Syoss

SYOSS
Permanent Coloration,
3_51 Srebrzysty węgiel, farba do włosów

Zaglądając do drogerii natura stanęłam przy szafie z farbami. Zachciało mi się zmienić kolor włosów.. Pierwotnie miał być to jakiś brąz ciemniejszy, ale szwagierka mnie podpuściła i podsunęła ten pod nos. Nawet nie brałam tej opcji pod uwagę myśląc, że nic nie wskóra na moich naturalsach. W końcu trafiła do koszyka. Kosztowała około 8 zł. W środku miała też odżywkę, po której włosy są jak prosto od fryzjera.
Krem koloryzujący zmieszałam z mleczkiem, po chwili powstała wybuchowa mieszanka, która tak mocno zafarbowała mi ucho że się domyć nie mogłam; a było posmarowane kremem: oj nie wiem jak do tego doszło...
Po 40 minutach zmyłam całość i Fioletowa woda leciała mi z głowy!
Kolor był intensywny, czerń zależnie od kąta padania światła przebłyskiwała szarością. Jedno opakowanie w pełni pokryło włosy. Nie są zbyt długie, a mam ich niewiele niestety więc nie było problemów.
Kolor bardzo mi się podobał. Farba dobrze złapała włosy, ale Skórę chyba jeszcze lepiej. Niestety kolor w tempie ekspresowym zaczął się wypłukiwać. Choć efekt mi się podobał, to nie będę przecież co dwa tygodnie się farbować tylko po to, by nadal miały tak ładne przebłyski jak po zmyciu i wysuszeniu głowy.

Zobacz post