6 na 7 Użytkowniczek poleca ten produkt


Opis produktu

Tusz do rzęs Lash Princess False Lash Effect Mascara to fantastyczny tusz do rzęs, który dodaje dramatycznej objętości, dzięki czemu można uzyskać optymalny efekt „sztucznych rzęs”. Maskara za każdym razem zapewnia nieskazitelny efekt dzięki szczoteczce z włókna, która zapewnia dużą długość i objętość. Testowany okulistycznie.

Produkt dodany w dniu 05.11.2020 przez Nurbanu19

Essence Lash Princess, Tusz do rzęs, False Lash Effect, Wodoodporny, Black

Jak wiecie to już wiecie, a jak nie wiecie to Wam powiem. Mam bardzo długie rzęsy. Przez co w kącikach strasznie opadają. Dlatego kiedy odkryłam maszkary wodoodporne używam tylko ich.

Na codzień preferuje masakrę tańszą ale jednak z efektem. Tym razem padło na Essence Lash Princess, False Lash Efecet oczywiście czarna.
Opakowanie jest urocze. Na samej główce szczoteczki jest matowa i żelowa niebieska wstążka, po obu stronach.
17ml jest zatrzymane w opakowaniu przypominającego mi właśnie takie bardziej opakowanie małych falistych perfum.
20zł w regularnej cenie w hebe. Więc nie runuje mojego portfela. ❤️
Bardzo lubię efekt i to że wytrzymują nawet deszcz.
Macie ulubioną maszkarę na codzień?

Pozdrawiam,
Monii

Zobacz post

Essence Lash Princess, Tusz do rzęs, False Lash Effect, Wodoodporny, Black

Tusz do rzęs Essence Lash Princess. Jest to chyba najlepszy tusz, jaki kiedykolwiek miałam. Robi na rzęsach naprawdę cudowny efekt - rzęsy są pogrubione, wydłużone, a efekt utrzymuje się na rzęsach bardzo długo. Nawet produkty do demakijażu niezbyt dobrze radzą sobie ze zmyciem tego tuszu. Produkt ten nie odbija się, nie tworzy się także efekt pandy. Czerń tego tuszu jest intensywna, a szczoteczka fajnie wyprofilowana. Produkt jest też bardzo wydajny, a cena całkiem niska (do kupienia za około 20zł bez promocji, ja kupiłam na promocji za mniej niż 10zł). Rewelka i na pewno do niego wrócę.

Zobacz post

Essence Lash Princess, Tusz do rzęs, False Lash Effect, Wodoodporny, Black

Kładę nacisk na dobre tusze, gdyż uwielbiam mieć pięknie wytuszowane rzesy. Dlugo szukałam swojego faworyta i muszę przyznać, że ta maskara jest jednym z nich. Kosztuje niewiele, a daje efekt sztucznych rzęs. Już po nałożeniu pierwszej warstwy rzesy są wydłużone, a przy tym ładnie rozdzielone. Po nałożeniu kolejnych warstw efekt jest coraz lepszy. Rzęsy są intensywnie czarne, wydłużone i pogrubione. Jeśli ktoś lubi mieć mocno podkreślone oczy, to ta maskara jest idealna. Tusz utrzymuje się cały dzień, nie kruszy się na oczach.

Zobacz post

Essence Lash Princess, Tusz do rzęs, False Lash Effect, Wodoodporny, Black

Dzisiaj pokaże tusz do rzęs z firmy Essence lash princess. Użyłam go na razie jeden raz na wesele. Nie robił pod oczami takiej czarnego romazanego cienia (nie lubię czegoś takkego). Mam również problem z łzawiącymi się oczami temu bardzo rzadko używam tusze. On nie robi takiego odczucia że moje powieki są ciężkie a rzęsy sklejone. Jeszcze będę go testować ale na chwilę obecną na tańszy tusz do rzęs to jestem zadowolona. 🙂

Zobacz post

Essence Lash Princess, Tusz do rzęs, False Lash Effect, Wodoodporny, Black

essence Lash Princess waterproof Maskara, która kupiłam przez polecenia na TikToku. Kupiłam ją w Hebe, nie pamiętam ile kosztowała ale na pewno nie należała do drogich. Jest to wersja wodoodporna. Użyłam jej parę razy i muszę przyznać, że jest fajna. Nie osypuje się, dobrze trzyma się na rzęsach. Kolor jest intensywny, ładnie wydłuża rzęsy. Szczoteczka jest z włosia, wygodnie się nią pracuje.

Zobacz post


Essence Lash Princes False Lash Effect

Tusz do rzęs który przypadkiem trafił w moje ręce, gdyż kupiła mi go koleżanka kiedy zapomniałam na ważne spotkanie umalować rzęs. Myślałam, że ta marka produkuje tylko lakiery,a zaskoczyłam się pozytywnie. Opakowanie ciekawe, ale kojarzące się raczej z kosmetykami dziecięcymi. Tusz jest wodoodporny i przekonałam się o tym kilka razy. Skleja trochę rzęsy, nie osypuje się, jako zapasowy tusz w torebce nadaje się. Nie zauważyłam aby wydłużał rzęsy.

Zobacz post

Essence Lash Princess, Tusz do rzęs, False Lash Effect, Wodoodporny, Black

Ten Tusz kupiłam w promocji bodajże w Kauflandzie, akurat kończył mi się poprzedni.
Tusz znajduje się w ładnym filigrowanym opakowaniu, które ma ciekawy kształt. Szczoteczka natomiast ma ciekawy kształt, który zapewnia wydłużenie oraz pogrubienie rzęs. Na zdjęciach nie widać tego efektu.
Tusz jest mocno napigmentowany, ładnie podkreśla rzęsy, mocną czernią. Nie kruszy się ani nie brudzi, a na rzęsach długo się utrzymuje.
Kosmetyk jest wodoodporny, jedynie dobry płyn do demakijażu świetnie sobie z nim radzi. Ponadto nie uczula ani nie podrażnia oczu, w dodatku nie skleja rzęs.

