5 na 5 Użytkowniczek poleca ten produkt


Opis produktu

Jeszcze nie ma opisu tego produktu :(

Produkt dodany w dniu 10.09.2018 przez Sesil95

kosmetyki zestawy kosmetykow balea

Tyle nowości zagościło dziś u mnie dzięki kochanej Izie @Hizabela ♥. Paczka podoba mi się w każdym calu i nie mogłam sobie wymarzyć lepszej. Jakoś przed świętami zgadałyśmy się z Izą na wymiankę i była to jak najbardziej udana wymiana. Większość kosmetyków, za które wymieniłam się z Izą są nowe, co mnie bardzo cieszy, bo nie muszę ich szybciutko wykorzystać, tylko każdym po kolei mogę się delektować .
W paczuszce znajdują się praktycznie same dla mnie nowości, które bardzo chciałam wypróbować, a teraz mam okazję.
Znajdują się tutaj trzy sole Kneeip, o bardzo uroczych opakowaniach i różnych zapach, które na pewno bardzo umilą mi kąpiel. Z tej firmy znalazłam tutaj także krem do rąk, który oczywiście musiałam już powąchać. Krem pachnie pięknie, ma dość gęstą konsystencję. Co do opakowania, to naprawdę ładnie się prezentuje i jest zgrabne, więc idealnie nada się do torebki. W mojej paczuszce znalazłam jeszcze jeden krem do rąk, tym razem z Balea. Miałam już kiedyś okazję wypróbować go w innej wersji zapachowej, ale ta podoba mi się o wiele bardziej. Ten krem ma również gęstą konsystencję i dobrze nawilża skórę dłoni.
W mojej paczuszce znalazłam także dwa produkty mojej ulubionej firmy Nivea. Ich zupełną nowość, czyli żel do mycia w piance, moim zdaniem cudo. Mam go w innej wersji zapachowej i sprawdza się doskonale. Delikatnie, ale dokładnie oczyszcza ciało i nie wysusza go. Znalazłam również drugi żel z Nivea, tym razem w mojej ulubionej wersji, choć tej z olejkiem nie miałam okazji wypróbować. Szczerze, to aktualnie wolę używać takich produktów z olejkami, bo przynajmniej nie muszę już potem dodatkowo nawilżać ciała. Żel ma taką oleistą konsystencję i taki też kolorek.
Kolejna dwa żele to dla mnie zupełna nowość, jeden aloesowy, który ma kolorek przezroczysty z zupełnie nieznanej mi firmy. Aloes bardzo dobrze działa na moje ciało, więc chętnie sięga po produkty z nim w składzie. Drugi z Welda, to produkt niemiecki w fajnym opakowaniu w tubce o egzotycznym zapachu. Egzotyczny zapach, ale za to gęstą konsystencję ma żel z Dusch das, którego nie raz widziałam w swopach i bardzo chciałam wypróbować, teraz mam okazję.
Znalazłam również kolejny produkt, którego widziałam w swopie peeling z Treaclemoon, ma żółty kolorek i dość gęstą konsystencję, już się nie mogę doczekać aż go użyję ♥.
Jest tutaj również pianka z Taft, pianki brakowało w mojej kolekcji, więc zaległości już nadrobione.
Zupełna nowość to także dla mnie serduszka w uroczym woreczku, które przeznaczone są do kąpieli. Bardzo lubię umilacze tego typu, a te serduszka mają w sobie dodatkowe elementy, które na pewno służą do pielęgnacji naszego ciała.
Lc + pomadka ochronna do ust z wysokim filtrem UV bardzo mi się aktualnie przyda, bo moje usta bardzo nie lubią takiej pogody i reagują przesuszając się bardzo . Na koniec znalazłam tutaj również maseczkę peel-off, odżywki do włosów w różnych cudownych wersjach zapachowych, a także woreczek, który nada się do przechowywania różnych rzeczy, a wygląda bardzo uroczo.
@Hizabela dołączyła mi także kilka niespodzianek w postaci czekolady, próbeczek oraz czegoś niezwykłego na zapisywanie wspomnień.
Kochana bardzo się cieszę z tak udanej wymiany i dziękuję za nią, wszystko bardzo chętnie wypróbuję ♥.

