Piękna przez cały dzień :)
Cześć dziewczyny
Ostatnio nasunęło mi się takie spostrzeżenie, że wychodząc z domu do pracy jestem z siebie i swojego wyglądu zadowolona. Kiedy jednak wracam....to już zupełnie inna historia. Po makijażu prawie nie ma śladu, włosy żyją własnym życiem i nawet ciuchy leżą jakoś gorzej. A w tramwaju czu autobusie dziewczyny i kobiety "w stanie idealnym". Jakie są wasze sposoby na "utrzymanie" dobrego wyglądu przez cały dzień? A może przychodzi Wam to naturalnie? A może któraś ma taki problem jak ja?
Ja mam niestety to samo i nie wiem jak znaleźć na to radę. Nie umiem mieć perfekcyjnego makijażu i włosów przez cały dzień.
Mam to samo... Na pewno w grę wchodzą jakies małe poprawki makijażu, ja zawsze staram się poprawiać oczy, żeby nie być rozmazaną bo to wygląda chyba najgorzej
A myślałam, że tylko ja tak mam. Ja nagorzej radze sobie z włsami, gdy wychodze z domu są piękne, puszyste, a gdy wracam oklapnięte ;/
Czyli jest nas więcej ciężko non stop poprawiać makijaż i ujarzmiać włosy, więc po całym dniu wyglądam jak małpiszon
U mnie już po kilku godzinach odbija się tusz na dolnej powiece i muszę to ciągle monitorować a włosy to szkoda gadać ciągle żyją własnym życiem
mnie makijaż trzyma się nienagannie calutki dzień, ale włosy... masakra wychodzę z wyprostowanymi, a wracam z oklapniętymi, napuszonymi strąkami....
U mnie tak naprawdę jedynym problemem, jeśli chodzi o makijaż jest standardowo strefa T, więc co jakiś czas nakładam drobne poprawki pudrem matującym. Co do włosów również nie bardzo mam na co narzekać, problem pojawia się raczej w momencie, kiedy moje włosy są wyprostowane i zaczynają się wywijać z przodu.. Może wypróbuj jakiś spray utrwalający makijaż albo inne kosmetyki? a co do włosów- polecam suchy szampon Batiste XXL Volume, odświeża włosy i nadaje im objętości
W moim przypadku problemem z włosami nie jest brak objętości czy przetłuszczanie tylko stercza jakoś dziwnie każdy w inną stronę, wywijają się bez sensu. Także suchy szampon nie rozwiąże moich problemów
Rano wychodzę z makijażem, a kiedy wracam to.. makijażu nie ma. Zostaje tusz na rzęsach, ale róż i puder gdzieś wyparowują. To mi jednak nie przeszkadza. Denerwują mnie za to włosy: byle wiatr i już się plączą, nie tak gładkie jak po szcotce no i w ogóle do d***, a tak lubię mieć je rozpuszczone...
@magda2198 z włosami mam właśnie ten problem co Ty.
Jeśli chodzi o włosy- psikam je rano Lakierem Taft delikatnie z góry, nakładam wianek na głowę, zapinam wsuwką grzywkę z boku (tak żeby przy okazji chwycić wianek) i taka fryzura utrzymuje się przepięknie przez calutki dzień! Pracuję z dziećmi, więc mogę sobie na takie rzeczy pozwolić A co do makijażu używam tylko eyelinera i maskary, więc nic mi się nigdzie nie odbija, a twarz w chwili wolnego poprawiam pudrem i jest ok! Jeśli wiem, że po pracy się gdzieś wybieram to po prostu biorę ze sobą puder i podkład, delikatnie zmywam w pracy poprzednia "tapetę" i nakładam podkład i puder na nowo. Dzięki temu w trakcie dnia znowu czuję się jak nowa
Skąd ja to znam? Też zastanawiam się jak niektóre dziewczyną udaje się wyglądać idealnie cały dzień
Jeśli chodzi o makijaż to - nie dotykam twarzy w dzień. To na prawdę pomaga. Ciężko się przyzwyczaić ale później jest na prawdę o wiele lepiej
U mnie to katastrofa i to nie po całym dniu, a nawet po kilku godzinach, bo mam tłustą cerę, wiec świecenie mnie wykańcza, przez to makijaż wygląda kiepsko, a na koniec dnia go praktycznie nie ma... włosy to samo, na koniec dnia jest tragedia. Już sie kiedyś zastanawiałam, czy tylko ja nie potrafię wyglądać ładnie, czy co ?
Ja nie mam problemu, od samiuteńkiego rana do nocy wyglądam jak . Mówię sobie, że nie muszę być perfekcyjna i tyle. Ale jak bym chciała, na pewno poświęciłabym mnóstwo czasu, energii i pieniędzy na znalezienie kosmetyków, które utrzymają mnie w stanie używalności przez cały dzień. Chociaż... jakoś niezbyt chce mi się wierzyć w reklamy lakierów utrzymujących idealną fryzurę przez 72 godziny podczas sztormu...
u mnie to samo..
rano się ogarnę i myślę sobie - kurcze, fajnie wyglądam i żyje potem z tą świadomością cały dzień. wracam do domu, patrze w lustro i się pytam o co chodzi? makijażu brak, włosy oklapnięte, wory pod oczami... tragedia
Mam to samo, na kilka godzin to w porządku. Ale jak wracam z pracy po 12godzinach wyglądam powoli jak . Podczas dnia uzywam bibułek matujących, przypudruję nosek i tyle. Nie mam czasu na zmywanie i poprawianie makijażu, nie chce mi się, a zresztą nie mam na to warunków no i nosić wszystkie te kosmetyki...
wygląda na to, że każda z nas ma ten problem ;P
najgorzej na jakiejś imprezie ...zawsze wezmę sobie coś do torebki, w sensie kosmetyki żeby poprawić się w trakcie wieczoru....a później co? rozbawię się i zapominam i tylko jak durna targam gadżety nieużywane w tę i z powrotem
Też mam ten problem chyba jedynym rozwiązaniem byłoby poprawienie makijażu i fryzury przed wyjściem z pracy ale szczerze mówiąc szkoda mi na to czasu Myślę, że spory wpływ ma na to rodzaj skóry i włosów. Niektórzy mają idealną buzię, która się nie świeci w strefie T, więc makijaż nie znika tak szybko. No i włosy, mam koleżankę, której włosy są mało podatne na układanie więc w jakiej fryzurze wychodzi rano, w takiej też wraca wieczorem