Ingrid

ROZŚWIETLACZ DO TWARZY INGRID X FAGATA, PINA. Na ten rozświetlacz natknęłam się kiedyś przez przypadek w Rossmannie i jak tylko zobaczyłam jak pięknie połyskuje w opakowaniu to od razu wiedziałam, że musi ze mną wrócić. Na tą chwilę jest to chyba mój najlepszy rozświetlacz, mówię "chyba" bo jestem fanką błysku i w sumie to kocham wszystkie rozświetlacze Ma sypką konsystencję, w środku standardowo jest siteczko, które swoją drogą bardzo dobrze się sprawdza, ponieważ dzięki temu unikamy wysypywania się nadmiaru produktu. Rozświetlacz nie zostawia na skórze praktycznie żadnej bazy kolorystycznej dzięki temu sprawdzi się nawet do bardzo jasnych karnacji, ale będzie nadawał się tylko dla osób, które lubią moce rozświetlenie. Ma on w sobie miliony drobinek które przecudownie połyskują na skroniach. Jego piękny efekt i blask jaki daje możecie podziwiać na filmie.

Zobacz post

Mam nadzieję że na filmiku udało mi się uchwycić jego blask. Na święta dostałam najnowszy rozświetlacz z kolekcji fagaty. Błysk jest potężny, ale niestety ma sporo drobinek. Dla mnie przez to na co dzień się już nie nadaje. Będę z niego korzystać bardziej jak z cienia do powiek niż rozświetlacza.

Zobacz post

Mój pierwszy sypki rozświetlacz, który dostałam na urodziny. Dostałam go już pół roku temu, ale czekał, aż zniknie moja opalenizna, ponieważ ma dość srebrzysty poblask. Srebro i opalenizna to nie jest dla mnie dobre połączenie. W każdym razie rozświetlacz jest zdominowany srebrem, ale ma też trochę złotych i różowych elementów. Jest to rozświetlacz, który na policzku tworzy taflę i to bardzo mocną taflę. Dosłownie jak lustro. Byłam w szoku mocy tego rozświetlacza. W takiej intensywności utrzymuje się przez cały dzień. Nie znika nawet w najmniejszym stopniu. Bardzo mi się podoba ten kosmetyk.

Zobacz post