Kurde, jak można ułożyć plan zajęć w ten sposób, że lektorat koliduje z wykładem z najważniejszego przedmiotu w całej mojej studenckiej karierze, no jak? W pierwszym tygodniu mam je dokładnie w tym samym czasie a w drugim musiałabym jakimś cudem teleportować się w 15 minut z jednego końca miasta na drugi żeby zdążyć. I oczywiście na 100 % nic z tym nie zrobię, nie przeniosę się, bo wszyscy z mojej grupy na angielskim będą chcieli się przenieść na raz, i nic tego nie wyjdzie... Jedyna moja nadzieja, ze ten wykład jest obowiązkowy- wtedy będą musieli zmienić plan.
JAK ŻYĆ?
to nie błąd, już ktoś ze starszego rocznika napisał na fejsie, że w zeszłym roku tez byłą taka sytuacja w jednej grupie. I nic, trudno. W zeszłym roku też mi kolidował angielski z wykładem, ale i tak na niego nie miałam zamiaru chodzić, więc tragedii nie było.
@smiling95 ja również się łączę w bólu, bo ja takich dni gdy mam zajęcia od 8:00 do 20:00 mam dwa w przeciągu dwóch tygodniu i w dodatku następnego dnia też mam na 8. Nie ma szans, żeby się wyspać
nooo dokładnie... ja mam codziennie na 8 dobrze chociaż że w piątek mam tylko do 11 no i jeśli trafię do magicznej grupy nr 2 w poniedziałek będę miała "tylko" wf zaznaczam tylko w cudzysłów bo nie wiem jeszcze gdzie ten wf będzie, najgorsza opcja: tramwaj 15 min + autobus 20 min jeżdżący raz na pół godziny
ja mam na różne godziny, czasami na 8, czasami na 16... najgorszy jest ten dwufazowy plan- mam dwa plany zajęć, jeden obowiązuje w pierwszym tygodniu, drugi w drugim tygodniu i tak na przemian W zeszłym roku też tak było i podejrzewam, że będę tak miała już do końca studiów. Już bym chyba wolała mieć codziennie na 8, przynajmniej organizm mógłby się przyzwyczaić do tego, że codziennie trzeba wstawać na określoną godzinę, a nie tak... nijak.
oj, zgadzam się, zdecydowanie łatwiej wstaje się codziennie o tej samej godzinie przeraża mnie to już w ogóle, w pierwszy dzień mam 2 wykłady, o historii Rosji i o historii literatury rosyjskiej
Ja rok temu nie poszłam na swój pierwszy w życiu wykład bo dowiedziałam się, że przeniesiono go na inną godzinę mniej więcej w połowie trwania wykładu
@malinkowa problemy rodzinne, ale nie z mężem ani dzieckiem. Plusem tej sytuacji jest to że musimy się wyprowadzić, a minusem że jeszcze nie mam pracy...
Problem w tym, że angielski jest obowiązkowy i my nie możemy opuszczać co drugich zajęć ale to nic, coś się wymyśli.
Która z dziewczyn z Poznania wybiera się na mecz siatkarzy 8 października? Koleżanka mnie wykiwała i nie mam z kim isć....
a zgłoszenie sprawy dziekanowi nic nie da? przecież to jakiś absurd co piszesz.. współczuję, nie dość, że studa się zaczynają, to jeszcze zbędne stresy na początek
ale z tego co widzę dziewczyny teraz mają takie problemy.. nie rozumiem tłumaczenia, że dziekan ma ważniejsze sprawy, bo NIE MA. to jest jego obowiązek i trzeba truć dupę w dziekanacie do skutku. starosta roku powinien to załatwić