Velvety Smooth,
- The Ritual of Samurai, Szampon-żel do mycia ciała i włosów, 2w1.
Mimo, że to mój drugi kalendarz tej marki, to nadal jestem bardzo zadowolona z zakupu. Nie czułam ani przez chwilę, że tracę cokolwiek ze względu na to, że już testowałam ich kosmetyki poprzez kalendarz. Myślę, że będę w stanie rozważyć zakup po raz trzeci, jeśli zawartość będzie dla mnie wystarczająco interesująca .
RITUALS, Krem do rąk, The Ritual of Karma .
Okienko nr 12 z kalendarza adwentowego Rituals .
Do tej pory miałam tylko kosmetyki kąpielowe z serii Karma, dlatego ciekawa byłam tego kremu. Nuty zapachowe to biała herbata i kwiat lotosu. Zapach jest lekki i świeży, nie bardzo drażniący. Krem ma lekką konsystencję i szybko się wchłania, nie pozostawiając na skórze tłustego filmu. Dłonie po użyciu tego produktu są bardzo gładkie i lekko nawilżone. Na większe przesuszenia ten kosmetyk jest według mnie za słaby.
To chyba mój pierwszy produkt od Rituals, choć dużo już słyszałam o marce i zawsze wydawała mi się ciekawa. No i trafił mi się w jakimś kosmetycznym boxie krem do rąk. Wizualnie bardzo mi się podoba, ma ładne, eleganckie opakowanie. Jako produkt do pielęgnacji dłoni również bardzo dobrze się spisuje. Nie jest tłusty i nie zostawia nieprzyjemnego filmu. Podoba mi się bardzo również zapach, jest delikatny, ale bardzo przyjemny.
Zobacz post
Dzięki Dianie @kpoperka miałam przyjemność testu emulsji do rąk z kolekcji The Ritual of Karma.
Emulsja ta jest dosc lekka , pozostawia tlustawy filtr na skórze. Ma raczej neutralny zapach .
Zamknięta w ładnej zakręcanej tubce o pojemności 50ml . Niestety muszę przyznać iż opis białych literek na mietowym tle jest dla mnie bardzo nieczytelny. Sam produkt jest ok wchlania się dość szybko , nawilza bardzo spierzchniete dłonie. Wystarczyl mi na tydzień codziennego używania więc calkiem fajnie biorac pod uwage że ja kremuje ręce kilkanaście razy dziennie.
Nie wyobrażam sobie dnia w pracy bez kremu do rąk 🥺. Szybko wysuszają mi się dłonie, skóra staje się nieprzyjemna w dotyku. Dlatego kremy do rąk są u mnie na 1 miejscu w szybkości zużywania kosmetyków, w ciągu miesiąca zużywam z 2-4 opakowania 😆.
🌿 Ostatnio skończył mi się kremik Rituals - The Ritual of Karma.
🌿 Pachnie przepięknie! 😍. Smarowanie nim dłoni to przyjemność również dla noska 🥰.
🌿 Jego główne składniki to lotos i biała herbata. 👌
🌿Bardzo dobrze nawilża, wygładza skórę dłoni. Efekt nawilżenia utrzymuje się dość długo.
🌿Minus to jego regularna cena, koszt 45 zł to jednak za dużo jak na krem do rąk 😅.
Urodzinowa edycja beGLOSSY W marcu pudełko obchodziło swoje 10 urodziny, tak więc przypuszczałam, że box będzie miał świetną zawartość, troszkę luksusową. A jak było? Oto zawartość:
- Emulsja do rąk - Rituals
- Pomadka do ust - Bell
- Krem do twarzy - Bielenda
- Maska-peeling - Tołpa (ta sama co w Pure Beauty Box)
- Rozświetlający krem do twarzy i ciała - Lirene
No i podsumowanie. Wartość tych kosmetyków to 105,60 zł (chociaż po moich rachunkach wyszło mniej, ponieważ kilka z tych rzeczy jest na promocji).
Zawiodłam się na tym boxie. Oczekiwałam czegoś wow, skoro to box urodzinowy, a dostałam zlepek produktów z promocji. Jedynym kosmetykiem z którego się cieszę to emulsja do rąk.. Serio.. Przeanalizowałam sobie boxy z kilku miesięcy wstecz i jakość niestety spada. Po klapie z boxem styczniowym, neutralnym lutowym i obecnie z niepowalającym marcowym doszłam do wniosku, że to już czas zakończyć subskrypcję. Żal mi wydawać kasę na coś, co mnie nie zachwyca. Nadal będę obserwowała beGLOSSY i jeśli spodoba mi się zawartość jakiegoś pudełka to kupię je jako pojedyncze. Szkoda mi, ponieważ jestem klientką prawie od początku z małą roczną przerwą, ale rozum podpowiada mi co innego.
Po dłuższej przerwie wróciłam do boxów i zamówiłam 3-miesięczną subskrypcję Beglossy 😊. Rozpoczęłam ją od urodzinowego boxa Happy Birthday - Beglossy obchodziło 10 urodziny. 🎂 A tak się złożyło, że w tym samym czasie ja miałam urodziny więc zrobiłam sobie taki prezencik 😍.
Skusiły mnie też dodatkowe 3 produkty Undertwenty które były dodawane jako prezent z kodem dla nowych osób (pianka do oczyszczania twarzy i 2 maseczki 😊.
Ale box ma śliczne to pudełko! ❤️. A jak zawartość? Jak dla mnie jest oki choć moglo być więcej produktow niż tylko 5, wkoncu to box urodzinowy 🎂 😮😐.
W boxie znalazłam :
✔️ RITUALS - THE RITUAL OF KARMA Krem do rąk
✔️ BIELENDA - VEGE SKIN DIET Krem do twarzy cera sucha i wrażliwa
✔️ BELL - MYSTICAL FOREST SWEET SPELL LIPSTICK
✔️ tołpa. dermo face sebio max efekt.maska-peeling gommage ze srebrem
✔️ LIRENE - COCONUT SHINE Rozświetlający złocisty krem do twarzy i ciała.
Już zabrałam się za testy tych produktów i podzielę się w innych chmurkach z czasem ich recenzjami .
Podobne produkty