Strach przed starością - boicie się jej?
Daleka nam droga do niej, ale może którąś z Was nadchodziły refleksję związane ze starością? Jest ona nieuchronna, tak samo jak śmierć. Oczywiście nikogo nie chcę zasmucać! Zastanawiałyście się czy odnajdziemy się w dzisiejszym świecie za te 60 lat? Albo że nie będziecie sprawne umysłowo lub fizycznie i będziecie ciężarem dla swoich dzieci? Widzicie siebie jako stare babcie z siwymi włosami i zmarszczkami? Ja najbardziej boję się samotnej i bolesnej śmierci bo to chyba najgorsze co może być...
Moja babcia dożyła 93 lat i ostatnie kilka lat życia to był ciężki okres, bo nie była chora, więc nie leżała w szpitalu tylko w domu, ale już sama nie mogła wstawać i wszystko trzeba było za nią robić.. Poza tym była gorsza niż dziecko, zachowywała się jak dzieci, robiła na złość, czasem takie rzeczy, że ja i mama nie miałyśmy już nerwów. Bardzo żałuję tego jak się do niej odnosiłam, zwłaszcza że ona chyba nie wiedziała co robi, ale po prostu nie miałam już sił z nią walczyć... I tego się boję, że będę ciężarem. Nawet nie samotności, to chyba jakoś bym zniosła, ale wiele razy mówiłam do mamy że jeśli kiedyś mam być taka dla swoich dzieci i wnuków to chyba podpiszę zgodę na eutanazję już wcześniej, póki jeszcze będę świadoma co robię... Starość jest straszna...
Jak mój dziadek umierał, to nawet nie byłam tego do końca świadoma, bo jeśli był chory to nawet nie mówił mnie o tym, po prostu nie dzwonił lub mówił, że nie ma czasu rozmawiać. Jak trafiał do szpitala, to dowiadywałam się ostatnia, bo chciał odciągnąć mnie jak najdalej od śmierci i tego, że niedługo go z nami nie będzie. I to był pierwszy pogrzeb na którym w życiu byłam i to było rok temu. Starzy ludzie sami sobie nie radzą do końca z starością. Ale każdego z nas to czeka. Nie można się uciekać przed tym co nieuchronne. Też nie chcę być obciążeniem dla mojej rodziny, ale nie po to nas uczą rodzice szacunku do siebie, starszych i nam pomagają, abyśmy w takich chwilach ich zostawili samych. Moi rodzice sami mówią, że mam ich oddać tam ''gdzie trzeba'' , ale przecież ich nie zostawię w chwili gdy będą mnie potrzebować. @kitekatu
@monawerona Zgadzam się z Tobą i wiem, że gdyby moja babcia kiedykolwiek powiedziała mi, że mamy ją gdzieś oddać lub że chce umrzeć to nigdy nie podjęlibyśmy takiej decyzji. Moja babcia również umarła rok temu, w domu i też była to dla mnie pierwsza śmierć, pierwszy raz siedziałam na łóżku przy zmarłym i płakałam.. Straszne jest po prostu to, że ktoś dożywa 93 lat, piękny wiek! Ale nie może się tym cieszyć bo bardziej cierpi niż cieszy się długim życiem. Dlatego zawsze się uśmiecham jak widzę dziadziusiów czy babcie jeszcze ostro pomykających do kościoła czy po mieście i mówię sobie w duchu, że dobrze że tak wygląda ich starość. Albo takie pary trzymające się za ręce To jest piękna starość
Myślę, że nie boję się starości. Może dlatego, że dla mnie jest jeszcze dość abstrakcyjna. Moja mama kończy w tym roku 60 lat – wiek, który kiedy byłam mniejsza był dla mnie taką granicą bycia "staruszką" – i w życiu bym nie powiedziała, że jest już blisko starości, dalej jeździ na koncerty i chodzi w trampkach Bycie starym to chyba kwestia podejścia, a nie biologicznego wieku. Ja cieszę się każdym kolejnym dniem, który mnie spotyka i z każdym rokiem czuję się coraz bogatsza w nowe doświadczenia – nie szkoda mi upływającego czasu. Mam nadzieję, że za 40-50 lat będę do tego podobnie podchodzić
Jestem młoda, mam dopiero 18 lat, a czasami myślę o starości i zupełne się jej nie boję Myślę, że to kwestia podejścia do świata, do ludzi i przede wszystkim do siebie. Nie właściwie jest nazwać siebie ciężarem dla swoich dzieci, ponieważ każda matka, każdy ojciec wiele poświęca swoim dzieciom, więc dzieci też powinny coś poświęcić i zaopiekować się starą, wredną matką czy zgryźliwym ojcem. Niestety każdy kiedyś będzie stary, mniej lub bardziej sprawny fizycznie itp., ale każdego trzeba kochać i ważne jest, aby nie zapomnieć, że pod koniec życia każdy chciałby czuć się kochany, wsparty. Mój cel, który chcę osiągnąć nim przyjdzie starość? Satysfakcja, że zrobiłam wszystko co mogłam, że starałam się być dobrą matką, żoną, teściową że wychowałam porządnych ludzi wiedzących o tym, że w życiu nie liczą się pieniądze i nie trzeba poświęcać rodziny, aby więcej zarabiać i gonić za karierą.