Zobacz post

Essence Lash Princess, Tusz do rzęs, false lash effect, wodoodporny

W poprzednim miesiącu postanowiłam zrobić porządek z moimi kosmetykami do makijażu.
Ostatnio mało wychodzę z domu, a co za tym idzie rownież mało się maluję więc postanowiłam zrobić przegląd i wyrzucić kosmetyki, które już długo były otworzenie oraz dokończyć te, które były już na końcówce.
Dzięki temu do kosza poleciała paletka marki Essence, którą kupiłam już bardzo dawno temu w niemieckiej drogerii Dm.
Jej jakość była raczej na poziomie średnim, nie używałam jej zbyt często i bez wyrzutów sumienia ją wywalam bo jej termin minął już sporo czasu temu.
Do kosza ładują rownież dwa podkłady - obydwa marki Loreal.
Używałam ich jakoś na zmianę chociaż zdecydowanie cześciej sięgałam po ten z czerwoną zakrętką.
Pózniej w moje łapki wpadł podkład z Max Factora, który dużo lepiej się u mnie sprawdzał i te poszły w odstawkę.
W przypadku obydwóch jeszcze napewno jest ich tam dość sporo, ale są zdecydowanie otwarte dłużej niż rok więc nie chcę już ich nakładać na twarz.
Zdenkowałam trzy mascary i tutaj na szczęście do samego końca.
Moja ulubiona mascara z Eveline, która przewija się u mnie już od dobrych kilku lat.
Kupuje tylko ją i zawsze mam przynajmniej jedno opakowanie w zapasie, ale w Holandii nie miałam do niej dostępu i gdy mi się skończyła musiałam sięgnąć po coś innego.
Padło na mascarę marki Essence Lash Princess, która u mnie okazała się niewypałem. Nie robiła w sumie żadnych efektów na moich rzęsach oprócz delikatnego wydłużenia, a do tego się osypywała i cieżko mi się ją nakładało bo szczoteczka była totalnie nie dla mnie więc skończyło się na tym, że wykończyłam ją, ale ze szczoteczką z mojej ulubionej wyżej wymienionej mascary.
Zużyłam rownież tusz do rzęs marki Clinique, który dostałam gratis do zakupu kalendarza adwentowego tej firmy.
Tutaj już było dużo lepiej niż w przypadku mascary Essence, ale nie było żadnego efektu wow, którego chyba tak poprawdzie oczekiwałam od tej firmy, a przy całodniowym noszeniu jej na rzęsach wieczorem też można było zobaczyć, że delikatnie się osypuje.
Udało mi się wykończyć wosk do brwi w kredce marki Bell.
To był mało wydajny produkt, który po kilku godzinach zaczynał się „zamazywać” z brwi, ale mimo to byłam z niej zadowolona bo szybko i łatwo się nakładało ją na brwi więc gdy chciałam szybko się pomalować to chętnie po nią sięgałam.
Zużyłam rownież do końca eyeliner marki Max Factor, który był moim już kolejnym opakowaniem.
Kiedyś robiłam kreski codziennie i chętnie po niego sięgałam, mimo że po kilku godzinach zaczynał się ścierać, ale teraz nie robię ich prawie wcale więc raczej narazie nie planuje do niego wracać ponieważ trochę mi szkoda kasy na coś co użyje kilka razy, a resztę będę musiała wywalić bo jak wiadomo takie rzeczy mają krótką datę ważności po otwarciu więc raczej kupie coś po prostu dużo tańszego żeby mieć na wszelki wypadek.
Do kosza powędrowały rownież dwie pomadki w płynie oraz szminka i baza pod pomadkę.
Szminka marki e.l.f kupiłam kiedyś za groszę w TkMaxx i tak naprawdę chyba nigdy nie została przeze mnie użyta.
Trochę żałuje bo jest to odcień „Bold Berry” w pięknym fuksjowym kolorze, ale jakoś po prostu gdzieś mi się zapodziała, a teraz ją znalazłam, ale po otwarciu jej niestety ale zapach daje dosadnie do zrozumienia, że jej czas już minął.
Postanowiłam rownież pozbyć się już pomadki w płynie marki Lovely, która jest u mnie też już dość długo.
Swego czasu używałam jej bardzo często mimo, że jej trwałość nie była jakaś rewelacyjna.
Do kosza wędruje rownież zestaw marki Max Factor w postaci pomadki w płynie oraz topu do niej.
Top kompletnie się u mnie nie sprawdził i użyłam go może z dwa razy, ale pomadkę bardzo polubiłam i swego czasu rownież chętnie po nią sięgałam.
Jej jakość była całkiem okej jak i rownież odcień, z którym bardzo się polubiłam. ❤️

Łącznie do kosza poszło 12 sztuk produktów i jestem z tego zadowolona.
Teraz w makijażu stosuje naprawdę minimalizm i kosmetyki kolorowe kupuje tylko przemyślanie. Jedynie co mnie martwi to fakt, że mam spory zapas pomadek, które wcześniej używałam naprawdę bardzo często, a teraz przez maseczki nie ma to dla mnie sensu gdy np wychodzę na zakupy czy gdzieś gdzie tą maseczkę i tak cały czas będę miała ma sobie. Trochę szkoda, ale mam nadzieje, że mimo to uda mi się chociaż cześć z nich zużyć w znacznym stopniu. 🙂

Zobacz post
1

Pozostałe posty z tym produktem