SKIN 79

Druga maseczka, wygrana przeze mnie na instagramie, z najnowszej serii Skin79, wypuszczonej z okazji piłkarskiego Mundialu w Rosja - SPORTS FESTIVAL. Jej płachta również okazała się być bezzapachowa, dobrze wycięta i bardzo mocno nasączona esencją. Nic z niej jednak nie spływało po szyi, nie ciekło, a sama płachta nie zsuwała się z twarzy i nie było problemów z jej utrzymaniem przez zalecane na opakowaniu 10-15 minut aplikacji. Jedna rzecz jednak tę maskę różniła od swej poprzedniczki - tutaj płachta była w całości biała, jedynie na policzkach po obu stronach miała małe biało-czerwone flagi. Podczas użycia tej multiwitaminowej maski ucieszyłam się, że firma postanowiła wysłać po dwa egzemplarze każdej z wersji. Za pierwszym razem bowiem odrobinę przeholowałam zalecany czas aplikacji, co nie skończyło się dla mnie dobrze... Tak zaaferowałam się jej wyglądem i robieniem zdjęć i boomerangów z nią na twarzy (wraz z @nostami, bowiem pierwsza styczność z tymi maskami przypadła na weekend spędzony wspólnie podczas Blog Conference Poznań :serce, że z pewnością trzymałam ją powyżej zalecanych przez producenta górnych widełek aplikacji, czyli powyżej 15 minut. I z całego serca Wam to odradzam! Rzadko kiedy jakikolwiek kosmetyk podrażnia moją skórę, wręcz myślałam, że jest ona niezniszczalna i byle co jej krzywdy nie zrobi... Jakże się myliłam! Po ściągnięciu płachty miałam zaczerwienione kości policzkowe, nos oraz miejsca, gdzie kończyła się płachta na czole, czułam gorąc i pieczenie skóry, i dość długo nie mogłam się tego pozbyć. Najgorsze, że odczułam to dopiero po ściągnięciu płachty, mając ją na twarzy nie miałam żadnego podobnego wrażenia... Na szczęście mogłam spróbować tej maseczki po raz drugi i trzymając ją już zdecydowanie krócej - 10 minut z zegarkiem w ręku - nic takiego się nie wydarzyło, a skóra była odżywiona i przyjemna w dotyku.

Zobacz post

Jedna z maseczek SKIN79, wypuszczona z okazji zbliżających się Mistrzostw Świata w piłce nożnej w Rosji, którą udało mi się wygrać na instagramie, dzięki czemu miałam możliwość przetestowania jej jako jedna z pierwszych Dla mnie, piłkarskiego kibica i zadeklarowanej maseczkomaniaczki, była to niesamowita frajda! Wersja w czerwonym opakowaniu - 2018 World Cup Mask - to maseczka, której płachta jest w całości w naszych barwach narodowych - w okolicy nosa biały kolor zamienia się w czerwony, wyglądamy więc w niej jak prawdziwy kibic z pomalowaną w całości twarzą Po otwarciu opakowania nie wyczułam żadnego zapachu, a płachta okazała się być całkiem nieźle skrojona, choć trochę trzeba było się namęczyć, by ją odpowiednio dopasować do owalu twarzy. Maska bowiem była mocno nasączona, aż do przesytu, wręcz z niej ciekło, czego ja osobiście nie lubię. Mimo wszystko esencja nie spływała po szyi podczas aplikacji, a płachta nie zsuwała się z twarzy, bardzo dobrze do niej przywierając już chwilę po nałożeniu. Ta konkretna wersja to maska nawilżająco-kojąca. Trzymałam ją na twarzy około 12 minut, czyli tak w środku zalecanego przez producenta na opakowaniu czasu aplikacji (10-15 minut) i nie zrobiła mi krzywdy. Nie podrażniła mnie, nie odczułam pieczenia, a skóra nie była zaczerwieniona. Po ściągnięciu płachty na twarzy pozostała mała warstewka esencji, która szybko wchłonęła się w skórę. A ta po użyciu była miękka i przyjemna w dotyku, gładka i delikatnie nawilżona, nie czułam jednak ukojenia, a efekt końcowy nie był powalający i spektakularny.

Zobacz post

Do testowania od Skin79 dostałam 4 maski w płachcie i oto pierwsza z nich .
Fan of Poland beauty masz są to pierwsze w Polsce maski towarzyszące w najważniejszej imprezie sportowej , czyli Mistrzostwa świata w piłce nożnej Rosją 2018 . Szata graficzna nawiązuje do barw Polski które zazwyczaj sobie malujemy na buzi tutaj możemy ja nałożyć .
Zacznę od opakowania jest czerwone i od razu widać ze to maski idealne dla kibiców , po otwarciu wyciągamy tak mocno nasączona płachtę ze aż z niej kapie wiec uwaga ostrożnie bo esencji jest na prawdę sporo ja posmarowałem tez ręce i dekolt i brzuch bo akurat byłam po opalaniu .
Płachta jest nieco inna niż te ktore miałam do tej pory jakby delikatnie grubsza bardziej śliska a za razem wydaje się być solidniejsza i lepsza .
Producent obiecuje ze receptura oparta jest na wodzie ze znanego brytyjskiego uzdrowiska haaroget. Dzieki temu ma lepiej przenikać do warstw skory kojca ja i lecząc . Maja tez Vita10-complex , przyspiesza odnowe tkanek , niszczy wolne rodniki , zapobiega zmęczeniem , rozjaśnia plamy pigmentacyjnej i łagodzi zmiany trądzikowe a potrójny kwas hialuronowy nawilża ale to nie wszystko mamy tu wyciąg z baobabu który przeciwdziała skażeniu się , łagodzi stany zapalne , rozświetla poszarzała cerę . Pantenol niweluje zaczerwienienia , nawilża i kondycjonuje jest tu tez uwielbiany aloes który kpi i regeneruje dla mnie skład opisany wyżej czyli najważniejsze składniki są mistrzowskie .
Co do działania byłam po opalaniu wiec mija skóra była lekko podrażniona i zaczerwieniona pomimo filtru 50 słońce dociera i lekko opala , ale na razie bardziej nie mogę. . Nałożyłam i poczułam ukojenie dla mojej zmęczonej cery uwielbiam te maski w płachcie bo przy nich się odprężam .
A jakie efekty buzia mocno nawilżona , wszystkie suche skórki i miejsca zniknęły , miałam czerwona buzie a po masce jednolicie gładka nie tylko w dotyku ale tez koloryt wyrównany , zmiany trądzikowe mniej czerwone , pory zmniejszone a buzia znacznie wyglada na bardziej wypoczęta i zregenerowana . już się nie mogę doczekac wersji żółtej a później znów zrobię czerwona maskę bo jest genialna .

Zobacz post