Zobacz post

kosmetyki denko balea

Druga część wrześniowego denka, czyli kosmetyki pełnowymiarowe .
W tym miesiącu udało mi się zużyć do końca, aż dwa kremy do rąk Grace Cole oraz Kneipp. Oba dobrze radziły sobie z nawilżaniem dłoni, ale ja pod tym względem nie jestem jakoś bardzo wymagająca. Krem Kneipp miał nieco gęstszą konsystencję, przez co był o wiele bardziej wydajny. Pod względem zapachu bardziej odpowiadał mi krem Grace Cole, który ślicznie, delikatnie pachniał różami.
Następnie zużyłam dwa produkty do mycia ciała. Niestety skończył się mój ulubieniec-pianka do mycia ciała Bilou o zapachu donutów, to zdecydowanie był "mój" zapach , pudrowy, otulający, prześliczny. Pianka miała bardzo przyjemną, delikatną konsystencję, która otulała ciało. Bardzo dobrze radziła sobie z myciem ciała i nie przesuszała go. Żel Balea niestety trochę przesusza ciało, nie jest też zbyt wydajny przez swoją lejącą konsystencję. Za to miał piękne opakowanie i ładny zapach. Dobrze też oczyszczał ciało.
Jeśli chodzi o produkty Balea, to zużyłam do końca także balsam do ciała. Miałam go od grudnia i ktoś mógłby pomyśleć, ale długo go męczyła... Nic bardziej mylnego, po prostu bardzo oszczędnie go używałam i tylko na jakieś większe okazję. Ten produkt to zdecydowanie mój ulubieniec i jeden z lepszych produktów Balea. Przede wszystkim pachniał prześlicznie, malinami, to również zdecydowanie mój zapach w połączeniu z zapachem pianki Bilou tworzy niesamowity duet . Trochę wolno się wchłaniał, ale jak już się wchłonął, to nawilżenie było naprawdę super. Dzięki wygodnej tubie mogłam zużyć kosmetyk do ostatniej kropelki i dosłownie to zrobiłam . Treaclemoon delikatny peeling do ciała o zapachu lemoniadowym. Zauroczył mnie w nim przede wszystkim zapach, który nie był sztuczny. Dość dobrze radził sobie ze zdzieraniem martwego naskórka. Produkt idealny na lato, głównie ze względu na zapach.
Ostatnie trzy produkty, które zużyłam to korektor Carice, żel antybakteryjny do rąk oraz dwufazowy płyn od Ziaja.
Korektor sprawdza się bardzo dobrze, ma bardzo jasny odcień i lekką konsystencję. Żel antybakteryjny pachniał ślicznie, dobrze radził sobie z oczyszczaniem dłoni. Płyn do demakijażu na koniec zaczął trochę podrażniać mi oczy, dlatego raczej już do niego nie wrócę.

Zobacz post

kosmetyki zestawy kosmetykow avon

Druga nominacja to TOP 5 tygodnia, do której została zaproszona przez moją Kochaną @Zoey6 . Są to kosmetyki, które uwielbiam używać właśnie teraz, latem. To nie przypadek, że znajdują się tutaj aż trzy produkty marki Balea, bo sprawdza się ona u mnie b.dobrze.

Treaclemoon naturalny, wegański peeling do ciała o zapachu lemoniady. Ma żółty kolorek i jest to peeling średnioziarnisty. Pachnie cudownie lemoniadą i zapach ten jest bardzo realistyczny, nie wyczuwam w nim żadnej sztuczności . Peeling bardzo dobrze radzi sobie ze zdzieraniem martwego naskórka i nie podrażnia przy tym skóry.

