lepiej być głuchym czy ślepym?
Od jakiegoś czasu to pytanie non stop chodzi mi po głowie i nie daje mi spokoju. Chciałabym bardzo poznać waszą odpowiedź na oto pytanie.
Szperając po internecie wpadłam na cytat "Lepiej być ślepym niż głuchym. Głosy tworzą obrazy w moim umyśle. A wzrok bez słuchu nie przywoła dźwięku" i od tamten pory pytanie to nie daje mi spokoju.
Sama dokładnie nie znam odpowiedzi na to pytanie, jest trudne. Ale w ostateczności wolałabym chyba być głucha.
Ja wolałabym nie widzieć. Wtedy można"widzieć sercem", a nie oczami, oceniasz kogoś na podstawie tego co o nim wiesz, doceniając to co mówi, co dla Ciebie robi, a nie według tego jak wygląda. Do tego uwielbiam muzykę, sprawia, że czuję się lepiej nawet w kryzysowych momentach mojego życia. Właśnie dlatego wolałabym być ślepa niż glucha.
Wg mnie życie głuchego jest jednak łatwiejsze niż ślepego. Popatrzcie choćby na zakupy... Ślepemu mega ciężko będzie isć i kupić butelkę wody jabłkowej...
jako osoba kochająca muzykę, rysunek , książki nie wyobrażam sobie żyć dalej , gdybym miała stracić jedno albo drugie. Nigdy nie usłyszeć kocham Cię, lub już więcej nie zobaczyć uśmiechu chłopaka, lub rodziców. Nie przeżyłabym.
A jeżeli ta ewentualność miałaby być od urodzenia , wolałabym nie słyszeć. Zawsze mogę obejrzeć film z napisami, a słuchać samej ścieżki dźwiękowej bez oglądania obrazu ? to chyba gorsze.
Zawsze mogłabym przeczytać książkę i zobaczyć tekst, a będąc ślepym mogłabym jedynie posłuchać audiobooka, a to już nie to samo.
Wydaje mi się też, że są aparaty słuchowe, które łączą się jakoś z mózgiem i przekazują dźwięki. A na wzrok takiego czegoś nie ma...
Ja wolałabym być ślepa (choć nie wyobrażam sobie takiego życia) głos więcej jest wart niż wygląd. Patrząc nie usłyszymy "Kocham Cię" a przeczytać to już nie to samo. Patrzeć zawsze można sercem, najcenniejsze jest nie widoczne dla oczu.
Kiedyś o tym myślałam i zdecydowanie wolałabym być głucha. Zamykam oczy i nie wyobrażam sobie takiego funkcjonowania w świecie... Nigdy nie zobaczyć ukochanego, rodziny, przyjaciół, ani siebie. Być uzależnionym od kogoś, nie móc prowadzić dotychczasowego życia, bać się wyjść z domu..... Nie słyszeć też niedobrze,ale można się nauczyć języka migowego, czytać z ust... Takie życie moim zdaniem byłoby łatwiejsze.
Wtedy trzeba im zaufać, że będą zawsze szczerzy dla Ciebie.
Jeśli teraz mówią Ci wszystko i samą prawdę to dlaczego w takiej sytuacji miało by być inaczej? Trzeba się otaczać szczerymi, wartościowymi ludźmi.
wg mnie gorzej być ślepym. chociaż osoba głucha wydaje mi się być bardziej "bezbronna" jednak niż niewidoma - nie zawsze widzimy coś, co się koło nas dzieje, ale raczej to słyszy i przez to zwracamy uwagę
Utrata wzroku wyłączyła by mnie z życia zupełnie, mimo wszystko wolałabym stracić wzrok, niż te resztki słuchu, które mi pozostały. Mój świat składa się głównie z dźwięków.
Ja bym chyba wolała nie słyszeć, jestem artystką i w sumie moja praca wiąże się z wzrokiem więc jeśli bym go straciła to nie dość ,że nie mogłabym sobie sama poradzić to prawdopodobnie ciężko mi by było znaleźć sobie jakieś nowe zajęcie do roboty
dla mnie lepiej być głuchym. bez zmysłu wzroku nie mogłabym robić niemal wszystkiego, co robię obecnie - zarówno praca, jak i spędzanie wolnego czasu. korzystanie z komputera - odpada. robienie zdjęć? odpada. malowanie się? odpada. kupowanie ciuchów? odpada, no bo właściwie to i tak nic nie widzę. granie na komputerze? odpada. kierowanie autem? odpada. korzystanie ze smartfona? odpada. czytanie normalnych książek? odpada. oglądanie filmów/seriali? odpada. ja nie wiem, co bym miała robić ze swoim wolnym czasem nawet. posiadanie dziecka też jednak dla niewidomego jest raczej trudniejsze niż dla głuchego, tak samo podstawy egzystencji jak zakupy czy w ogóle wyjście na ulicę. i super, nie usłyszę może "kocham Cię:, ale przynajmniej zobaczę, czy moje dziecko leży na łóżku, czy właśnie spadło i nie muszę go po omacku szukać ani po omacku robić jedzenia. jedynie problemem byłoby dla mnie brak możliwości słuchania muzyki. bo jest to dla mnie ważne, tak samo odpadłaby pewnie gra na instrumentach, ale wolę już te dwie rzeczy w życiu wyeliminować niż bezpieczeństwo swoje, bliskich i poradność życiową.
obcym na ulicy też tak łatwo zaufasz? bo tutaj musisz nawet w elementarnej rzeczy ufać, takiej jak to, czy masz iść w lewo, czy prawo. albo która godzina, bo nawet tego sama nie sprawdzisz.
ja nawet nie chcę rozmyślać o takich rzeczach, po co gdybać, tylko się przykro człowiekowi robi, że nie mógłby oglądać filmów, czytać czy słuchać muzyki..
Faktycznie, ciężko co do odpowiedzi an to pytanie.. mimo tego jednak bycie głuchym , do tego bym się bardziej przychylała.. Jestem wzrokowcem więc zdecyowanie taki wybór..
Ciężkie pytanie. Na pewno życie byłoby łatwiejsze gdybym była głucha, bo wtedy wszystko bym widziała, łatwiej byłoby robić zakupy, wypełniać codzienne obowiązki. Ale jednak nie wyobrażam sobie życia bez słuchu. Jeśli coś takiego miałoby mieć miejsce to chyba jednak wolałabym żyć bez któregoś ze zmysłów od urodzenia, a nie stracić je dopiero w przyszłości.
Zaczełam się zastanawiać i nie wiedziałam co napisać, bo ciężko wybrać ale to co napisałaś trafiło w sedno - lepiej być głuchym, nie eliminuje ono aż tylu możliwości w życiu jak bycie niewidomym.
Wiem, że takiej opcji nie ma, ale te są najgorsze z możliwych... wolałabym nie mówić, ale jeśli miałabym wybrać to oczy ponad wszystko. Nie wyobrażam sobie nie widzieć...