@Zagmatwana pierwszy rok? przyzwyczajaj się, zazwyczaj egzaminy tak wyglądają + mogło być gorzej, u nas babeczka zrobiła pytania w formie prezentacji multimedialnej, nie starczało nam czasu na to żeby przeczytać pytanie do końca a za złe odpowiedzi były minusowe punkty i po zaznaczeniu odpowiedzi na formularzu nie można ich było poprawiać. Ale na szczęście pomimo tego że do dzisiaj nie wiemy czy był to test jednokrotnego czy wielokrotnego wyboru a połowy pytań nawet nie czytaliśmy i tak wszyscy zdali
@Jednafiga Na magisterkę poszłam na inną uczelnię.
u nas kiedyś tak było z ratownictwa przedmedycznego czy jakoś tak połowa miała poprawki : )
To zazdroszczę że dopiero teraz masz takie egzaminy, u mnie jakieś 80% tak wygląda raz nam babka wymyśliła pytania przed egzaminem, dała trzy otwarte i połowa osób tego nie zdała a na drugim roku mieliśmy taki śmieszkowy kawał: ile egzaminów ma student w czasie sesji? sześć w porywach do dwunastu (tak, niektórzy mieli poprawkę ze wszystkiego )
haha wcześniej też nie było lekko bo miałam kilka poprawek, ale to nie rozumiałam nawet wykładowcy - jeden na poprawce dał nam pytanie czy w czasie jedzenia można oglądać tv xd
a tu się uczyłam i rozumiałam na wykładach hahaa więc dlatego zła jestem
u mnie za to dużo egzaminów ustnych. Nikt z moich znajomych przez całe studia nie mial tyle ustnych co ja przez jeden rok! W tym semestrze tylko 2, a wszystkich egzaminow mam 4
Dzisiaj byłam na zakupach, chciałam kupić 3 rzeczy:
- stanik (noszę rozmiar 65E/70D i poluję na coś na wyprzedaży, żeby nie zapłacić 100 zł za niego)
- spodnie - klasyczne, granatowe rurki, bez dziur, przetarć, normalnej długości a nie do połowy łydki
- sweter - jakiś szary/czarny kardigan
Obeszłam całą galerię i co znalazłam?
- wszystkie staniki z wyprzedaży w rozmiarze 80+, nie wiem czy oni nie produkują staników dla szczupłych osób (a przecież 65/70 pod biustem ma większość dziewczyn co nosi rozmiar XS/S, a to całkiem liczna grupa konsumentów). Do tego w cubusie w końcu znalazłam małe rozmiary, za to wzory tak tandetne że aż oczy bolały, różowe, z tandetną koronką i całą masą cekinów, paskudne
- spodnie - na wyprzedaży widziałam kilkadziesiąt różnych modeli, ale niektóre sklepy wystawiały chyba towar sprzed 20 lat, jakieś dziwne dzwony, rybaczki itp, albo rurki z dziurami na kolanach i dziurami wszędzie indziej. Nigdzie nie widziałam ani jednej pary klasycznych jeansów.
- sweter - mało gdzie widziałam swetry, najwięcej ich było w new yorkerze, ale większość wyglądała jakby ktoś nimi podłogę czyścił, nie po to kupuję nową rzecz żeby ją wziąć zmechaconą i brudną
czy ktoś wie gdzie kupię normalne ubrania? nie dzwony sprzed 20 lat, nie jakieś dziurawe nie wiem co, nie żadne szmaty? już w lumpach widziałam lepsze rzeczy, ale ostatnio nie mam czasu żeby tam iść i jak żyć?
@Jednafiga znam ten ból, dawno nie miałam tak, że kupiłam coś po co faktycznie poszłam... Ja praktycznie ubrania dla siebie potrafię znaleźć tylko w h&m i sh, czasem w new looku. Do innych sklepów praktycznie nie wchodzę . Natomiast staniki kupuję rzadziej, ale w triumphie.
Cześć clouders, ja jak wam mija tydzień, bo mi paskudnie. Zaczynając od tego, że we wtorek podpisuje wypowiedzenie z pracy, bo tak pokłóciłam się z szefem, że postanowiłam zrezygnować. Z jednej strony przykro mi bo już zdążyłam dość mocno wdrążyć się w kelnerkę w sushi, ale z drugiej cieszę się, bo niesamowicie denerwowałam się. Jednocześnie boję się, że nie znajdę nic fajnego dość szybko.