To chyba jedna z tych rzeczy, której boję się najbardziej.. Często zdarza mi się o tym myśleć i boję się po prostu o to, w jakim będę stanie. Nie chciałabym się męczyć, ale przeraża mnie sam fakt, tych ostatnich dni, które mogą być dla mnie najgorsze. Chciałabym dożyć do słusznego wieku, jednak nie chciałabym być dla nikogo problemem, nie chciałabym robić przykrości swoim bliskim i nie chciałabym też być sama. Strasznie trudny temat, ale fajnie, że go poruszyłaś Boję się tej starości dlatego, że byłam bardzo związana z moimi pradziadkami, w rodzinie mam dużą ilość osób starszych i każdy przechodzi starość na inny sposób.. Byłam też przy śmierci moich pradziadków dobrych kilka lat temu i chyba to skłoniło mnie to wielu przemyśleń, które teraz (rok po roku) mam..
Znam jedną taką Panią, po 80tce (w sumie bardziej przed 90tką) która do tej pory jeździ samochodem, podróżuje, spotyka się z koleżankami, umawia na spotkania i działa aktywnie - taka właśnie chciałabym być :-)
ja się tylko boję tego, że mogę chorować tak ciężko jak moja mama i męczyć się na stare lata ....a tak ogólnie starości to nie ;P byle było zdrowie, inne rzeczy mi nie przeszkadzają
Mi się marzy spokojna starość. Nie chcę być babuleńką, która 3 razy w tygodniu siedzi w kolejce do lekarza po recepty na torbę leków bo tam strzyka, tu strzyka. Chciałabym móc poruszać się o własnych siłach i widzieć do końca, bo po przykładzie mojej babci, która od kilku lat już nie wstaje z łóżka zatraciła wzrok widzę, że to coś strasznego. Nie może zobaczyć prawnuka, który niedawno jej się urodził i nas jak się zmieniliśmy przez te lata.
Miałam do niedawna sąsiadkę, która miała niemalże 90 lat, do samego końca śmigała o własnych siłach, wszystko było ok i pewnego dnia po prostu zmarła, to chyba lepsze niż kilka lat cierpień
Po tym jak moja babcia umarła przy mnie w szpitalu na pewno nie chciałabym umrzeć w szpitalu....
Ja zdecydowanie bardziej boję się chorób niż starości. Ogólnie mam coś z hipochondryczki i często wmawiam sobie różne choroby. A jak coś mnie naprawdę zaboli to odliczam dni do swojego pogrzebu. To trochę śmieszne, ale i zarazem straszne.
Ja z kolei boję się, że nie będę wystarczająco bogata. Pewnie zaraz polecą obelgi w moją stronę, że nie pieniądze najważniejsze, ale nie oszukujmy sie teraz takie czasy, że pieniądz jest królem świata. Boję się, że zachoruję i nie będę mogła leczyć się prywatnie, a patrząc co się dzieje teraz w szpitalach, przychodniach itp. to nie ma szans przeżycia na ''państwowym''. Obawiam się, że nie starczy mi pieniędzy na botoksy. Przywiązuję dużo wagę do swojej twarzy... Jeśli starość mi to zabierze to odbierze mi też szczęście i pasję (wizaż). Na starej twarzy nie oszukujmy się, ale kosmetyki nie wyglądają tak ładnie jak na młodej cerze. Niby takie banalne problemy, ale składają się na poważną całość.
Ja nie boję się starości, tylko powolnej, bolesnej śmierci. Sama starość nie jest taka zła, jeśli ktoś nie siedzi całe dnie w domu, tylko aktywniej spędza czas, bo według mnie starsi ludzie mają go więcej Jedyne co, to będę żałowała, że nie będę wyglądała młodo, nie będę miała dużo siły, nie będę cieszyła się z tych rzeczy, z których cieszę się teraz... Gdyby było to możliwe chciałabym mieć przez całe życie ok. 20 lat Ale starość czeka każdego i trzeba się z nią pogodzić.
Bolesnej śmierci boje się niesamowicie. Natomiast sam wiek, dajmy na to 80tka, to dla mnie żaden problem. Patrząc na moje prababcie, które radzą sobie idealnie
Jeśli chodzi o kwestię śmierci to jeśli znajdę już swojego jedynego to chciałabym umrzeć przed nim bo nie chciałabym cierpieć. No i przede wszystkim nie chce umierać samotnie i boleśnie.
Ogólnie mam nadzieję, że już będzie tak doskonała technologia, że nie będę mieć zmarszczek.
Ostatnie zdanie w samo sedno Tylko mogliby się trochę z tą technologią pośpiechać ,bo mi się czoło zaczyna marszczyć hahahah na szczęście mama i ciocie mojej mamy mają takie geny ,że mimo sędziwego wieku (najmłodsza 72 lata ,najstarsza po 80tce) mają buzie gładkie! Jedynie Skóra jest cieńka także...przy dobrych wiatrach dotrwam do czasów, które zapewnią nam wieczną młodość
Myślę,że śmiarć sama w sobie nie jest zła ,bo to jedynie przejście... Natomiast świadomość przy umieraniu ,ze moglo się coś lepiej zrobić w swoim życiu może być przygnębiająca.