Sposoby na oszczędzanie?
Hej Kochane Clouders
Od kilku dni zamierzam się za to zabrać ale nie wiem od jakiej strony i jak zacząć.. Wraz z narzeczonym będziemy się budować więc każde z Nas musi zacząć coś odkładać. Ostatnio często zdarza mi się przegiąć z limitem niepotrzebnych wydatków takich jak piąta para butów czy kolejne szare spodnie z 20 które mam w szafie.
Czy macie jakieś sprawdzone sposoby jak zacząć oszczędzać?
Nasz tj. mój i chłopaka artykuł o oszczędzaniu na blogu Superkoszyk http://www.superkoszyk.pl/blog/5-sposobow-zebranie-oszczednosci/
@mysweet 4 z pięciu metod są u nas stosowane
Ogólnie wydaje mi się, że jeśli mieszka się z rodzicami (lub dostaje od nich pieniądze na stancję/mieszkanie) to znacznie trudniej jest oszczędzać - dopiero kiedy samemu trzeba wszystko opłacić i kupić, oszczędzać jest łatwiej - tak przynajmniej było ze mną.
A ja się bardzo prostu nauczyłam oszczędzania - wydawałam jak szalona aż sobie prawie wyzerowałam konto (spokojnie milionów tam nie było) i jestem w takim szoku że już nic nie kupuję, bo mi po prostu szkoda że to poszło na ciuchy i zachcianki. Teraz - jeden ciuch i kosmetyk w miesiącu a reszta do skarbonki.
Ja robię listę rzeczy, których potrzebuję i zapisuję sobei to w planerze. Dzięki temu jak idę gdzieś do sklepu to biorę tylko to, co zapisałam. No i nie kupuję rzeczy, które nie są mi nie zbędne. Staram się chodzić na promocje i do tańszych sklepów, bo po co przepłacać
Fajnym sposobem na oszczędzanie są różne aplikacje Moja siostra też zaczęła oszczędzać z mężem na kupno działki i odkąd używa takiej aplikacji to oszczędzanie lepiej jej idzie bo wie gdzie, na co i ile wydała a pieniądze często potrafią się rozchodzić nie wiadomo gdzie teraz wie na co najwięcej wydaje i na czym powinna bardziej oszczędzić, ma większą przejrzystość. No a poza tym to bez silnej woli się nie obędzie
Nie kupuję pod impulsem, mi jak się spodoba jakiś ciuch to biorę go w rękę i chodzę sobie po sklepie oglądając inne rzeczy i wtedy w większości przypadków stwierdzam, że jednak tego nie chcę/nie jest mi potrzebne i odkładam
Ja zawsze ustalam sobie ile w danym miesiącu mogę wydać na swoje przyjemności (zakupy, kosmetyki, fyzjer itp) Zwykle z całej wypłaty staram się nie wydać na siebie więcej niż 500zł. Dodatkowo wszystkie extra pieniądze jakie uda mi się zdobyć odkładam do słoiczka na coś konkretnego (nowy telefon, wakacje, itp)
Ja sobie ustawiłam w banku stałe zlecenie przelewu - 1 raz w tygodniu z "normalnego" konta przelewam 5 zł na konto oszczędnościowe. Taka symboliczna studencka 5tka Myślę, że jest to fajny sposób na oszczędzanie, a wysokość przelewu i jego częstotliwość można sobie samemu ustalić. A przynajmniej ja tak mam w banku ING
Zakładając konto w tym banku usłyszałam też o takiej opcji, że kiedy płacimy za zakupy kartą na kwotę np 12,90 zł, to kwota jest zaokrąglana i z konta pobierane jest 15 zł, a te pozostałe kilka zł trafia na konto oszczędnościowe.
Innych sposobów niestety nie znam
@Tusiaczkow ja też często przejdę pół sklepu z ubraniem w ręce zanim dojdę do kasy i tym sposobem często (szczególnie na sezonowych wyprzedażach) z pięciu rzeczy zostaje mi jedna, bo co z tego, ze tanie, jak i tak tego nie założę? kiedyś się jeszcze łudziłam, że jak kupię to będę nosić, bo szkoda, żeby się marnowało i tylko wisiało w szafie - głupia ja
Ja co miesiąc już po wypłacie odkładam jakąś kwotę ( np. 1000 zł) na konto oszczędnościowe.
I jest to kwota, której nie mogę pod żadnym pozorem ruszyć.
Pozostałą kwotę z wypłaty mam na cały miesiąc i musi mi wystarczyć.
Ja ze swoim odkładam pieniądzę również na budowę domu i nam daje porządnego kopa np. oglądanie aranżacji wnętrz, gotowych mieszkań. Najgorzej u nas było z pierwszymi kwotami, ale teraz jak patrzymy na konto i cyferki to jeszcze bardziej jesteśmy zmotywowani bo wiemy, że nie pracujemy na darmo. A jeżeli chodzi o zakupy to ja wszystko obliczam, czyli wydatki na jedzenie, rachunki i drobne wydatki. Robię kosztorys, z którego się wywiązujemy. Na szczęście jestem oszczędna i jak się uprę to odłożę. Ustaliliśmy sobie minimalną kwotę, którą musimy odłożyć i choćbyśmy mieli sobie nic nie kupować przez miesiąc to musimy stanąć na głowie żeby odłożyć te minimalną kwotę. Akurat miałam pisać post na blogu apropo odkładania. I przede wszystkim kupujemy zazwyczaj na promocjach A liste zakupów jedzenia robię z tygodniowym wyprzedzeniem i z wyliczeniem do każdego grosza.
Kiedy dostaję wypłatę obliczam sobie średnio ile potrzebuje, żeby jezdzić do pracy, jeść coś i zrobić opłaty. To co mi zostaje dzielę w różne proporcje w zależności od moich potrzeb: część idzie do skarbonki a reszta na kosmetyki, ubrania, buty, itp
Ja w sumie od zawsze jestem oszczędną osobą, nawet jako dziecko nie szastałam hajsami na lewo i prawo, ale może pomogę- naprawdę rzadko jadam na mieście, obiady gotuję sobie sama i wtedy naprawdę można zaoszczędzić na jedzeniu
Co do ubrań to kupuję to co potrzebuje aktualnie, ale jak mi się coś mega spodoba, to się zastanawiam porządnie, czy tego potrzebuję. Czasami robię tak, że stwierdzam, że zakup przemyślę w domu i najwyżej po to wrócę (zazwyczaj nie wracam, bo mi się nie chcę, no chyba, że naprawdę tego bardzo bardzo chcę) :p
gotowanie w domu to rzeczywiście spora oszczędność, też staram się raczej coś ugotować niż kupować kebaba w budce pod blokiem
Gdy okazuje się, że muszę wytrzasnąć jakąś kaskę to robię porządki w domu. Wyprzedaję szafę - od tego zaczynam. Zbieram drobniaki w słoik, nie kupuję niepotrzebnych rzeczy. Jestem fanką sh więc akurat z ciuszkami nie ma problemu. Dorabiam na ankietach. Myślę, że trzeba po prostu zacząć. Najlepiej byłoby utworzyć konto oszczędnościowe i tam "ciułać grosz do grosza". Są fajne konta, do których można dorzucać coś co jakiś czas bez obowiązku zrywania lokaty i zakładania jej od nowa. Ja stosując różne sposoby uciułałam w krótkim czasie na telefon. Może to nie tyle, co potrzeba na dom ale jednak da się odłożyć coś niecoś. Teraz będę zbierać na remont i też kilka tysięcy by się przydało. Troszkę to potrwa ale nie jest niemożliwe.