@Jednafiga znam ten ból ja mam problem ze spodniami bo jestem wysoka i są za krótkie, a jak coś fajnego to za x kasy ostatnio kupiłam spodnie zwykłe klasyczne czarne z wysokim stanem, myślalam, że są ok ale jednak nie , za krótkie i leżą, sweterek ach ja mam parę leżą w szafie, a nie mogę nigdzie znaleźć coś cieplejszego i większego bo rozmiar XS/S już za mały teraz S/M
@rena442 mam nadzieję, że szybko coś znajdę nowego Praca podobała mi się bo blisko domu moich rodziców, ogólnie spoko robota. Szef najpierw, że mam 8.5 na godzine, a potem, że mam najniższą krajową, a nie godzinowo. Dobra nie ważne oko przymknęłam, bo dużej tam różnicy nie było. Ostatnio dość mocno się mną wysługiwał z pracownikiem aż zaczęła stroić miny, bo miałam dosyc zrób to zrób tamto, gdzie moje obowiązki przez pierwszy miesiąc pracy były całkiem inne, a z każdym dniem tylko miałam dokładane. Wczoraj np. zapisywałam zamówienie od klientki , chciałam potem je przepisać aby nie zgubić , bo zamówienie dopiero na przyszłą sobotę, ale szefa lalunia przyszła i on ze mam dac jej wodę, uznałam że będę cicho i szybko przepiszę, kwestia dwóch minut, a ten sapy że ile razy mam powtarzać, że "klientka" czeka, aż jej wodę podam i sam to zrobił, ja wytłumaczyłam się, że chciałam najpierw przepisać zamówienie, a potem dać wodę, aby nie zapomnieć, a ten przypomniałbym ci. Siedział i pił sobie winko ze swoją, a szklanki oczywiście po jego super randce ja myłam jak zwykle... ale mniejsza o to, miałam wyjść wcześniej, ale klienci przyszli... szef przyjął zamówienie nie wiem po co skoro ja mam to robić i do mnie czy pytała czy chcą coś do picia, a mnie strasznie irytuje to jak on ustali jakie sushi a ja mam leciec i pytać o picie. I strzeliłam krzywą minę, bo byłam juz zła po całym dniu ale do niego, nie do klientów oczywiście i sapy do mnie, poszłam zapytać co do picia a pijana klientka (bo przyszli podpici) do mnie abym się mocniej uśmiechała a szef widzisz nawet klienci uwagę zwracają, a ja juz byłam tak wkurzona ze powiedziałam że dam mu wypowiedzenie. Do tego najechał na mnie dzis w smsie ze na tel ciągle "wiszę" i nie szanuje go lekceważę, owszem siedzę na tel jak nic nie mam do roboty już bo wszystko zrobiłam -.-
@nexttime Burak z tego Twojego szefa. Niestety też trafiłam na podobnego osobnika całkiem niedawno. Razem z jedną z pracownic, która pracuje z nim prawie od samego początku ciągle mnie obgadywali, mój wygląd, ubiór itp. - dodam, że wg mnie wyglądam normalnie, nie jestem zaniedbana ani nic. A dowiedziałam się o tym od innych dziewczyn, z którymi później się dość mocno zakolegowałam i teraz, mimo, że wszystkie stamtąd odeszłyśmy, ciągle mamy kontakt Wracając do pracy, facet teoretycznie nie mógł mnie zwolnić, bo byłam z programu z UP "30 -", więc tak mi uprzykrzał życie, że w końcu sama odeszłam. Byłam tam jako sprzedawca, a on zupełnie odsunął mnie od klientów, i przez dobre 2 tygodnie sprzątałam zaplecze na dwóch sklepach. Beznadzieja... A sama praca była super, bo fajny asortyment, klienci zazwyczaj też bardzo spoko, płaca znośna. Ale niestety, nie wytrzymałam jego zachowania i sama się zwolniłam
Nie załamuj się, będę trzymać kciuki, żebyś szybko znalazła inną pracę, która będzie Ci sprawiać jeszcze więcej satysfakcji
@NowWhat dzięki po prostu denerwuje się ciągle tam... lubię tą pracę, ale kurde np. zmywarka zepsuła się miesiąc temu i wszystko ja muszę zmywać teraz ręcznie, uciążliwe.. ostatnio pod koniec mieliśmy pełną salę (mało miejsca jest bo tylko 11 miejsc siedzących, ale nie zmienia to faktu ile mycia, bo dajemy na czarnych talerzach sushi do tego, aby każdy mógł sobie nałożyć talerz, szklanki, filiżanki, dzbanki z herbatą, podstawka itd i zaraz masa naczyń, a szef sie coś nie fatyguje aby zmywarkę naprawić, to nawet nie pomógł mi sprzątać ja też mam swoje życie prywatne a nie praca, bo tak naprawdę wstaje i idę do pracy wracam ide spać bo takie godziny są...