0 na 3 Użytkowniczek poleca ten produkt


Opis produktu

Jeszcze nie ma opisu tego produktu :(

Produkt dodany w dniu 25.11.2018 przez bow90

Pomadki Rouge Edition Velvet

Moje pomadki do ust Rouge Edition Velvet od marki Bourjois. Są to fajne pomadki z drogerii które mają bardzo przyzwoitą jakość, ja polecam kupować je na promocji lub w Internecie wtedy wychodzi dużo taniej. Mam te pomadki w kilku kolorach i w zależności od odcienia ich formuła nieco się różni niektóre są bardziej wodniste inne to raczej taka piankowa konsystencja. Trwałość jest powiedziałabym średnia ale nie wysuszają ust i bardzo ładnie się zjadają. Opakowania pomadek są bardzo ładne i eleganckie, napisy pozostają na swoim miejscu i się nie ścierają. Kolor które mam to:
02 Frambourjoise - czyli taka przybrudzona zgaszona czerwień
05 Ole Flamingo! - piękny intensywny ciemniejszy róż który cudnie wygląda na ustach
06 Pink Pong - cuda neonowa wrecz fuksja która jest idelana na lato
07 Nude-ist - ciemniejszy brązowy odcień który sprawdzi się na codzień jak i do mocniejszego oka
11 So Hap'pink - różowy lekki kolor idealny na codzień w odcieniu bardzo twarzowego różu.

Zobacz post

Bourjois Rouge Edition Velvet, Pomadka do ust, nr 11 So Happink

Pomadka z Bourjois Rouge Edition Velwet o numerze 11. Zakupiłam ją na promocji i ogólnie jestem z niej zadowolona. Pomadka ma świetną pigmentację, jest trwała oraz ma piękny kolor. 💄💄Nie wysusza ust co jest bardzo na plus. Łatwa w aplikacji.
#ciasteczko

Zobacz post

kosmetyki blyszczyki szminki pomadki bourjois

Bourjois, Rouge Edition Velvet, odcień 11 So Hap'pink. Kolorek jest cudowny, dzienny i bardzo fajnie się w nim czuje. Jej największym plusem jest konsystencja - początkowo wygląda jak lakier, ale bardzo szybko zmienia się w delikatny, kremowy mat. Nie zastyga jak inne matowe pomadki, nie tworzy na ustach skorupy. Nie wysusza, ani nie podkreśla suchych skórek. Aplikator jest mały i bardzo wygodny, dosyć łatwo wyrysować nim kształt ust. Pigmentacja jest fajna, pomadka nie tworzy plam. Ale.. Ma jeden, wielki minus - trwałość. Przez to , że nie zastyga zostaje na wszystkim co tylko dotknie ust, o zjedzeniu posiłku, a nawet jakiejkolwiek małej przekąski nie ma mowy, bo przy okazji pomadka zjada się praktycznie w całości. Można ją łatwo poprawić i dołożyć, co trochę ten minus zmniejsza. Pomadka ogółem fajna, komfortowa, ale nie warta swojej wysokiej ceny.

Zobacz post

Bourjois Rouge Edition Velvet, Pomadka do ust , nr 11 So Happink

Udało mi się dostać do kolejnego testowania organizowanego przez portal wizaż i mam okazję zrecenzować dla Was pomadkę Rouge Edition Velvet marki Bourjois. Mam odcień nr 011 So Hap'pink czyli całkiem jasny, ładny róż. Nie jest zbyt cukierkowy czego się trochę obawiałam, na ustach wygląda bardzo ładnie i idealnie nada się na wiosnę i nadchodzące lato. Szminka daje piękne matowe wykończenie i niestety trochę wysusza usta, jak większość produktów tego typu. Konsystencja przypomina lekki i przyjemny w nakładaniu mus, aplikator jest wygodny i dość precyzyjny. Przy odrobinie wprawy łatwo dokładnie pomalować nim usta bez potrzeby użycia konturówki. Dodatkową zaletą tego produktu jest przyjemny zapach, który umila nakładanie. Jeśli chodzi o trwałość i pigmentację to mam pewne zastrzeżenia ze względu na wysoki koszt pomadki, nie jest z tym jednak źle, chodzi mi tylko o stosunek jakości do ceny. Np. w Rossmannie w cenie regularnej trzeba zapłacić za nią ponad 50zł więc oczekiwałam po niej dużo, w internecie można znaleźć ją dużo taniej ale jednak cena jest dość spora. Jedna warstwa produktu nie wystarcza żeby pokryć usta bez prześwitów, na szczęście krycie można budować. Pomadka gdy nie jemy i nie pijemy trzyma się całkiem nieźle, zjada się równomiernie, od środka ust. Posiłków niestety nie wytrzymuje. Na plus jest także to, że dostępna jest bardzo szeroka gama kolorów tej szminki więc na pewno każdy znajdzie coś dla siebie. Podsumowując uważam, że szminka nie jest warta ceny regularnej ale jest to naprawdę fajny produkt i chętnie przygarnęłabym inne kolorki.

