2 na 2 Użytkowniczek poleca ten produkt


Opis produktu

produkt wegański
95% składników pochodzenia naturalnego
Drżąca galaretka o straszliwie słodkim zapachu karmelizowanej dyni i imbiru. Zapewnia pielęgnacyjną kąpiel pełną magicznych bąbelków.
dynia z imbirem
galaretka myjąca do kąpieli
pielęgnacyjny przysmak straszliwa słodycz
Drżąca galaretka o straszliwie słodkim zapachu karmelizowanej dyni i imbiru.
Zapew ...

produkt wegański
95% składników pochodzenia naturalnego
Drżąca galaretka o straszliwie słodkim zapachu karmelizowanej dyni i imbiru. Zapewnia pielęgnacyjną kąpiel pełną magicznych bąbelków ...

Rozwiń opis

Produkt dodany w dniu 10.05.2020 przez martulla

Galaretka Ziaja

Dyniowo- imbirowa galaretka Ziaja do kąpieli kupiona w Lidlu jeszcze w sezonie dyniowym na jesieni. Galaretka kosztowała ok. 12-15 zł. Galaretka ma mega gęstą konsystencję, jest zbita, zwarta i daje zimne odczucia podczas dotyku. Pachnie jak kwiaty i słodycze, co bardzo mnie zaskoczyło. Kawałek galaretki barwił wodę na żółto i delikatnie ją pienił. Niestety nie jest ona dla mnie wydajna- mam dużą wannę i wystarczyła mi na jakieś 5 użyć. Poza aspektami dotyczącymi zmysłów, galaretka nie wpływa na wygląd i efekt na skórze. Galaretka jest wegańska i bardzo to cenię.

Zobacz post

Galaretka myjąca do kąpieli, straszliwa słodycz, dynia z imbirem Ziaja

Ziaja- galaretka myjąca do kąpieli, dynia z imbirem

Nie przepadam za zapachem imbiru. I gdyby nie fakt, że Synek będąc ze mną w mieście miał potrzebę zakupu umilacza do kąpieli- pewnie by nigdy ta galaretka nie wpadła w moje ręce. Akurat tylko ta opcja była dostępna. Kupiłam ją więc w hurtowni za około 12 zł mając nadzieję, że Synu da mi odpocząć i nie naciągnie na nic innego. Udało się. 👀😁

W przezroczystym plastikowym słoiczku zamykanym białą nakrętką, znajdowało się 260 ml galaretki. Zabezpieczona była sreberkiem. Zapach o dziwo- nawet bym powiedziała, że był w porządku, pewnie przez ujarzmienie zapachu imbiru nutą dyni. "Straszliwa słodycz"- nazwa zapewne dedykowana hallowenowym, jesiennym klimatom. Żółta galaretka, zbita, zachowująca się trochę jak bardzo gęsty budyń- pozostawiała w wodzie sporo piany. I tylko ona służyła jako źródło zamydlenia wody, więcej umilaczy gryzłoby się z nią. Ociupinkę też zabarwiła na żółto wodę, kiedy wkładaliśmy jej większą ilość do wanny. Dziecko było wniebowzięte, no bo: "tak mamusiu pięknie tu pachnie i jest tyle bąbelek!''. Ja od siebie dodam, że naprawę dobrze oczyszczała ciało. Zapach pozostał długo na skórze. Galaretka nie wysuszyła skóry, a wręcz miałam uczucie gładkości naszych ciał. Po połączeniu z wodą powoli zmieniała się jakby w gęsty żel do kąpieli. Skóra nie była sucha po jej użyciu. Starczyła nam na kilka relaksujących kąpieli.

Zobacz post
1