Dresscloud Café
Strona 1280 / 2245
Na receptę od kardiologa. Miałam problem bo dużo ćwiczyłam, jadłam mało i zdrowo a nic nie chudłam. I okazało się że zatrzymała mi się woda w organizmie. No i po tabletkach wszystko zeszło. Także to nie jakiś super ekstra specyfik na odchudzanie
hahhah może i ja poproszę kardiologa! chociaż teraz czytam o hydrominum, może na początek byłoby i to dobre dla mnie
Brałam na początku ale nic nie pomogło. Ale na mnie działają tylko silne leki na receptę więc może spróbuj jeśli faktycznie masz jakieś powody by podejrzewać zatrzymywanie się wody typu obrzęki czy opuchlizna.
Ja niestety prawie w ogóle nie tyję, nie ważne ile bym zjadła. Nie rozumiem ludzi, którzy mówią, że ja to mam dobrze. No właśnie nie mam dobrze i mówienie, że jest się za chudym osobie, która nie może przytyć jest tak samo krzywdzące jak komentowanie wyglądu osoby otyłej. Przez to za dużo niezdrowych rzeczy, a szczególnie słodyczy w siebie pakuję
Moja siostra ma ten problem. Jakkolwiek dużo by nie jadła, nie jest w stanie przytyć nawet kilku kilogramów. Wszyscy jej zazdroszczą, ale wydaje mi się, że o wiele łatwiej schudnąć niż przytyć. Kończy się tak, że je sporo fast foodów z nadzieją, że przybierze trochę ciała. I większość ubrań na niej wisi.
Mam tak samo, nienawidzę i nienawidziłam tekstów typu: „chudzinko”, „zaraz znikniesz”, „jesz coś?”. Nie rozumiem po co to komentować 👎🏻
Tak samo myślę! Wydaje mi się, że tym bardziej jak ktoś mało kalorii je i nagle miałby trzymać się określonej ich liczby to byłoby naprawdę trudne tym bardziej, że nie wiadomo czy "efekty wizualne" pojawią się, czy tylko przybierze się na wadze.
A w jakim jest wieku? Bo wydaje mi się, że w okresie dojrzewania jest to prawie niemożliwe żeby przytyć, a jak już się jest po tym okresie to metabolizm nie jest już taki szybki.
Mam znajomego, który mówił mi, że kiedyś prawie codziennie jadł w macu i zamiast przytyć, schudnął
Możliwe, że coś z tym wiekiem jest, bo zawsze byłam chudzinką, a po 25 roku życia zaczęłam tyć
Ja za to miałam swoją stałą wagę od 15 roku życia 54 kg przy wzroście 170 cm. Od początku pierwszej kwarantanny przytyłam 5 kg, potem znowu 58 jak wrocilam do pracy, a teraz przeszlam sama siebie 67,5 kg. Ale nie mam za bardzo jak się ruszać. Pogoda nie zachęca do wychodzenia. Pracuje dodatkowo zdalnie i to na pewno mi nie pomaga.
Wariatka Zadaj sobie najpierw pytanie czy masz jakiś podejrzenia dotyczące zatrzymywania wody w organizmie albo czy coś na to wskazuje
Ja w ciąży przytyłam 14 kg, zrzuciłam 12 kg i od tamtej pory nie mogę wrócić do wagi z początków studiów 52 kg
Współczuję, uważam, że to jest krzywdzące w obie strony. W ogóle uważam, że nikt poza najbliższymi w żaden sposób nie powinien tego komentować. Zawsze coś... jak nie za chuda, to za gruba, jak nie za gruba to spuchnięta, tak za mało mięśni, tak za dużo - jak chłopak. Dajcie spokój, ja już w ogóle nie słucham ludzi tylko patrzę na siebie i oceniam siebie sama.
Ciąża jeszcze przede mną, ale podejrzewam że po niej zadanie będzie jeszcze trudniejsze. Powodzenia kochana ☺
Ja tez po 25 r.z. jakos szybciej tyje, wcześniej prawie tego nie zauważyłam. Starość nie radość
Ej no nie mówcie tak 🙂 jaką tam starość.
Ja pewnie gdyby nie kwarantanna to wg bym się nad tym nie zastanawiała, bo pracując w restauracji często, gęsto miałam tak, ze się tyle na patrzyłam na jedzenie że normalnie nie byłam głodna, a przez to ze zawsze miałam minimum 10 000 kroków, a w weekendy po 20 000 to nawet nie moglam pomyśleć o tym żeby zgrubnąć.
Też bardzo często słyszałam że jestem za chuda, że mam więcej sobie zjeść bo marnie wyglądam, że ja to nie muszę się przejmować kaloriami, nadmiarem słodyczy itd... I tak faktycznie jest, bo taki mam po prostu metabolizm, na szczęście nie jest związane to z żadnym stanem chorobowym. Ale jest mnóstwo osób, którym takie gadanie robi ogromną szkodę, bo chorują i choćby bardzo chciały bardzo trudno im przytyć. Teksty tego typu wchodzą mocno w głowę... Przy okazji świąt pojawiły się na ig plansze dot. trudnych tematów poruszanych przy świątecznym stole. Jednym z nich było np. "no, to kiedy dzieci? co Wy, nie wiecie jak się dzieci robi?" (i wyobraźcie sobie parę, która jest po kilku poronieniach...), a innym właśnie ta gadka o nieliczeniu kalorii przez osobę szczupłą... I komentarz do tego, że w statystycznej klasie szkolnej w Polsce znaleźć można jedną osobę z zaburzeniami odżywiania.
W 100% zgadzam się. Jeszcze w okresie gimnazjum i liceum bardzo ruszały mnie takie komentarze, dosłownie od wszystkich (nauczycielek, znajomych, rodziny) , ale teraz wiem, że najważniejsze to dobrze czuć się we własnym ciele. Jeśli nie ma się anoreksji i nie zagraża to poważnie zdrowiu lub życiu i tak samo w drugą stronę to co komu do tego.