3 na 3 Użytkowniczek poleca ten produkt


Opis produktu

Jeszcze nie ma opisu tego produktu :(

Produkt dodany w dniu 02.12.2019 przez Nurbanu19

Wyzwanie Denko maj 2020

Dziś 1 czerwca więc czas na podsumowanie denka z majowego wzywania zużywania kosmetyków do pielęgnacji ciała.

W tym miejscu z wyzwania jestem bardzo zadowolona.
Co prawda z początku nie wiedziałam czy produkty do kąpieli też zaliczamy do tej kategorii, ale w sumie w jakimś stopniu mają działania zmiękczające lub nawilżające naszą skórę więc stwierdziłam, że dlaczego nie i udało mi się zużyć trzy sole do kąpieli, z których byłam zadowolona jak zwykle zresztą - lubię produkty zarówno marki Kneipp jak i od Dresdner Essenz do kąpieli więc jak najbardziej i te sole zrobiły na mnie dobre wrażenie. Nawet jest mi trochę szkoda bo została mi ostania saszetka soli, a zapasy ich robię głownie w drogeriach Dm, a przez to co teraz się dzieje nie wiem kiedy będę mogła te zapasy uzupełnić.
Zużyłam rownież kule do kąpieli z primarka jeszcze ze świątecznej serii.
Z tych kuli nie byłam zadowolona, nie robiły praktycznie nic więc leżały dość długo zanim w końcu postanowiłam, że najwyższa pora zużyć je do końca.
Zużyłam rownież dwa pełnowymiarowe żele pod prysznic, które były całkiem okej, ale nie zrobiły na mnie aż takiego wrażenia żeby do nich wrócić.
Udało mi się zużyć jeszcze dwie miniaturki żeli pod prysznic z kalendarza adwentowego Yves Rocher oraz mleczka do ciała.
Wszystkie trzy z tych produktów to wersje świąteczne i były dość fajne, cieszę się że mogłam je wypróbować bo raczej sama akurat tych wariantów zapachowych bym sobie nie kupiła.
Udało mi się zużyć również cukrowy peeling do ciała od Farmony o pięknym zapachu banana i agrestu.
Ja peeling ciała robię raz w tygodniu, ale z racji wyzwania w tym miesiącu postanowiłam go robić dwa razy w tygodniu więc te spore opakowanie dość szybko wykończyłam, ale byłam zadowolona z niego i bardzo chętnie jeszcze do niego wrócę.
Zapach przepiękny, porządny zdzierak, a do tego dzięki zawartości olejków super nawilżał ciało więc to nawet dla mnie takie 2w1.
Udało mi się wykończyć trzy kremy do rąk i z tego bardzo się ciszę bo każdy z nich już sporo czasu leżał otwarty więc te wyzwanie zmotywowało mnie do ich ostatecznego wykończenia.
Dwa kremy z The Body Shop były naprawdę super i ja bardzo lubię kremy tej firmy chociaż nie do końca podobał mi się perfumowany zapach gruszki w jednym z nich.
Kremik z Douglas to produkt, który znalazłam w kalendarzu adwentowym tej firmy. Był tak bardzo gęsty, treściwy i klejący, że zużyłam go do stóp i tutaj spisał się całkiem przyzwoicie.
Udało mi się rownież zużyć cztery masełka do ciała od Alverde.
Tutaj niestety brakuje mi chęci i samozaparcia aby zużywać takie produkty systematycznie.
Czasami mam taki okres ze używam ich codziennie, a czasem przez cały miesiąc potrafię ich nie używać więc tym razem postanowiłam przynajmniej zużyć te, które były pootwierane i udało mi się to zrobić.
Trzy 50-mililitrowe masełka z tej samej serii oraz jedno rownież 50-mililitrowe były bardzo do siebie podobne. Każde z nich miało inny zapach, ale z domieszką kremowej woni więc miałam wrażenie, że ciagle używam jednego produktu.
Wszystkie cztery wersje spisały się dobrze i byłam z nich zadowolona, ale raczej nie chciałabym ponownie do nich wrócić z racji tej kremowej woni. Zdecydowanie bardziej wolę czyste owocowe zapachy.

