13 na 16 Użytkowniczek poleca ten produkt


Opis produktu

Obudź w sobie beauty-zwierzaka! Magic Mask Llama Queen od Eveline Cosmetics Tego lata zaszalej i wybierz najmodniejszą pielęgnację sezonu, czyli zabawne, „zwierzakowe” maseczki! Teraz to właśnie promienna, nieskazitelna cera jest absolutnym must-have. Dzięki odpowiedniej pielęgnacji skóry, każdy makijaż będzie wyglądać fantastycznie, a zdjęcia z plaży w wersji no-makeup wstawisz na Insta bez żadny ...

Obudź w sobie beauty-zwierzaka! Magic Mask Llama Queen od Eveline Cosmetics Tego lata zaszalej i wybierz najmodniejszą pielęgnację sezonu, czyli zabawne, „zwierzakowe” maseczki! Teraz to właśnie promi ...

Rozwiń opis

Produkt dodany w dniu 29.10.2019 przez Inspiracjm

Maska

Maska MAgic Mask od Eveline, Llama Queen, matująca. Maska ma prześliczną grafikę, jest taka w sam raz i łatwo dopasować ją do kształtu twarzy. Maska jest dosyć gruba, dobrze nasączona i ma przyjemny zapach. Nie podrażnia, nie uczula, nie wywołała uczucia pieczenia (co niektórym maskom w płachcie się zdarza). Twarz po jej ściągnięciu była wyraźnie bardziej matowa, a pory nieco mniej widoczne, co jest niewątpliwym plusem. Do tego cera się nie kleiła i mogłam od razu zrobić makijaż. Jestem z niej zadowolona i chętnie sięgnę po nią ponownie w przyszłości.

Zobacz post

maski

Moje wszystkie maseczki - w tym także do stóp i do włosów. Zdjęcie robiłam tydzień temu i od tego czasu kilka maseczek już ubyło (a kilka przybyło). Uwielbiam maskę z glinką od Body Boom. Jest cudowna i ma fajny wpływ na moją kapryśną cerę. Pomaga doprowadzić mi ją do porządku, gdy hormony szaleją najbardziej. Lubię maskę do włosów z Bellą - fajnie wygładza końcówki i pięknie pachnie. Zachwyca mnie także egzotyczna seria maseczek Marion - w większości dają fajne efekty, a nie kosztują wiele. Kocham przede wszystkim maski w płachcie. Wczoraj użyłam tę z Lamą od Eveline. Pachnąca i śliczna pielęgnacja!

Zobacz post

Eveline Magic Mask, Maska w płacie, Matująca, Llama Queen

💚 Eveline Cosmetics. Magic Mask. Llama Queen. Matująca maska w płacie 3D.

No drama Lama.
No powiem Wam, że jak chodzi o nadruk to raczej DRAMA!. Design opakowania aż woła żeby go kupić, a płat nie przypomina on mi ani trochę lamy. Płat jest sztywny i ciężko się go dopasowuje do twarzy. Na moją buzię jest trochę za mały i cały czas odklejał mi się od brody. Plus za zapach maseczki, ponieważ był bardzo przyjemny. Jeśli chodzi o działanie to buzia jest jędrna, ale nie jest jakaś bardzo gładka jak po innych maseczkach. Czy jest matowa? Może odrobinę, ale nie jakoś bardzo. Podczas całej aplikacji czułam szczypanie, było to nieprzyjemne. Na szczęście skóra nie była ani czerwona ani podrażniona w żaden sposób. Jeśli miałabym sięgnąć po nią jeszcze raz to bym się nie zdecydowała.

Zobacz post

Eveline Magic Mask, Maska w płacie, Matująca, Llama Queen

Podobno lamy i alpaki 🦙 zostały stworzone po to, by cieszyć ludzkie oko i poprawiać nastrój. Cóż, chyba nikt nie przekazał tego grafikowi Eveline, bo maseczka Lama Quinn wyglądem zdecydowanie nie powala. Choć może chciał się dopasować do działania maski, wtedy wszystko gra i świetnie do siebie pasuje.
Zaczynając od płachty, jest tragiczna. Bardzo sztywna, nieprzyjemna w dotyku. Wydaje się jakby materiał, z którego została wykonana nie był w stanie utrzymać w sobie zbyt wiele, w związku z czym w opakowaniu pływało całkiem sporo esencji.
Na opakowaniu przeczytałam, że wyprodukowana została w Europie, co mocno mnie zaskoczyło, bo okazuje się, że w Europie nie mają pojęcia jak skonstruowana jest przeciętna twarz. Otwory na oczy są malutkie i wąsko rozstawione, płachta jest wąska, za to bardzo długa. W efekcie musiałam nacinać ją przy nosie i oczach, a cały dół zwisał mi z brody, bo płachta co chwila odklejała się od skóry.
Zapach również nie powala. Zazwyczaj producenci starają się, by ich produkty pachniały jak najlepiej, tu jednak ewidentnie się im nie chciało, bo płachta jak dla mnie po prostu śmierdzi.
Na twarzy wytrzymałam z nią niecałe 10 minut. Niestety po chwili zaczęłam odczuwać delikatne szczypanie pod oczami, a później również na czole i policzkach. Po zdjęciu maski okazało się, że mnie podrażniła, a twarz zamiast być "gładka, bez błyszczenia, bez zaskórników" była zwyczajnie podrażniona. Na pewno już po nią nie sięgnę.

