Brawo! Podziwiam wszystkim ludzi którzy biegają i biję pokłony przed nimi
@rosemary7 ja zawsze jadłam słodycze, nie w dużych ilościach ale zawsze coś i dopiero przekonałam się na studiach jak bardzo jestem uzależniona. Bo był taki czas kiedy pracowałam ale wszystkie pieniądze wydałam na wyjazd marzeń i zostały mi dosłownie grosze na przeżycie kilku kilkunastu dni i wtedy nie miałam kompletnie nic słodkiego w domu i piłam syrop malinowy, taki sok do wody wstyd ale wtedy zdałam sobie sprawę, że faktycznie jest coś takiego jak uzależnienie od słodyczy....
1. Kakao, jak nie wypiję codziennie to jest mi smutno.
2. Muszę mieć swój kocyk, który mam od dzieciństwa (jakieś 22 lata), w łóżku, bo inaczej ciężko mi zasnąć - matka dziecku i żona mężowi.
Mój nałóg to niestety słodycze... no nie potrafię sobie odmówić , kiedyś trzy dni wytrzymałam jedynie. Kiedyś paliłam ale jak podrożyli paczkę o 2 zł to powiedziałam nie i od dwóch lat żyje bez dymka A co do przyzwyczajeń to zawsze przed snem muszę wypić szklankę wody bo inaczej budzę się w nocy
Ja mam taki nałóg, że jak dotknę czegoś jedną ręką to MUSZĘ zrobić to też drugą Strasznie to irytujące, zwłaszcza w miejscach publicznych, ale naprawdę nie mogę nad tym zapanować .
Nie wyobrażam sobie dnia bez ćwiczeń, choćby to miało być 15 min biegania i codziennie muszę wypić zieloną herbatę
Ja też kiedyś niemal codziennie musiałam zjeść coś słodkiego, ale z wiekiem mi to przeszło. Teraz zjem coś słodkiego tylko okazjonalnie, bo na co dzień tego nie potrzebuje
Nic tak nie motywuje człowieka jak podwyżki cen! Gratuluję, 2 lata to już duże osiągnięcie
A mnie głowa boli po zielonej herbacie i strasznie mnie mdli, więc zrezygnowałam z picia jej
Rany, ja mam dokładnie na odwrót – spanie w skarpetkach to męczarnia, pierwsze co robię po przyjściu do domu to zdjęcie skarpetek, popylam z gołymi stopami nawet w środku zimy
Jak tak o tym myślę, to głównie przychodzą mi do głowy złe nałogi – na szczęście z częścią z nich już zerwałam albo jestem w trakcie walki
1. Cola – kiedyś nie wyobrażałam sobie dnia bez puszki zimnej Coli, od 1 stycznia powiedziałam dość i obecnie praktycznie nie piję żadnych słodzonych napojów – i jestem z siebie bardzo, bardzo dumna! Czasem kupię sobie puszkę zamiast piwa na imprezę albo do meczu (nie przepadam za alkoholem, a smaku piwa nie znoszę).
2. Słodycze – też tak miałam, że potrafiłam przetrząsnąć cały dom w poszukiwaniu czegoś słodkiego, obecnie staram się z tym walczyć i coraz bardziej to ograniczam – niestety, jeszcze długa droga przede mną, bo z batonami idzie mi dużo trudniej niż z napojami…
3. Fajki – tu porażka, bo ciągle do nich wracam, ale kiedyś na pewno uda mi się przestać. O tyle dobrze, że palę o wiele mniej niż parę lat temu.
A z tych mniej niezdrowych:
- malowanie paznokci – tak jak @dredziara z gołymi nie wyjdę, głównie dlatego że nie jestem zadowolona z tego, jak wyglądają "solo".
- choćbym szła spać w środku nocy, po imprezie i ledwo widziała na oczy, muszę zmyć makijaż, umyć buzię i zęby, inaczej nie zasnę
- zawsze przed pójściem spać 3 razy sprawdzam, czy mieszkanie na pewno jest zamknięte (jeszcze się nie zdarzyło, żeby nie było )
- nie potrafię zasnąć, jeśli cała nie jestem zakryta kołdrą – nawet w upały. A już nigdy przenigdy nie zasnę z wystającą spod kołdry stopą (to pewnie wpływ horrorów ale i mojego kota, który ma w zwyczaju gryźć mnie w stopy, żeby mnie obudzić)
1. Mam podobnie jak @dredziara z malowaniem paznokci.
2. Miałam tak jak @sailor z colą dopóki nie zjadła mi ona zębów, teraz się strasznie z nimi męczę, kochana odstaw ten nałóg
3. Jak @mattylda kołdra obowiązkowo.
4. Z tego co się powtarza - kawa
5. Słodycze też były moim nałogiem dopóki nie pojawiły się moje problemy z zębami..
6. Niestety e-fajka. Czasem z nudów potrafię palić dopóki nie kręci mi się w głowie.
7. Nie zasnę spokojnie jeśli w ciągu dnia .. nie będę dokuczać facetowi i znajomym , rude jest wredne
8. Rano nie wstanę z łóżka dopóki nie zrobię coś na telefonie - zazwyczaj Dc, Fb i jakaś gra.
9. W leniwe dni uwielbiam chodzić w piżamie.. A takich leniwych dni jest dużo, jeśli nie wychodzę z domu to rzadko się ubieram, dopiero po prysznicu.
Moje przyzwyczajenie trochę dziecinne, ale wcale się tego nie wstydzę. Śpię z misiem mam takiego ulubionego, którego kiedyś dostałam od ojca, jest mega miękki i taki najcudowniejszy. Uwielbiam się w nocy do niego przytulać.
matko, domyślam się jak to głupio brzmi
wcale nie. Podziwiam, ze przy takich temperaturach wytrzymujesz. tez spałam z misiem, na pocieszenie dam zdjęcie https://instagram.com/p/zJ_b5Fjhhs/?taken-by=ksanaru
jak to dobrze, że ktoś mnie rozumie, no jest gorąco, ale przy otwartym oknie daje radę
a przy okazji dodałam do obserwowanych
Ja długo nie mogłam się rozstać z moją poduszką z dzieciństwa, nie mogłam bez niej zasnąć. Ale w końcu się oduczyłam