Balea balsam do ciała, który dostałam od mojej Kochanej Bożenki jeszcze na święta, ale tak mi go szkoda używać, że jeszcze jest ze mną, choć to już końcówka . Pachnie cuudownie malinkami, a zapach ten utrzymuje się na ciele przez jeszcze jakiś czas po aplikacji. Balsam ten jest dla mnie zbawieniem po depilacji nóg, bo bardzo dobrze je nawilża, a nie szczypie przy tym jak niektóre balsamy.

Nie sądziłam, że w moich ulubieńcach znajdzie się kiedykolwiek produkt marki Avon, bo niezbyt ją lubię. Jednak ta mgiełka pachnie cudownie, nie wyczuwam w niej sztuczności. Uwielbiam stosować ją teraz latem po porannej kąpieli psikam nią całe ciało i zapach ten o dziwo wtedy wchłania się w skórę najlepiej i moja skóra pachnie cudnie przez następne kilka godzin. Ta mgiełka czekała dość długo aż będę miała ochotę ją wykorzystać, ale teraz latem używam jej tak często, że na pewno ją wykorzystam do końca.

Ostatnie dwa produkty to nowości od mojej Kochanej Bożenki , ty wiesz, że jestem Ci za nie bardzo wdzięczna. Jest to woda termalna o cudownym zapachu limonki oraz żel pod prysznic o mega słodziutkim i cudownym zapachu ananaska. Żel ma rzadką konsystencję, fajnie się pieni i doskonale oczyszcza ciało. Jego zapach wyczuwam na ciele przez kilka godzin po umyciu, choć najbardziej wyczuwalny jest podczas kąpieli mmm. Ta woda to coś czego było mi trzeba teraz latem. Idealnie nadaje się do szybkiego odświeżenia, nawilżenia oraz zdezynfekowania skóry w ciągu dnia. Woda ta pachnie cudownie, choć delikatnie, to bardzo mi się to podoba i odkąd ją dostałam to używam jej bardzo często.

Zobacz post

kosmetyki peelingi

Ten produkt to taka perełka z mojej ostatniej wymiany z Izą ♥. Widziałam go kiedyś w swopie i żałowałam, że nie miałam wtedy wystarczająco kryształków. Treaclemonn peeling do ciała, który nie zawiera parabenów, silikonów oraz jest produktem wegańskim. Jego pojemność to 225 ml, więc dość sporo. Jest zamknięty w przezroczystej tubie, dzięki której widzę ile dokładnie go zostało. Produkty tej firmy nie są dostępne w Polsce, a szkoda. Pachnie typowo lemoniadą, zapach nie jest sztuczny, mi się bardzo podoba. Ma taki jasnożółty kolorek i dość gęstą konsystencję. Według mnie jest to peeling raczej gruboziarnisty. Dobrze radzi sobie ze zdzieraniem martwego naskórka, nie podrażnia przy tym mojej skóry. Jak najbardziej polecam ten produkt, chętnie wypróbowałam inne z tej firmy, ale niestety nie mam do nich dostępu .

Zobacz post

kosmetyki peelingi organic shop

Porównanie dwóch peelingów do ciała. Podobieństwem niewątpliwie jest to, że oba produkty nie były testowane na zwierzętach oraz nie zawierają silikonów ani parabenów. Na tym podobieństwa chyba się kończą.
Pierwszy to produkt od treaclemoon o zapachu lemoniady, zapach jest naprawdę piękny. Zamknięty jest w przezroczystej tubie, dzięki której bez problemu możemy sprawdzić ile produktu pozostało. Peeling ma rzadszą konsystencję niż ten z Organic Shop.
Peeling z Organic Shop ma naprawdę baardzo gęstą konsystencję, która trochę utrudnia używanie tego produktu. Pachnie malinami, baardzo słodko, czasem zapach wręcz mdli.
Co do zdzierania martwego naskórka oba produkty sprawdzają się u mnie bardzo dobrze. Nie podrażniają, ani nie uczulają mojej skóry, mimo tego, że jest bardzo wrażliwa. Jak najbardziej polecam oba te produkty.

Zobacz post
1