Zobacz post

denko

Denko, ale tym razem to czego najbardziej nie lubię - porządki kosmetyczne niosące za sobą niewykorzystane produkty - do kosza. W zasadzie nie ma tutaj jakiegoś ogromnego bubla, głównie są to rzeczy, których formuła totalnie się zepsuła lub rzeczy po terminie.
koci balsamik do ust - jak to zazwyczaj bywa takie produkty bardziej wyglądają niż działają. Mam go już dość długo, nie używam go, nie był wybitny, w zasadzie nie robił za bardzo nic. Dlatego leci do kosza.

Maybelline dream velvet, matujący podkład do twarzy - bardzo go swojego czasu lubiłam,ma fajną konsystencję, trochę musową. Aktualnie jest już chyba wycofany, a ta sztuka jest feralnym kolorem - mimo, że zazwyczaj mi się sprawdzał to w tym egzemplarzu zmieniał mnie w pomarańczę. Z racji że mam go już dosyć długo to też nie planuje przekazywać go dalej - kosz.

Essence, matowa pomadka do ust - w zasadzie to była jedna z pierwszych moich matowych, kolorowych pomadek, to chyba wiele wyjaśnia.. Sprawdzała się fajnie, była komfortowa w noszeniu, nie była kolosem krycia ani trwałości, ale tak na co dzień coś co nie wysusza ust i co łatwo można poprawić - spoko, aktualnie data mówi papa.

wibo, baza pod cienie - nie wspominam jej dobrze, źle mi się z nią pracowało. Lubiła się rolować, a grzebanie w tym małym słoiczku działało mi na nerwy. Ku mojemu zdziwieniu jej data ważności to zaledwie 3 miesiące od otwarcia, tak więc - out.

Eveline, Eveline, Brow Styler Multifunction, nr 01 - nie polubiłam się z kolorem, źle pracowało mi się z kredką, aplikator od cienia był zdecydowanie za duży. Po bardzo krótkim czasie cień stał się kamieniem, nie dało się go używać, więc postanowiłam pożegnać się z całym setem, w zasadzie mogę nazwać go bublem.

Lovely, czarna kredka do oczu - do kosza wędruje ze względu na datę, ale w sumie nie tylko. Jest dosyć twarda i korzystanie z niej w okolicy oka nie jest ani trochę przyjemne. Dodatkowo ta czerń przez słaba pigmentację wcale czernią nie jest..

Focallure , pomadka do ust w odcieniu 01 - zakończyłam przygodę z nią po tym jak mnie uczuliła - po jej użyciu piekły mnie usta. Pojawiło się też zaczerwienie wokół ust. Nie polecam zamawiać takich produktów na Alie - kosz.

Bourjois, Rouge Edition Velvet, 11 So Hap'pink - mam wrażenie że od momentu w którym ta pomadka do mnie trafiła było z nią już coś nie tak. Pigment był słaby, na ustach wyglądała w sumie tak sobie. Teraz konsystencja już całkiem stała się dziwna, nie jestem w stanie określić jak długo jest otwarta, ale dla bezpieczeństwa się z nią żegnam.

Zobacz post


kosmetyki blyszczyki szminki pomadki bourjois

Pomadka Bourjois Rouge Edition z rossmanowskiej promocji -49%, tyle razy ją sobie odmawiałam, że stwierdziłam, że tym razem muszę ją wypróbować. Wybrałam odcień nr 11, szukałam czegoś naturalnego na co dzień i ten kolor taki jest, ładny lekki róż. Wiązałam duże nadzieje z tą pomadką ale mega się zawiodłam. Zacznę może od plusów, podoba mi się jej zapach taki jakby owocowy, konsystencja też jest fajna, gęsta, kremowa.Aplikator jest bardzo wygodny a samo opakowanie bardzo poręczne. Minusy tego produktu to trwałość, wcale nie jest trwała, pamiętam jak maxineczka zachwycała się tą szminką, że trwała, że wytrzymuje długo na ustach. U mnie wytrzymuje do posiłku, zjem coś czy się napije i znika, zjada się od środka. Nie zasycha też jak Wibo Mlilon Dollar Lips czy Golden Rose, cały czas jest ''mokra''. Jestem zawiedziona za te 25 zł wolałabym kupić płynną pomadkę z Golden Rose.

Zobacz post
1