Zobacz post

Eveline Magic Mask, Maska w płacie, Matująca, Llama Queen

Matujaca maseczka w płacie marki Eveline. Maseczka ma nadruk przesłodkiej lamy 🦙i właśnie tym skusiła mnie do zakupu. Jest to produkt o działaniu matującym, zawiera wyciąg z czarnego ryżu, wakame i aloesu. Niestety na ślicznym opakowaniu i zabawnym nadruku moim zdaniem jej zalety się kończą... Płat jest strasznie sztywny i dość gruby. Nie mogłam go dopasować do twarzy i co chwilę się gdzieś odklejał. Na brodzie nie chciał trzymać się w ogóle... Nawilżenie słabe, wygładzenia skóry i zmniejszenia ilości zaskórników, które obiecuję producent też nie zauważyłam. Co do zmatowienia skóra zaraz po zdjęciu maseczki co prawda nie świeciła się jednak był to efekt krótkotrwały. Jestem zawiedziona tą serią, marka oferuje dużo świetnych maseczek jednak po tę na pewno nie sięgnę ponownie.

Zobacz post


Maseczka lamą jednorożec

Widziałyście już te urocze maseczki od Eveline? Uwielbiam kosmetyki z ładnym opakowaniem a obok maseczek z kolorowymi nadrukami ciężko mi przejść obojętnie. Jakiś czas temu w moim koszyku wylądowały więc dwie maski w płacie z serii Magic Mask - oczyszczająca z uroczym jednorożcem i matujaca ze słodką lamą . Jestem już po pierwszych testach maseczki oczyszczającej i mogę powiedzieć, że niestety jest dość sztywna i trochę odkleja się od twarzy, zwłaszcza na na brodzie i nosie. Płachta jest odpowiedniej wielkości jednak otwory na oczy i usta są moim zdaniem trochę za małe. Maseczka jest dobrze nawilżona ale esencji w opakowaniu nie jest zbyt wiele, a szkoda bo lubię wklepać ją dodatkowo w szyję czy dekolt. Daje uczucie nawilżenia ale niestety krótkotrwałe. Podsumowując maseczki wyglądają uroczo ale na razie nie sięgnęłabym po nie ponownie. Może lama spisze się lepiej.

Zobacz post

Eveline

Kilka dni temu otrzymałam przesyłkę od marki Eveline. Znalazłam w niej przede wszystkim 3 kremy do twarzy z serii Bio Vegan. Słyszeliście o nich? Ja czytałam kilka wpisów na ich temat na facebookowych grupach, gdzie są bardzo chwalone za dobre składy. Bazują na naturalnych olejach i ekstraktach. Nie zawierają parabenów, silikonów, oleju parafinowego i peg-ów. Do wyboru mamy: krem multinawilżający, krem aktywnie matujący i krem ultraodżywczy. Jako pierwszy postanowiłam przetestować ten ostatni (skusiłam się ze względu na dynię). Dobór składników jest naprawdę imponujący. Znajdziemy w nich m.in. awokado, spirulinę, jagody goji, jarmuż czy szpinak, czyli tzw. superfoods. Zapowiada się dobrze, krem ma lekką konsystencję i przyjemny zapach. Co znalazło się w przesyłce poza kremami? Wszystkie produkty są dla mnie nowościami, poza podkładem Matt my day, który mam już w swojej toaletce (aktualnie posiadam dwa odcienie - 02 i 03). Drugi produkt z kolorówki to lakier do ust Gloss Magic w odcieniu 10 Glamour Rose. Na moich instastories mieliście okazję zobaczyć go na ustach. Pachnie tak, że chciałoby się go zjeść. Trzy ostatnie produkty to odżywczy balsam do rąk Nutri Honey - na pewno przyda się zimą, maseczka Magic Mask Llama Queen oraz aktywnie nawilżające mleczko do ciała z kokosem. Na bieżąco będę zdawać Wam relacje z testów, więc bacznie obserwujcie mój profil. Koniecznie dajcie mi znać, czy macie jakiegoś ulubieńca, wśród produktów marki Eveline. U mnie do tej pory były to konturówki do ust, ale czuję, że to się zmieni.

Zobacz post
1 2