Mam nadzieję, że po tym wszystkim każdy doceni jeszcze bardziej swoją rodzinę, czas spędzany z nią. ☺️ Na chwilę obecną musimy sobie z tym radzic, choć ciężko jest... Też zrobimy sobie jakieś śniadanie świąteczne, a późniejszy dzień w niczym nie będzie się różnił od tych, które mamy od miesiąca..
Ja pierwszy raz od 5 lat spędzam święta Wielkanocne w Polsce.
Miałam zupełnie inne plany.. Chciałam odwiedzić starszą siostrę i jej rodzinkę oraz babcie, która mieszka w innym województwie i z którą nie widziałam się już sporo czasu.. Ale cóż wolę siedzieć na tyłku i spędzić święta z mężem i mamą niż jeździć i pózniej mieć wyrzuty sumienia że mogłam kogoś zarazić. Na szczęście zarówno siostra jak i babcia mają takie samo zdanie. 🙂
U mnie rodzice na szczęście też podchodzą do tego zdroworozsądkowo, co trochę mi pomaga. Ale to moje pierwsze święta bez rodziny i jest mi przykro.. Ale nie wytrzymałabym później, gdybym musiała pluć sobie w twarz, że coś się stało...
Ja też mimo, że mieszkam od mojej mamy 10 minut spacerkiem to nie zamierzamy się widzieć, codziennie rozmawiamy przez telefon, bo jak było normalnie to często się widziałyśmy. Ale trzeba wytrzymać te kilka tygodni i wszystko wróci do normalności!
Niestety takie nastały czasy. Przykre jest to co się dzieje, ale musimy to przetrwać... Wydaję mi się, że teraz przez te święta i tak pewnie będzie wysoki wzrost zarażeń przez to że mniej odpowiedzialni ludzie bedą i tak jeździć i się odwiedzać bo przecież dobrze się czują i są święta to nie ma problemu...
Nie było mnie na DC trochę, bo musieliśmy się jednak wydelegować z domu, w którym sam pozostał mój chłopak na kwarantannie po powrocie z Niemiec. Na szczęście już kwarantanna została zakończona, a on grzecznie siedział w domu. Kontrolowała go policja 2 razy dziennie, czasem tylko raz. Dzwonili i po chwili miał im się pokazać w oknie. W 2 tygodniu podjechała karetka- wzięli materiał do badania (wymaz z gardła).
I tak jak u mojego chłopaka wynik był po 5 dniach, jak go kontrolowali i było powiedzmy sobie wszystko "według zasad''...
To powiedzcie mi, co za dziadostwo szerzy się w wielu innych przypadkach? Dwóch kolegów lubego, którzy też byli na kwarantannie, nie miało żadnych kontroli policyjnych. Jeden miał badanie w drugim tygodniu, a drugi dzwonił do sanepidu- usłyszał, że decyzja o kontrolach policji i o badaniach na obecność koronawirusa jest zależna od samorządu.
Więc... Skoro było to odgórne, to WTF?! Przecież pfu pfu, oni mogliby być chorzy, a nawet nikt ich nie kontrolował. Paranoja.
Eh cóż to za święta bez rodziny... Ale cóż zrobić, trzeba być odpowiedzialnym i siedzieć na d.
Pierwszy raz spędzam święta z dala od rodziców, jest mi z tym bardzo ciężko gdyż są to osoby po sześćdziesiątce i no zawsze na święta wracałam aby im pomóc i w ich gronie spędzić małe skromne ale kochane święta... W tym roku spędzam je pierwszy raz z chłopakiem no ale cóż jest mi smutno, że zostawiam ich samych bo dla ich bezpieczeństwa. Mame nauczyłam obsługiwać połączenia na mess z kamerką i spróbujemy usiąść do stołu i się tak połączyć aby odrobinę poczuć swoją obecność
Moja koleżanka z okolic Grójca do mnie dziś pisała.... to na mazowszu jedno z ognisk korony.
Jej brat pracował w McDonald's w Grójcu bodajże. Jedna z pracownic miała tam koronawirusa i ten chłopak miał z nią kontakt. Dzwonili do sanepidu. Powiedzieli, że ktoś przyjedzie zrobić próbkę, czy jakoś tak. Ale nikt go nie skontrolował, a on naprawdę mógł mieć tę koronę.
Nie jestem w stanie przytoczyć dokładnie tej historii, bo dziewczyna usunęła wiadomości na Messengerze. Pytam czemu usuwa, a ona, że "nie wolno o tym mówić".
Rząd właśnie wyhamował z podawaniem informacji o zarażonych... Bo egzaminy, matury, wybory.
O matko...
To tak jak ten co wezwał pogotowie twierdząc, że ma koronawirusa a tak na prawdę okradł ratowników i uciekł...
Powinni w takich przypadkach sypać mandatami... Wysokimi!