Wizyta duszpasterska, czy chodzi ksiądz po kolędzie...
Hej, hej
Jest już po świętach, więc czas na wizytę księdza. Jak to u Was jest? Przyjmujecie chętnie, czy z oporami, a może wcale? Co w ogóle o tym myślicie?
W mojej parafii w tym roku ksiądz wymyślił sobie, że pieniądze trzeba dawać do ręki, a nie w kopercie, bo on musi widzieć, która rodzina ile daje...
Będąc u znajomej dostał 50 zł popatrzył i powiedział: "Ale przecież tu mieszkają dwie rodziny" (mieszka z nimi też babcia). Więc babka przyniosła drugie 50 zł...
U drugiej był, również dostał 50 zł, a że mają małego syna (4 latka) i mu się to spodobało (o zgrozo ), więc młody pobiegł z okrzykiem radości do skarbonki, wyjął 10 zł i dał księdzu. Ona do księdza: "Bo to z dziecięcej skarbonki" myślicie, że ksiądz oddał dziecku kasę? Schował do kieszeni i do widzenia
U mnie nigdy takich sytuacji nie było, ale może u Was zdarzyły się jakieś śmieszne, chamskie, czy irytujące sytuacje podczas takich wizyt??
U mnie wizyta wypada w piątek, mam nadzieję, że obędzie się bez sensacji W domu zawsze daje się 100 zł księdzu, ale zatanawiam się, czy jakby mnie nie było stać na żadne datki, czy odmówiłby kolędy... bo za Bóg zapłać to wiadomo...
U mnie są normalni księża całe szczęście.
Ostatnio był po świętach i normalnie go przyjmujemy, pogada sobie z nami, popyta co tam kto robi i sobie pójdzie. Jest bardzo w porządku, ja sobie nawet z nim chwilę pogadałam, jako że zajmuje się obecnie genealogią mojej rodziny i dosyć daleko dotarłam a podobno w naszej parafii odnalazły się księgi parafialne z 16 wieku, to mieliśmy wspólny temat do pogawędki i oczywiście zaprosił mnie na parafię, żebym mogła sobie w tych księgach poszperać i poszukać co mnie tam interesuje.
W tamtym roku był inny, to zapomniał w ogóle wziąć kasę i tata za nim wyleciał, żeby mu dać, więc nie wszyscy księża są chyba tacy jak Ci co ich opisujesz. Takie przykre stereotypy...
Ja nie słyszałam o kasie... ale kiedyś babcia koleżanki nie zrobiła sobie trwałej. ( A wiadomo babcie przeżywają jak nie mają zrobionych włosów, a mają iść np. do kościoła) Więc uparta nestorka rodu powiedziała, ze ona się schowie jak będzie ksiądz i po krzyku. Wszyscy przystali na to a, że babcia jest głucha... cóż...
Ksiądz siedzi na kolędzie- wypytuje o babunie.
Wszyscy kłamią, ze babcia jest w sanatorium, aż tu nagle z pokoju słychać;
- E! Polazł już, czy dalej tu siedzi?
Podobno mina księdza jak i domowników była przepiękna.
U mnie w tym roku tez ksiądz nie wziął koperty i tata musiał go ganiać, a sąsiadka z parteru także wyleciała z kopertą.
A on na to: nic nie szkodzi!
Ja nie przyjmuję wizyty księdza, ale są osoby w mojej rodzinie, którą taką przyjmują i wiem, że kopertę dają, ale jakie są to sumy to niestety nie wiem w moim domu rodzinnym kilka razy przyjęliśmy, ale do koperty nie dawali na pewno 50 zł były to znacznie mniejsze sumy. W gruncie rzeczy nie mam nic do księży, nie znam jakiś ekstremalnych sytuacji.
Ale ja opisałam tylko naszego księdza Wiem, że nie wszyscy są tacy sami i miałam okazję się przekonać o tym nie raz. Nam niestety od lat dają takich chamów Nikt go nie lubi...
To jest mistrz.
Kiedyś wmawiała wszystkim, ze ma prostatę.
Babcia ponoć wymyśla wszystkie choroby świata...
Ale, żeby babunia miała chora prostatę.
