Autobusy nocne - kasowanie biletu
Pytanie głównie do osób, które korzystają z komunikacji miejskiej, a konkretnie poruszają się autobusami nocnym od czasu do czasu albo i codziennie. Czy kasujecie bilet w autobusie nocnym czy nie? Uważacie, że powinno być więcej kontroli w autobusach nocnych, aby sprawdzali pasażerów czy posiadają bilety? Czy nie ma nic w tym złego, że niektórzy jeżdżą nocnymi ''za darmo'' ? Słyszałam opinie na temat, że kasowanie biletu w nocnym to ''wiocha''. Pewnie niektórzy z Was mają karty miejskie, ale pewnie zauważacie zjawisko osób, które wchodzą i nie kasują biletu?
Ja też słyszałam rózne opinie, ale nie przeszkadza mi że ktoś nie kasuje. ja to robię bo dosłownie PRZYCIĄGAM kanarów, policję i straż miejską... raz zapomniałam karty i nie miałam jak kupić biletu w nocnym to w ostatnim momencie zwiałam przed kanarem ha ha ha
Wg mnie nie kasowanie biletu to wiocha. Autobus to nie jest darmowa podwozka, wiec dla mnie zawsze logicze bylo, ze trzeba kasowac bilet w autobusie i dziennym i nocnym. Osobiscie kanarow w nocnym nie spotkalam ale wole nie ryzykowac.
@sailor mam wrażenie, że kanarów nie ma, bo po prostu się boją jeździć.... Różni ludzie wracają z imprez i to w różnorakim stanie fizycznym i jak dwóch szczypiorków kanarów przyczepi się do kolesia, że nie ma biletu, a to typowy koks, to dwa szybkie i koniec dyskusji. Jeszcze oczywiście tacy noszą ze sobą noże i tego typu inne ostre narzędzia.... Moim zdaniem powinna być prosta zasada jedziesz=płacisz przecież to nie jest darmo!
Kiedyś moje koleżanki nie skasowaly sobie biletów, ja jadąc z nimi uznałam że nie bd się stresować i skasowalam. W pewnym momencie wsiadł facet ja widziałam że to nie kanar ale kokezanka siedziała tyłem, podszedł do jakiejś babki i ze śmiechem że bileciki do kontroli a moja koleżanka podskoczyla. Dlatego ja wolę kasować i się nie stresowac w nocnym pewnie też bym kasowala na wszelki wypadek.
Nie mowie bo niektórzy faktycznie nie mają kasy, i bilety jak codziennie gdzieś jadą to duży wydatek.
Ja zwykle mam karte miejską albo jak wiem, że wracam późno nocnym to rano kupuje dobowy więc się nie stresuje. Ogólnie raz mnie kanar złapał i od tego czasu zawsze staram sie mieć bilet. Wole nie kusic losu i nawet wole zapłacic te kilka złoty niż potem w razie czego wydawać ponad 100zł na kare.
No, ale kim są Ci o których mówisz co nie mają kasy? Nie mówię tutaj o bezdomnych. Ale konkretnie o młodych osobach. Skoro mieli na alkohol to powinni mieć i na powrotny bilet do domu. Moim zdaniem to tłumaczenie się ''nie miałem pieniędzy'' to słaby argument, bo tak każda osoba w mieście może powiedzieć, że nie ma pieniędzy. Ale nie przesadzajmy, że bilet jest na prawdę aż tak drogi, bo chyba te 2 zł w portfelu to ma każdy. Każdemu się zdarzyło pojechać nocnym czy w dzień autobusem na gapę, ale to kilka razy a nie nagminnie. Bo niekiedy w nocnym spotyka się codziennie te same twarze. Codziennie nie mają pieniędzy? Moim zdaniem to nie brak pieniędzy, a po prostu lenistwo. Najlepiej to kartę miesięczną, bo za małe pieniądze można jeździć w tę i z powrotem kiedy się chcę wraz z nocnymi i to się najbardziej opłaca. @Venus300
Znaczy nocnymi nie jeżdżę dlatego może moje zdanie jest nie do końca na temat. Chodziło mi np. Jak ktoś jeździ do szkoł lub pracyi jednak co chwila musi kasować ten bilet i nie oszukujac się bilet miesięczny nie jest za tani. Mam znajomych którzy kombinowali jak mogli byle by nie skasować bo to był dla nich duży wydatek.
I nie bronie pijanych bo faktycznie to przesada
Ja zawsze kasuję bilet i zawsze kupuję u kierowcy. Niech sobię trochę zarobią, bo paliwo też kosztuje. A takie jeżdżenie bez biletu jest niesprawiedliwe, bo jedni kupują i wydają pieniądze, a drudzy mają to gdzieś.
Zawsze się powinno płacić i kasować bilety. A w nocnych to już szczególnie. Nie dość, że niektórzy nie płacą za nocne przejazdy, to lubią czasami zostawiać "niespodzianki"
No, ja wracałam czasami nocnymi z pracy w Krk, to zawsze jak ktoś wsiadał w okolicy Miasteczka Studenckiego to po kilku przystankach zostawiał "niespodzianki". Dlatego ogólnie nienawidzę nocnych
Ja mam kartę miejską, więc nie muszę kasować, ale gdybym nie miała, to pewnie i tak robiłabym to dla spokoju sumienia. Przyznaję, kilka razy zdarzało mi się jechać na gapę (nie tylko w nocnym) i byłam wtedy tak przerażona, że wolę już wydać kilka złotych na bilet i normalnie jechać, bez rozglądania się co chwilę w poszukiwaniu kontrolerów i bez kaca moralnego Zresztą ja w ogóle jestem dosyć praworządna, chłopak się ze mnie śmieje, bo nawet kiedy wracamy z imprezy w środku nocy i totalnie nic nie jeździ, ja zawsze stoję i grzecznie czekam, aż na przejściu włączy się zielone światło
Ja zawsze kasuję czy nocny czy dzienny ale tak na dobrą sprawę studiuję w większym mieście już 2 lata i ANI RAZU! nie miałam kontroli. Więc można powiedzieć, że pieniądze poszły w błoto.. Nawet jakby przez ten okres mnie złapali bez biletu i musiałabym zapłacić mandat w wysokości 300zł to wyszłoby mnie o wiele, wiele taniej niż kupowanie codziennie biletów czy nawet miesięcznych. Już jakiś czas zastanawiam się czy takiego swojego systemu nie zastosować. Zaraz pewnie polecą krzyki, że to okradanie państwa/miasta itp., ale skoro młodzi ludzie nie mają pomocy materialnej od państwa gdzie w innych krajach jest to na porządku dziennym to czemu my mamy dawać zarabiać politykom? ... Uczniowie i studenci w ogóle moim zdaniem powinni mieć darmowe przejazdy... z tymi swoimi ulgami to łaski nie robią.
staram się kasować, ale nie powiem...raz czy dwa zdarzyło mi się przejechać jeden przystanek bez ;P
Ja raz nie skasowałam i musiałam później zamiast 1,80 zł zapłacić 54 zł także od tamtego czasu prawie zawsze kasowałam. Jedynie co to na odcinku od mojej szkoły do miasta jakieś 3 przystanki nie kasowałam bo przez 4 lata kiedy chodziłam do szkoły nigdy kanara tam nie było więc szkoda mi było kasy żeby przejechać 3 przystanki