Garnier

Garnier, Skin Active, Pore Minimiser, Volcanic Mask (Zmniejszająca pory maseczka ze skałą wulkaniczną).
Myślałam, że okaże się zwykłym mazidłem, ale działanie całkiem fajne, choć według mnie inne niż obiecywane przez producenta.

Konsystencja - gęsta, ale łatwo rozprowadzało się ją na skórze. Coś w rodzaju napigmentowanej kolorystycznie, ceglanej w kolorze pasty.
Zapach - coś pomiędzy glinką, a algami. Nic szczególnego.
Efekt - moim zdaniem zamiast zmniejszenia widocznych porów, pojawiło się spore zmatowienie - ale bez przesuszenia i oczyszczenie skóry. Przyznam, że na mnie wywarła pozytywne wrażenie.

Zobacz post

Urodziny na DressCloud trwają cały rok! W piątek dostałam świetną paczuchę od kochanej @agyness, która chciała mi się odwdzięczyć za podarunek dla niej. W paczce znalazłam bardzo ładną kartkę z życzeniami i podziękowaniem oraz praktycznie same nowości. Imperial Leather Let's Flamingle, żel pod prysznic o pięknym owocowym zapachu. Revlon SuperLustrous pomadka w kolorze intensywnej czerwieni. Carex Antybakteryjne mydło w kostce, coś co w dzisiejszych czasach jest bardzo przydatne. Garnier SkinActive, zmniejszająca pory maseczka ze skałą wulkaniczną, czyli coś w sam raz dla mnie. Bielenda, maska metaliczna Detox & Oczyszczenie, to jedyny produkt z paczki jaki miałam i chętnie ponownie zużyję. Cien, maseczka oczyszczająco - nawilżająca z zieloną glinką, jestem jej bardzo ciekawa. Naklejki na paznokcie, które na pewno z chęcią wykorzystam. Pure97, próbka szamponu do włosów suchych, kolejny produkt który mnie zaciekawił przez olej kokosowy w swoim składzie. H&M śliczny blado - różowy breloczek, który na pewno doczepię do moich kluczy. Lirene, wygładzająco - nawilżający krem do rąk i paznokci o ładnym zapachu. Odświeżające chusteczki do rąk i twarzy o owocowym zapachu. Nie zabrakło również kawki i herbatki.
Dziękuję Ci bardzo kochana za tę paczuszkę, prawie wszystko jest dla mnie nowością, więc teraz czekają mnie testy.

Zobacz post

Garnier SnikActive, maseczka złuszczająca pory ze skałą wulkaniczną Maseczkę kupiłam trochę spontanicznie podczas jednej z wizyt w Rossmannie - akurat były w promocji po 2,99 z 3.99, postanowiłam więc się skusić i wypróbować coś nowego. Wzięłam po jednej sztuce z trzech różnych wariantów, na pierwszy ogień do testu poszła właśnie ta
Na opakowaniu jest kilka podstawowych informacji, właściwie to same konkrety - żadnego zbędnego zachwalania, co jest miłą odmianą. Maseczka zawiera minerały wulkaniczne i glinkę tworząc samorozgrzewającą formułę, która ma w szybkim tempie zmniejszyć rozszerzone pory.
Maska ma działać naprawdę szybko - nakładamy ją na oczyszczoną i suchą twarz na tylko trzy minuty, po których należy ją spłukać (producent nie określa, czy mamy zrobić to ciepłą, czy zimną wodą). Maska jest naprawdę gęsta i ciężko jest wycisnąć całość z opakowania (mi się to nie udało, a nie chciało mi się bawić z rozwalaniem całej saszetki - bałagan byłby większy niż to warte Rozprowadzenie produktu na twarzy nie sprawiało większych trudności, choć czuć, że nieco rzadsza maseczka rozprowadzałaby się łatwiej Po nałożeniu zaczęłam czuć lekkie ciepło. Nie było na tyle duże, bym chciała zmyć maseczkę - myślę, że zimą coś takiego byłoby mega fajne Postanowiłam zastosować się do zaleceń producenta i maseczkę trzymałam na twarzy poniżej pięciu minut - maseczka działała delikatnie rozgrzewająco, a przy cerze naczyniowej nie chciałam ryzykować trzymania jej dłużej. Zmycie produktu sprawiało podobne trudności, jak zmywanie innych glinkowych maseczek - trzeba się trochę namachać, jednak według mnie efekt jest tego jak najbardziej warty. Twarz była wygładzona, pory rzeczywiście zmniejszone, efekt zdecydowanie bardzo mnie zadowolił

Zobacz post