U mnie wypada w czwartek A jeżeli chodzi o księdza, to jest normalny, naprawdę w porządku, spokojnie można z nim pogadać, pożartować, człowiek jak człowiek, a jeśli chodzi o kasę to często jest tak, że nie chce brać i często zapomina też o kopertach a potem ludzie za nim latają z kopertami
U mnie już po wizycie duszpasterskiej Co roku przyjmujemy księdza i wizyty wyglądają podobnie - modlimy się, ksiądz poświęci dom i domowników, porozmawia sobie z nami, popyta każdego co tam w życiu porabia, jak zdrowie i jakie plany na przyszłość wizyty są bardzo miłe i nigdy nie było żadnych problemów ani dziwnych sytuacji jeśli chodzi o pieniądze a nawet ksiądz nie chce brać od nas pieniędzy bo mówi, że bardziej są one potrzebne mi i mojemu rodzeństwu (wszyscy studiujemy) więc wciska mu się kopertę na siłę No i mimo tego, że pokończyliśmy już 20 lat to zawsze dostajemy obrazek i cukierki od księdza
U mnie kolęda była w Sylwestra. My mamy świetnego proboszcza , organizuje wycieczki i różne kursy. Na kolędzie rozdaje obrazki i cukierki dzieciakom a jeśli chodzi o koperty to nigdy do nich nie zagląda tylko sobie jakieś krzyżyki i kółka rysuje Ogólnie śmieszny z niego ksiądz , któregoś roku przewrócił by się na wycieraczce wchodząc do domu
U znajomej mojej mamy była podobna historia z chowaniem się przed księdzem, tyle że tym razem dziadek, powodu nie znam ale schował się w łazience, oczywiście drzwi nie zamknął... pech chciał, że ksiądz podczas wizyty musiał skorzystać z toalety, otwiera drzwi a tu niespodzianka
U mnie się już nie zdarzają, bo ksiądz zaczął robić to samo co mówisz, od tego czasu po prostu nie rzyjmujemy kolędy. Ale swego czasu co roku jak przychodził mówił słowo w słowo to samo, żartował z tego samego co inne lata, nie wiem czy on sobie scenariusz pisał ale serio, to już było dziwne
U mnie księdzu chodził już 29 grudnia, o 9 rano, po 3 minuty na dom na wsi poświęcił dostął 50 zł.
ale u mnie w domu była kiedyś podobna sytuacja, jak mieszkalismy z dziadkami, no to dziadkowie dali 20 zł (x lat temu ludzi nie było stac u mnie zeby dać więcej), no to ksiadz sie pytał "a co to tylko jedna rodzina daje? przeciez mieszkają tu dwie".
pamiętam minę taty i tłumaczenie się ze wstydem że zarabia 800 na miesiąc i nie ma pieniędzy. ksiądz przytaknął z charakterystycznym "no tak, no tak". tyle pamiętam.
w tym roku ksiądz nic nie mówił, wziął kopertę, poświęcił, szybka modlitwa i wio dalej. rok temu ksiądz był strasznie mily, rozmawiał ze mną o moim (byłym już) chłopaku przez internet i śmiał się, że ślub będzie też przez internet - na szczęście nic takiego nie będzie
Haha...
U nas ponoć tez była akcja (ksiądz wspomniał), że rodzina schowała psa do łazienki... Ksiądz uznał, że pies to też domownik i uratował psiaka z łazienki- ponoć całą kolędę po nim skakał ze szczęścia.
U mnie będzie w sobote. Jak w mojej parafii byli normalni księża to spoko, a teraz ? Proboszcz trzyma wikarego w piwnicy.. a sam mieszka z "gosposią" w dwupiętrowym domu.. I strasznie łasy na kase.. Teksty typu : oo nowy telewizor, ooo fajny samochod - to normalka
Jak bylam na studiach i mieszkałam w innym miescie to raz przyjełysmy ksiedza na stancji i trafił nam się młody, bardzo sie cieszyl ze studenci mu otworzyli bo zazwyczaj udają ze ich nie ma No i jak chcialysmy dac koperte z kasą to odmówił Oby więcej takich księży !
Nie lubię takich tematów bo zawsze z tego wywiązuje się burza, ale mam nadzieję że tu będzie inaczej
My zawsze przyjmujemy kolędę i u nas również księża są w porządku (nooo jest jeden taki podobny do tego z opisu autorki ale można go pominąć ). U nas zawsze daje sie 50 zł - nigdy żaden ksiądz nie marudził ani też nie mówią u nas ile powinniśmy dawać. Za to w tym roku ksiądz od nas po prostu nie wziął pieniędzy Powiedział, że nie może bo tyle dobra dostaje od naszej rodziny że nie może. Więc są jeszcze uczciwi księża na tym świecie