Z tego miesiąca jestem bardzo zadowolona i mam nadzieję, że w czerwcu pójdzie mi równie dobrze. 🙂

Zobacz post

The Body Shop krem do rąk Juicy Pear, Sephora krem do rąk Rose


The Body Shop, Juicy Pear, Hand Cream. Mały kremik do torebki, dobry na dzień, na chwilę, ale dłuższego dobroczynnego działania nie ma co się po nim spodziewać. W tym przypadku również zapachowo zawodzi. Nie pachnie soczystą gruszką, tylko jakoś słodko i sztucznie. Nie byłam z niego zadowolona.

Sephora, Rose Hand Balm. Tutaj podobnie. Mamy mały kremik na dzień, który nie sprawdza się na dłuższą metę. Daje chwilowe poczucie komfortu i ładny świeży, różany zapach.

Zobacz post

Soczysta gruszka na rękach

Krem do rąk ze świątecznej kolekcji o zapachu soczystej gruszki. Zakochałam się w nim, gdy tylko poszłam do The body shop i przetestowałam na ręce! 🤗 Zapach utrzymywał się bardzo długo, ręce były doskonale nawilżone, a produkt szybko się wchłania. Formułę ma kremowo-żelową. Jest bardzo wydajny i warty swojej ceny, a opakowanie małe, urocze i podręczne. ❤
Teraz możemy dostać go na wyprzedaży za jedyne 15.90 zł!

30ml/29.90 zł wartość bez promocji.

Zobacz post

Kremy do rąk

//Mój zestaw ratunkowy, na zimę, jesień i na okres wzmożonej dezynfekcji rąk. Kremów do rąk mam o wiele więcej, ale dzisiaj część pierwsza, czyli moje ulubione w ostatnim czasie. Czerwony Garnier intensywnie regenerujący, to mój hit i korzystam z niego już kilka lat. Zawiera jakiś magiczny składnik alantoinę, i robi cuda, z moimi wybitnie suchymi dłońmi. To chyba jedyny krem, który potrafi doprowadzić moje dłonie do porządku. Mocno nawilża, zostawia na dłoniach lekki film, nie zmywa się po pierwszym myciu dłoni, wchłania się głęboko i bardzo przyjemnie pachnie. Drugi krem Garnier wygładzający z olejem mango stosuję na co dzień, jest bardzo delikatny, ale też ładnie pachnie i dobrze nawilża. Krem gruszkowy z The Body Shop to prezent od mojej mamy, jest super, może nie nawilża na bardzo długo, ale za to pachnie obłędnie i zapach długo utrzymuje się na rękach. Ostatni to krem Goat's Milk z miodem i kozim mlekiem z Inelii. Ten jest mocno odżywczy, szybko się wchłania, ale dłonie pozostają przez jakiś czas trochę tłuste, niemniej jest bardzo przyjemny, i jego składniki dobrze mi służą.

Zobacz post

The Body Shop Krem do rąk, Juicy Pear , Rich Plum

W The Body Shop skusiłam się na nowe zapachowo, zimowe limitki kremów do rąk. Mamy tu Juicy Pear i Rich Plum. Zapachy typowo zimowe, a już na wyprzedaży. Juicy Pear pachnie słodko soczystą gruszką, a Rich Plum ma zapach ciepłej, pieczonej śliwki połączonej ze świeżym, mroźnym powietrzem. Kremy The Body Shop jak zwykle pięknie pachną i świetnie działają. Dają dobre nawilżenie i są poręczne, dobre do damskiej torebki do codziennego użytku.

Zobacz post

Kremy do rąk, The body shop

Trzy kremy do rąk The Body Shop, które aktualnie używam.
Kremiki znajdują się w miękkich, kolorowych tubkach o pojemności 30ml z pięknymi szatami graficznymi.
Pierwszy z nich o zapachu różowego grejpfruta,który pachnie jak prawdziwy grejpfrut. Drugi jest z tegorocznej edycji świątecznej o zapachu soczystej gruszki, który jak dla mnie jest trochę perfumowany oraz trzeci o zapachu świątecznych owoców leśnych, który zdecydowanie pachnie jak owocowa herbata - pochodzi z ubiegłorocznej edycji świątecznej. Kremy świetnie nawilżają moje dłonie, szybko się wchłaniają, nie zostawiają tłustej warstwy a do tego pięknie pachną. Uwielbiam te kremy i często do nich wracam.

Zobacz post
1